Żałuję, że dożyłem chwili, w której dane mi jest być świadkiem aktu wielkiej zniewagi wszystkich ofiar Wołynia - stwierdził obecny na proteście Jan Niewiński, ostatni żyjący dowódca samoobrony wsi Rybcza na Wołyniu".

Jeśli dodamy do tych gorzkich i dramatycznych słów fakt, że zrobiła to uczelnia katolicka, która przez wszystkie lata zniewagi Prawdy i upodlenia Polaków była ostoją wolności, to nie ma słów, by wyrazić nagromadzony żal i bunt przeciwko takiej hańbie.
 
Tak jak Jan Niewiński czuje się większość Kresowiaków, którzy cudem ocaleli z bezprzykładnej rzezi swoich bliskich.

Zapewne, kiedy w swoich kościołach wrzucali pieniądze na utrzymanie jedynej katolickiej uczelni w PRL, nie przypuszczali, że taką dostaną zapłatę.
Ale jeszcze bardziej boli, że stało się to w wolnej Polsce. Boli szczególnie, gdy słowa dezaprobaty padają pod adresem ks. Isakowicza - Zaleskiego, a nie pomysłodawców tego haniebnego aktu.
Milczał Episkopat, milczeli inni księża, jedynie Radio Maryja, „Nasz Dziennik" i „Rzeczpospolita" komentowali liczne protesty, niestety, bezskuteczne.

Próbuję opanować swój żal i rozgoryczenie i zastanawiam się, komu zależało na tej prowokacji. Próbuję odpowiedzieć na pytanie postawione w „Rzeczpospolitej": „Pojednanie czy hańba". Nie mam, co do tego żadnych wątpliwości.

TO JEST HANIEBNA PROWOKACJA I SZCZUCIE POLAKÓW NA UKRIŃCÓW, A NIE POJEDNANIE.

I tak sobie myślę, że wkrótce fakt ten zostanie wykorzystany przez Rosję. Takiego prezentu, jeśli go sami nie wymyślili, na pewno się nie spodziewali.

Ks. Artur Stopka we wczorajszym komentarzu nie dostrzegł w tym żadnej ani prowokacji, ani upokorzenia Polaków. Nie dostrzegł też żadnych przyszłych konsekwencji. Zdziwiony pisze:

Grupa obywateli protestowała przed Katolickim Uniwersytetem Lubelskim przeciwko przyznaniu przez tę uczelnię doktoratu honoris causa prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczenko. Ich prawo. Spojrzenia na historię bardzo zależą od osobistych, rodzinnych i narodowych doświadczeń i nie wolno tego faktu lekceważyć. O co jednak chodzi z obecnością wśród protestujących katolickiego księdza i jego bardzo ostrymi publicznie wyrażanymi ocenami głowy innego państwa"?

Sugeruje tym samym, że tak naprawdę ks. Isakowiczowi - Zaleskiemu wcale nie chodzi o ofiary ludobójstwa. A o co chodzi? A na to pytanie już katolicki dziennikarz nie odpowiada. Rozumie się samo przez się. Ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski mąci i działa na szkodę pojednania. Obraża głowę zaprzyjaźnionego państwa.
 
Czekam tylko, kiedy Wielebny odważy się i napisze, że drążenie zbrodni w Katyniu ma swoje drugie dno i ci, którzy dopominają się od Rosji przyznania się do mordu na polskich oficerach są mącicielami i mają w tym interes, by niszczyć działania na rzecz pojednania Polski i Rosji.

W swojej naiwności sądziłam, że winę za ten protest ponoszą nie ci, którzy protestowali. Lecz ci, którzy tę prowokację uskutecznili.
 
Tak jak Kresowiacy czuję się bezsilna, ale nie do końca.
 
Od dziś zamiast ofiary na KUL będę wrzucać kartkę:
Po pieniądze proszę się zgłosić do Juszczenki i rektora ks. prof. Stanisław Wilka.
 
Mnie mój Episkopat i bliska memu sercu uczelnia zlekceważyła. Poświęciła cierpienie i ból setek tysięcy Polaków dla wydumanej i krótkowzrocznej polityki wschodniej Rzeczpospolitej.

UPOKORZENIE, WSTYD I HAŃBĘ ZAFUNDOWALI NAM CI, KTÓRZY POWINNI STAĆ NA STRAŻY PRAWDY.

Czy tylko dla polityki? A może Rektorowi KUL już nie zależy na ofiarach wiernych, bo pomysłodawcy uhonorowania Juszczenki zapewnili, że nie zapomną i wesprą, gdy będzie potrzeba?
 
 
PS.
Warto wiedzieć, czego dotyczył protest i czym tak zdenerwował ks. Isakowicz Zaleski.
http://www.youtube.com/watch?v=3I48u3KJHJ4
Za wskazanie linka serdecznie dziękuję Superfarmerowi ;)