poniedziałek, 14 grudnia 2015

Lustracja, to jest to!

Było tak:
- No proszę, prezydent obiecał i co? I nic nie robi!
Po wyborach parlamentarnych narracja wyglądała podobnie; obiecanki cacanki...
A kiedy już okazało się, że PiS nie zamierza odpuścić i szturmem realizuje zobowiązania i naprawę państwa, a prezesi spółek lecą jak ulęgałki, zaczęła się hucpa z Trybunałem Konstytucyjnym. Ale to nie wystarcza, słupki PiS nie lecą.
Jak odwrócić uwagę Polaków od realizowanego programu wyborczego?

Lustracja, to jest to!

Polacy to uwielbiają, przynajmniej tak sadzą założyciele PSL, PO i Nowoczesnej.
Na podpuchę zarządy wybiorą Kowalskiego czy jakiegoś tam innego, podniesie się wrzask i wtedy wybiorą, kogo będą chcieli. Niezorientowanym wystarczy, że nie jest on TW i nie należał do PZPR.
A przy okazji idzie w ruch agentura wpływu; prymitywny żołdak, w „todze” prawicowca, robi furorę swoim wideo blogiem, bo mówi to, co chcemy usłyszeć, a że przy okazji wzywa prezydenta do wprowadzenia stanu wyjątkowego?

I o to chodzi.

Przetłumaczony na język niemiecki monolog doskonale uzasadni opinii społecznej groźby Schulza wobec Polski, w której podobno kroczy zamach stanu.
Jest i najważniejsza, najistotniejsza korzyść w tym wszystkim, rośnie w słupkach poparcie dla Petru. Czy jest prawdziwe? Nie ma to w tej chwili znaczenia. Najważniejsze by osłabić popularność prezydenta i rząd, ośmieszyć tych, co zaufali Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Coraz częściej pojawiają się wpisy, niezorientowanych w technikach spin doktorów i agentury wpływu, atakujące Prezydenta za wszystko; za zatrudnienie nie tych, co trzeba, za świeczkę Chanuka, za,za... itd. A najciekawsze jest to, że dzieje się to w chwili, kiedy odbudowywana jest solidarność państw środkowej Europy, kiedy prezydent wybiera się na Ukrainę, a poprzedza ją wizyta Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza w Kijowie.

Włączają się mentorzy w stylu Kornela Morawieckiego, który będzie śledził wszystkich należących w PRL do PZPR.
Efekt murowany, każdy, kto miał czerwoną legitymację, stanie murem przy Petru. Dodatkowa korzyść to eliminowanie groźnego dla mafii sędziowskiej posła Piotrowicza i kłótnia o przeszłość w III RP trybuna ludu, na jakiego kreuje się Morawiecki.
Jeśli chodzi o mnie, to w przypadku tego pana mniej mnie interesuje, jak to się stało, że nie startował z listy Solidarności Walczącej, a śmiesznego komitetu Kukiz15. Bacznie natomiast obserwuję nie tyle , co mówi, ale jak głosuje.
Dotyczy to nie tylko świeżo wykreowanego „Sumienia Narodu”, który zapragnął być polskim Wizentalem.

Byłam i jestem wrogiem grubej kreski Mazowieckiego, przyniosła ona trudny do oszacowania bezmiar krzywd ofiar komunizmu, złodziejstwa, rabowania i niszczenia polskiej gospodarki i kultury. Stała się przyczyną bezkarności zbrodniarzy takich jak Jaruzelski czy Kiszczak, umożliwiła proces rządzenia państwem przez postkomunistyczne mafie niemal w każdej dziedzinie życia politycznego i społecznego.

Dlaczego więc krytykuję tych, którzy chcą oczyszczenia polskich władz z byłych członków PZPR, ZSL czy SD?

Odpowiem najpierw pytaniami retorycznymi.

1. Czy fakt, iż Tusk nie należał do PZPR był gwarancją uczciwej władzy?

2. Dlaczego spadkobiercy PRL, członkowie czerwonej partii gęsto obsiadający Platformę Obywatelską, dziś pilnie tropią, kto z Prawa i Sprawiedliwości należał do PZPR? Sami przecież mają w swoich szeregach pierwszych sekretarzy POP, byłych członków PSL, SD, ZSM itd. Mało tego, zbudowali mity wokół byłych pezetpeerowców, każąc ich czcić jako wielkich , niezłomnych bohaterów; Kuronia,Mazowieckiego,Geremka.

3. Kto i dlaczego boi się dyrektora biura prasowego w Kancelarii Prezydenta, redaktora Marka Magierowskiego czy przypadkiem nie Gazeta Wyborcza?

Mogłabym pytania mnożyć udowadniając, że jawny były członek PZPR, ZSL, SD, dawny dziennikarz GW, nie jest największym zagrożeniem dla reform w Polsce.
Bogusław Kowalski nie powinien pełnić funkcji Prezesa PKP nie tylko dlatego, że był TW i donosił, ale przede wszystkim dlatego, że dawni oficerowie SB i WSI wciąż są aktywni. Zapewne mają „zaginioną” teczkę tego pana i w odpowiednim momencie, machaliby mu ją przed nosem zmuszając do korupcyjnych decyzji.
Prawo i Sprawiedliwość powinno wyciągnąć wnioski z tego wydarzenia i zanim kogoś poprze w spółkach Skarbu Państwa dobrze zajrzy do życiorysu kandydata na stanowisko.

Na początku drogi ku wolności potrzebna była ustawa dekomunizacyjna.Czy nie byłoby machania teczkami? Tego nie wiem, ale ustawa nadal jest potrzebna, głównie po to, by oddzielić prawo PRL od prawa niepodległej Polski. Wiąże się to ze zmianą konstytucji i wprowadzeniem w czyn, między innymi, potępienia ideologii komunistycznej tak, aby żadna KPP nie mogła być zarejestrowana w polskim sądzie, a komunistyczni ideolodzy pokroju Sierakowskiego czy Zandberga ścigani z mocy prawa za głoszenie tej zbrodniczej ideologii, nawet jak ją eufemistycznie nazwą socjalizmem czy socjaldemokracją.

Lustracją zajmuje się IPN. Listę ujawnionych TW powinna za każdym razem sprawdzać władza, zanim wręczy akt mianowania czy kogoś poprze.
Natomiast dzika, podsuwana przez agenturę lustracja, kupowana przez nie znających realiów PRL, to czysta głupota.

Potrzebne jest nam sprawdzanie, kto kim był i komu służył, by nie obdzielać emocjonalnie zaufaniem czy wrogością polityków tylko ze względu na przeszłość. Liczą się jednak czyny i praca w drużynie. Tę drużynę PiS stworzyło, ma mandat narodowy do rządzenia, ma prawo do naszego zaufania.
Dyskutujmy nie o personaliach członków rządu, a o decyzjach.
Przed nami najważniejsze dyskusje nad reformą służby zdrowia, oświaty czy systemu emerytalnego. Nie kupujmy brudnego piachu i nie sypmy w tryby, bo przykrywamy przed Polakami, ku uciesze światowego biznesu, to co najważniejsze; naprawę Rzeczpospolitej. A kto jeszcze nie wie, jak to działa, to niech zmusi się do lektury Jorgena Rotha „Cichy pucz”.
Media prawicowe mają prawo i obowiązek patrzeć władzy na ręce choćby po to, by ostrzec, ale bez mądrej analizy newsów podrzucanych przez spin doktorów Petru i agentury narobimy więcej szkody niż otwarci wrogowie PiS, Prezydenta Andrzeja Dudy i Premiera Beaty Szydło.

Całe obydwie kampanie wyborcze uczestniczyłam w dyskusjach i komentowaniu na Twitterze. Nie pracowałam w żadnym komitecie, nie jestem członkiem żadnej partii, więc mogłam sobie pozwolić na niezależną obserwację i komentowanie wydarzeń.
Zdarzają mi się czasem gafy, kiedy nie wytrzymuję i łapię się na emocjonalny news. Staram się jednak trzymać zasady; zanim skomentuję, dwadzieścia razy obejrzę, kto jest nadawcą i czy informacja jest prawdziwa. Wiem już, że nie każdy, kto pisze, iż kocha Prezydenta, jest jego przyjacielem.

Potrafię ataki emocjonalne zrozumieć u pracujących w marketingu politycznym. Robią to za pieniądze, czynią według wyuczonych reguł. Niech mi jednak ktoś wytłumaczy, w czym do tej pory zawiódł Polaków Prezydent Andrzej Duda? W czym zawinił rząd Beaty Szydło? Wszystko, co zostało zapowiedziane w kampanii wyborczej jest realizowane. Wywołuje to wściekłe ataki dotychczasowych właścicieli Polski. Dlaczego przyłączają się do nich niektórzy święci prawicowcy?

Atakujący Prezydenta i rząd powinni jeszcze o jednym pamiętać, że służą nieświadomie odbudowie rowu dzielącego Polaków, to bardzo groźne, bo służy emocjonalnej a nie merytorycznej dyskusji o kształcie reform, pomaga w manipulacji nastrojami.
Wydawało się po wyborach, że chcemy wspólnoty i chcemy być razem. Nie da się tego zbudować bez politycznej rozwagi. Ale o tym pomyślę oddzielnie.

Pozdrawiam czytelników i słuchaczy
Katarzyna

__________________________________________________________

Źródło:Rozmyślania przy zmywaku mamy Katarzyny ;-)

ilustracja

Zapraszam do słuchania

audycja 693 (czwartkowa)