niedziela, 28 września 2014

Pecunia non olet

Od lat raz po raz jesteśmy rozgrzewani emocjami w wyniku niebotycznych wprost dla każdego Polaka zarobków w spółkach Skarbu Państwa, karuzelą stanowisk i odprawami wysiadających z niej.

W sierpniu 2014 prasa doniosła: Lech Witwicki zastępuje Michała Prymasa w spółce Narodowego Centrum Sportu Rozliczenia

Michał Prymas przestał pełnić 20 sierpnia obowiązki prezesa zarządu Narodowe Centrum Sportu Rozliczenia Sp. z o.o. W najbliższym czasie będzie doradzał zarządowi spółki. Decyzja o zakończeniu współpracy była podjęta wspólnie przez obie strony /.../". - brzmiał komunikat Ministerstwa Sportu.
Był to czwarty prezes powołanego dożycia w 2007 r. NCS.
Tu Polak wyłącza myślenie; trudno połapać się kto kim gdzie był i jest dziś - Michał Borowski, Rafał Kapler, Wojtaś. Migają cyfry milionowych premii, odpraw w akompaniamencie zaciskania pasa, podwyższania wieku emerytalnego, VAT-u, kolejek w przechodniach i szpitalach.
Rosną emocje, bo straszą brakiem pieniędzy na emerytury. Rozkosznie uśmiechnięta pani z ZUS z rozbrajającą szczerością ogłasza, że to jasne, iż emerytury będą niższe, bo po to robiono reformę.
Polak przeciera oczy, już wie, że odprawy żadnej po 40 latach pracy nie otrzyma; zwolnią go, zanim wkroczy w wiek ochronny.
Na wysokie odprawy nie mogą też liczyć pracownicy likwidowanych zakładów czy stanowisk pracy. O tym, że można dostać odprawę odchodząc z pracy na własne życzenie za porozumieniem stron nawet nie słyszeli.

Od początku III RP na wodzy trzymane są pensje. Zdążyliśmy jakoś przeżyć schładzanie gospodarki zarządzone przez głównego księgowego III RP Balcerowicza, a już pojawił się kryzys. Kryzys dziwny, bo finansowy, nie taki, jak uczyli w szkole; wynikający z braku równowagi rynkowej. Do dziś jednak schładza się nam wszystko, co mogłoby sprawić, że przestaniemy być klientami banków. Zamiast godziwej zapłaty wprowadzono pensję minimalną, która dziś, gdyby nie wypłaty pod stołem byłaby głodowa.

Tymczasem zafundowano nam nową atrakcję, która absolutnie i nieodwołalnie wyłącza myślenie, a wywołuje wściekłość i agresję.
Oto nowa ministra w rządzie premiery w nagrodę za błędy w zarządzaniu PKP SA otrzyma odprawę w wysokości, o jakiej Polak nawet przy wypełnianiu totka nie śmie marzyć, a głównego spin doctora Donalda Tuska w nagrodę za robienie z Polaków wała, minister skarbu lokuje w zarządzie Orlenu.

Tego już za wiele; grzmią z prawa i z lewa politycy, wtórują niektórzy dziennikarze i blogerzy. W końcu główni aktorzy skandalu heroicznie rezygnują z należnego im splendoru i wynagrodzenia. Są uczciwi, pani ministra nie weźmie należnych jej pieniędzy, przeznaczy na biedne dzieci, a spin doktor rezygnuje ze stanowiska. Niech tam, niech gawiedź się pocieszy, że ma na coś wpływ, że może oburzeniem cokolwiek wywojować. Media już o świcie donoszą: Maria Wasiak bez odprawy. Orlen bez Igora Ostachowicza
Tymczasem w jakiejś tam zacisznej kolejnej „Sowie” będzie zapewne towarzystwo ryczało ze śmiechu kpiąc z naiwnego Polaka. Opozycja skurczy się w kąciku, by nie wywoływać awantury i nie narazić się na gniew tych, którzy uwielbiają spokój nawet za cenę robienia z nich naiwnych kretynów.

Ale czy tylko z tego powodu brak jest zdecydowanej reakcji opozycji na kolejny skandal układów rządowej sitwy? Jaka powinna być reakcja? Jakiej reakcji powinni oczekiwać wszyscy, którzy potrafią zamiast emocji włączyć zdrowy rozsądek?

Przyznaję, że kiedy na Twitterze pojawiła się fałszywka imitująca urzędową informację o przyznaniu odprawy i zwolnieniu jej z podatku dochodowego szlag mnie trafił. Emocje wzięły górę. Nie tylko moje zresztą.
Grzegorz Brzęczka ?@GBrzeczka
Gigantyczna odprawa za rozpierduchę w PKP dla p. Wasiak... P. Ostachowicz w Orlenie... Obudźcie się ludzie, nim będzie za późno...
Pisał tak nie tylko Grzegorz.
Piotr Wójcik @Piotr__Wojcik  ·  25 wrz
Na jakiej zasadzie minister Maria Wasiak dostała pół miliona złotych odprawy z PKP, skoro odeszła na własne życzenie i nikt jej nie zwolnił?
Piotr Wójcik @Piotr__Wojcik  ·  25 wrz
Jeśli ktoś uważa głosy oburzenia wobec nowej posady i pensji Ostachowicza za populizm albo wyrazy zawiści, to jest niespełna rozumu.

Już nie wysokość odprawy, ale zawarta w fałszywce informacja o zwolnienieniu z podatku podnosiła ciśnienie.
Rozmowa z Krzysztofem Kuźnikiem, ekonomistą i prawnikiem na temat mechanizmu kreowania w spółkach Skarbu Państwa tak wysokich wynagrodzeń, jeszcze wyższych premii, bez względu na kondycję spółki i mimo obowiązującego tzw. prawa kominowego, szybko wyłączyła emocje i wrócił kontakt ze zdrowym rozsądkiem.
Kiedy opadają emocje, każdy kto choć trochę interesuje się funkcjonowaniem prawa w Polsce, musi sobie zadać pytanie i szukać odpowiedzi. Jak możliwe są tak horrendalne zarobki członków zarządu spółek, w których udział ma państwo? Czy w nich nie obowiązuje Kodeks Pracy, który określa sposób zatrudniania, wynagradzania, wypowiedzenia umowy, wypłacania premii, odpraw? Czy spółki Skarbu państwa są z obowiązującego prawa wyłączone?

Skądże znowu! Wszystko jest zgodne z obowiązującym prawem - uzmysłowił mi mój rozmówca. Nadal obowiązuje tzw. ustawa kominowa ograniczająca wysokość zarobków osiąganych przez szefów przedsiębiorstw, spółek państwowych oraz samorządowych.
Kogo dotyczy? Wszystkich na stanowiskach kierowniczych i ich zastępców oraz członków zarządów zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych.
Ile można zarobić zgodnie z prawem? Maksymalna wysokość wynagrodzenia osób, których dotyczą przepisy ustawy kominowej, nie może przekraczać wielokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. To wszystko można odszukać w internecie. W „pigułce” tu

Nie ma tam tylko jednej informacji, jak ta ustawa jest omijana, a tu właśnie kryje się sedno sprawy, o którym zbulwersowanych Polaków jawną niesprawiedliwością nie informują media, w każdym razie, albo wcale nie wspominają, albo podają jako oczywistość; takie jest prawo, koniec kropka.
Tymczasem ustawę kominową gremialnie omijają zarządy spółek Skarbu Państwa za po mocą umów menadżerskich. Kontrakt menedżerski pozwala na obejście ustawy kominowej. Pisze o tym w dziale prawnym Rzepa. Ustawa kominowa bowiem nie określa, jakiego rodzaju umowa może być zawierana z kandydatami na stanowiska kierownicze. To te kontrakty pozwalają na windowanie wynagrodzeń, a tym samym wysokości premii i odpraw.
Wymienione przeze mnie artykuły wyjaśniają, dlaczego odprawą z PKP SA nowej minister infrastruktury i rozwoju nie zainteresuje się prokurator, a usłużni dziennikarze mogą wymyślać Polakom od zazdrośników, populistów i nieudaczników. Wszystko zgodne z prawem.

Można więc jedynie dziś westchnąć sobie;w sprawie pensji i odpraw w spółkach Skarbu Państwa nic już nie zaskakuje prócz pazerności beneficjentów tego prawa, stwierdzając, że mają realną szansę na wybudowanie w swoich kolejnych pałacach złotych klozetów. I na tym temat zakończyć. Głową muru nie przebijesz.
Ale jest jeszcze coś, co powinno nam wszystkim, skubanym niemiłosiernie przez rządzoną sitwę, ustalającą prawo pod kolesi, włączyć rozum.
Jak to jest? Od kilku lat raz po raz bulwersuje nas wysokość zarobków, premii i odpraw w państwowych spółkach.
Do naszego oburzenia zgodnie przyłącza się opozycja, a mimo to nie doczekaliśmy się nawet zapowiedzi wniesienia do Sejmu zmiany prawa, które dziś pozwala na bezkarne wykorzystywanie pieniędzy permanentnie brakujących choćby w służbie zdrowia.
Czyżby z tych przepisów korzystali wszyscy, nie tylko namaszczeni przez PO i PSL? Czy to jest prawdziwa przyczyna bezskutecznego oburzenia innych partii? Czyżby cierpliwy rozmówca z Twittera, Krzysztof Kuźnik miał rację? Pecunia non olet?

______________________________________________

Możesz posłuchać: Niepoprawne Radio PL

Ilustracja: La Toge Et Le Glaive