niedziela, 19 maja 2013

Jeśli nie kodeks honorowy, to może wstyd otrzeźwi …

Informacja, jak szybko pojawiła się na pierwszych stronach wiodących portali, tak jeszcze szybciej została zadołowana, wyszukać ją jednak można. Oto posłanka PO, Beata Bublewicz, córka znanego, kierowcy rajdowego, który zmarł w 1993 r na skutek ran odniesionych w wypadku podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, przegrała w olsztyńskim sądzie sprawę ze swoją byłą asystentką.
Najkrócej rzecz ujmując, asystentka znarowiła się i nie chciała więcej za swoje pieniądze kupować ciastek na spotkania służbowe. Pani posłanka, jedynie słusznej partii, też się uparła i zwolniła ją z pracy bez wypowiedzenia. Mało tego, jak zeznała pokrzywdzona, ”mimo iż straciła pracę kilka miesięcy temu i wygrała sprawę w sądzie pracy, posłanka PO nadal nie wydała jej prawidłowego świadectwa pracy”.

Niezorientowanym przypominam, że, w przypadku przewinienia podwładnego, Kodeks Pracy przewiduje stopniowanie kary: upomnienie ustne, upomnienie pisemne, nagana i na końcu wskutek recydywy; dyscyplinarne zwolnienie. Szczególne sytuacje łamania zakresu obowiązków przez pracownika są karane odsunięciem od pracy w trybie natychmiastowym i zwolnieniem dyscyplinarnym.
Jak rozumiem, sąd nie zakwalifikował odmowy kupna służbowych ciastek z portfela asystentki do przewinień pracowniczych i nakazał wypłacić odszkodowanie, część z niego w trybie natychmiastowej wykonalności.
Ponadto Kodeks Pracy przewiduje również obowiązek pracodawcy dostarczenia zwolnionemu pracownikowi świadectwa pracy w terminie 7 dni.
Do tak „heroicznego” czynu nie może jednak żaden sąd nakłonić posłanki PO, Beaty Bublewicz, choć brak świadectwa pracy uniemożliwia legalne zatrudnienie w innym miejscu. Ewidentne szkodzenie pracownikowi ma tu szczególny posmak skandalu, bo asystentka jest matką samotnie wychowującą dziecko.
Doniesienie prasowe milczy na temat rodzaju zatrudnienia, wysokości pensji czy zasadności zwolnienia lekarskiego, na którym była podwładna, gdy otrzymała polecenie służbowe zakupienia ciasteczek.

News ten mógłby być przyczynkiem do eseju na temat pazerności i braku honoru nowobogackich, którym w życiu codziennym słoma z butów wychodzi, gdyby dotyczył któregoś z posłów PiS. Paparazzi i dziennikarze koczowaliby przed sądem.
Niestety, była asystentka ma pecha, zatrudniła ją córka Mariana Bublewicza. A który dziennikarz odważy się podpaść takiej personie? Grzecznie i lakonicznie poinformowano słuchaczy i czytelników o całej sprawie i na tym dość.

Nikt więc nie poleciał z mikrofonem i tabletem do marszałek Ewy Kopacz czy nie czuje się zgorszona postawą posłanki swojej partii i czy zamierza sprawę skierować do Komisji Etyki Poselskiej, skoro Beata Bublewicz nie tylko nie wstydzi się swojego postępowania, ale zamierza się od wyroku sądu odwołać.
No cóż, na ciasteczka nie stać, a na wynajęcie mecenasa a i owszem. W końcu dieta poselska nie na wszystko musi starczać.
Może tak wyborcy zakupią jej ciasteczka i zaniosą do biura? Co tam, biednej trzeba pomóc, wyborców PO stać na to.

Nikogo też nie dziwi, że posłanka może łamać prawo, że w tak brutalny sposób traktuje matkę samotnie wychowującą dziecko. Nie grzmi prof. Środa, posłanka Nowicka i inne walczące jak lwice o kobiety, feministki. Asystentka widać ma podwójnego pecha; jej sprawa nie dotyczy odmowy dokonania aborcji i molestowania seksualnego przez szefa.
Żadna działaczka Femen nie pojawiła się w biurze posłanki i nie obrzuciła ją ciasteczkami. Tu z kolei Beata Bublewicz miała szczęście, że nie jest biskupem Kościoła Katolickiego w Belgii.
Ale dziwić może i to bardzo, że nie odzywają się również w tej sprawie posłowie i członkowie Platformy Obywatelskiej. Nikt też nie pyta przewodniczącego PO w Olsztynie, Jacka Protasa, co sądzi o zachowaniu koleżanki z ławy partyjnej. Widać historia, z bezkarnym zwolnieniem Grzegorza Rogińskiego, osobistego fotografa Donalda Tuska, z Kancelarii Premiera, upewniła Klub poselski i biura regionalne, że poseł PO wszystko może.

Dziwić może jednak milczenie posłów z innych partii.
Czyżby blady starach na nich padł, że zbuntują się ich asystentki i zażądają zapłaty za kupowane pączki, sprzątanie biura czy robienie prywatnych zakupów?
Jeśli już stan poselski został wypruty z poczucia godności pełnionej funkcji i honoru, to może choć wstyd przed własnym elektoratem przyniesie otrzeźwienie?

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/

______________________________________

adres zdjęcia: http://bublewicz.infowm.pl/templates/131/files/images/otwarciebiura/nidzica%20bb+rg2.jpg

środa, 15 maja 2013

Marketing czyli, jak zarobić na głupocie kobiet

Rano zawrzało. Przywitało nas w Internecie powłóczyste spojrzenie pięknej Angeliny Jolie. Zobaczcie, jaka piękna i odważna. Dla dobra dzieci wycięła sobie piersi, bo jej matka chorowała na raka. Po przeczytaniu kilku komentarzy i wściekłego ataku na redaktora Warzechę, który nie poddał się nastrojowi bezkrytycznego współczucia i mnie emocje się udzieliły. Wpisałam:

Co za idiotyzm opanował twitter? Jak można wciskać ludziom, że profilaktyką walki z rakiem może być wycinanie części ciała na wszelki wypadek?!

No i dostało się i mnie. Won do Warzechy – przeczytałam. Na wszystkie moje wątpliwości otrzymywałam odpowiedzi, które jasno mi udowadniały, że Angelina jest bohaterką, a amputacja piersi, eufemistycznie nazwana mastektomią, to najskuteczniejsza metoda zapobiegania chorobie, a ja jestem zaślepiona ideologicznie i nieczuła na ludzkie cierpienie. I tylko na pytanie - Czemu ten news ma służyć? - i sugestię, że jest to cyniczny marketing, zapadało grobowe milczenie.

Przy domowej krzątaninie rozmyślałam. Panie Boże, czemu stworzyłeś nas kobiety takimi głupimi? Wyposażyłeś w urodę, uczucie, inteligencję, a my w kosmicznym tempie wybrakowałyśmy sobie instynkt samozachowawczy.
Przecież nie ma w naturze drugiej takiej istoty, która z taką ochotą i ufnością robiłaby z siebie dobrowolnie przedmiot użycia.
Tabletka na trądzik? Proszę bardzo! Trądzik znika, dziewczę młode też, bo koncerny zapomniały poinformować, że ich cudowne lekarstwo może zabijać
Boisz się ciąży? A co to za problem?! Kliniki czekają.
Nie chcesz skrobanki? Też da się załatwić. Pigułka przed, pigułka po. Ktoś tam przestrzega, mówi o nadciśnieniu, zakrzepicy żylnej, ale kto by tam się tym przejmował
Tylko pamiętaj! Żadnych fiku miku, jak będziesz musiała zrobić przerwę w łykaniu, bo może się zdarzyć dziecko niepełnosprawne – przestrzega ginekolog. Ale i tu kobiety wyzwolone pomogą ci, wskażą adres, gdzie usłużny rzeźnik z dyplomem lekarza usunie z twego ciała "to to".

Kiedyś może, mimo wszystko, natura zwycięży i urodzisz długo oczekiwane dziecko, a ono, zdarzy się, zachoruje, ty śmiertelnie wystraszona będziesz czuwać przy łóżeczku. Może przed oczami mignie ci fotel aborcyjny, jak błyskawica przesuną się pytania. Jakie ono (one) byłoby (byłyby) teraz, gdybym je urodziła? I będziesz czuła ucisk w sercu. Ale to tylko chwila. Pomyślisz. Przecież to nie było jeszcze dziecko, to tylko zarodek, płód… wszyscy tak robili. A jednak myśli wrócą, czasem będziesz płakać po kątach, bo nie będziesz miała komu powiedzieć o swojej rozpaczy. Ale co tam, teraz - Żyje się raz!

Nie masz pracy? Wejdź do Internetu. Zobacz, na czym można zarobić; twoje rozkraczone nogi, twój tyłek, wypchane botoksem usta, to twój majątek.Zrobią ci fachowcy zdjęcie... Musisz tylko zastosować odpowiednią dietę, ale i dla pulchnych coś się znajdzie.
Wepchane w legginsy anorektyczne nogi, w buciorach, które wykręciłyby łapska nawet chłopa na schwał, a cóż dopiero delikatną dziewczęcą stopę, nastroszone lakierem, postrzępione na chłopczycę, pomazane czarną farbą, włosy, z papierosem w dłoniach z obgryzionymi, ale pomalowanymi na zielono, paznokciami, z granatowymi ustami, które głośno i krzykliwie wyrzucają z siebie w tramwajowy ścisk - „Jak, k..wa się przyp.....lił do mnie, to ja mu wyje...am w nos, że mam go dość”. (Przepraszam za te wulgaryzmy, ale ja tylko cytuję.)

Dziewczyny odarte z godności, bez nadziei i szans snują się po naszych ulicach, czasem zarabiają na nich na lepszy kosmetyk czy fajną kieckę z podtatusiałym panem, który ma szmal, ale żona mu wydziela.
Margines? Może i tak, ale coraz bardziej się rozrastający, bo rodzice, zapracowani, mijają się z własnymi córkami, a jedyne zmartwienie, to, żeby bachora do domu nie przyniosła.
Ten margines dziewczęcych zmarnowanych szans, zakrzyczanej wulgaryzmami samotności i bezradności, dochodu jednak nie daje, co najwyżej utrzymuje ciuchlandy i przemysł tekstylny z Chin i Indii, pomaga przybyszom zza wschodniej granicy handlować tanimi kosmetykami na bazarach.

Co innego panienki z dobrych domów. Im świat z kolorowych czasopism masowo powielanych dla głupich gęsi, jasno rozświetlają holiłudzkie gwiazdy. Gwiazdki i gwiazdy rozbudzają wyobraźnię.
- Zobacz, jaka ona szczupła, a jaka zgrabna! Jak ona to robi…? I ten biust i te pośladki, istny cud. Och! Ja muszę być taka. Zrobię karierę na wybiegu, zachwycę na castingu, będą o mnie pisać.
To nic , że teraz gdzieś tam piszą o rakotwórczych implantach, śpiączkach po nieudanych operacjach plastycznych. Przecież wszyscy to robią; poprawiają nosy, odsysają uda, rzeźbią policzki, wydymają usta. Jeszcze tylko korekta uszu… . Ból? Niee, o tym nie wspominają kolorowe okładki.
Czy zauważyłyście, drogie dziewczęta i podstarzałe wieczne nastolatki w balzakowym wieku, wyzwolone feministki, że przede wszystkim mężczyźni są ginekologami i chirurgami plastycznymi? No cóż, kiedy wy marzyłyście o wielkim biuście, oni studiowali nie tylko medycynę ale i marketing czyli, jak zarobić na głupocie kobiet.
Ale wszystko ma swoje konsekwencje, nieudane operacje, zmarnowane zdrowie, przestaje się kręcić złoty biznes. Plastyka już coraz mniej dochodowa, teraz czas na genetyków. Piękna Angelina doskonale się do tego nadaje. Nikt przecież nie sprawdzi, co tam w staniku, implanty czy prawdziwe? A nawet jeśli implanty, to co?
Chwila zastanowienia i zdrowy rozsądek każe myśleć - Do jasnej Anielki, mam wycinać sobie zdrowe części ciała, by uniknąć raka?!

Otrzeźwienie przychodzi zwykle, gdy opadają emocje.

Dobry marketingowiec wie, że trzeba je podtrzymać, jeśli się chce towar sprzedać. A cóż może lepiej działać na wyobraźnię jak nie strach, lęk przed cierpieniem i umieraniem?
Dobrze rozpoczęta kampania marketingowa emocje podtrzymuje. I nie inaczej było w tym wypadku.
Dowcipy panów na temat piersi Angeli rozładowały emocje, czas na dorzucenie drewna do wygasającego ogniska. I wszystko nagle stało się jasne. Wieczorem prof. Jan Lubiński za sprawą Onetu informuje: około 100 tys. kobiet w Polsce ma mutację w genie BRC1
Jakie na to lekarstwo?
Ważną informacją dla wszystkich Polek, jest to, że, aby przeprowadzić test takiego genu wystarczy poprosić, czy lekarza pierwszego kontaktu, czy specjalistę, o skierowanie do onkologicznej poradni genetycznej. - W każdym województwie jest taka placówka - mówi profesor.
Dyskretnie nie wspomina o cenie testu.

I teraz już wiemy, dlaczego piękna Angela od rana uśmiechała się do Polek z każdego zakątka Internetu i mediów, niestety, nie tylko wiodących. Akcja się powiodła. Polki wiedzą już, jak uniknąć raka piersi.
Kto i jaką premię za to dostanie? A to tajemnica handlowa. Nasze geny też są towarem.
Po tej udanej narracji czekam na następną, z troską pochylającą się nad nami mądrych posłów i senatorów, o prezydencie już nawet nie wspomnę. Już widzę oczami wyobraźni, jak poseł Anna Grodzka ze łzami w oczach przekonuje na mównicy i w studiu jedynie słusznej tv, że życie bez piersi jest koszmarem, bo ona tego doświadcza każdego dnia, a na implanty nie stać biednych Polek.
Zastanawiam się. Czy po takiej narracji badania genetyczne staną się obowiązkowe, a od ich wyników będzie zależeć nie tylko zdrowie Polek, ale i ich ubezpieczenie zdrowotne?

No cóż skoro Angela straszy, mama Katarzyna też raz może postraszyć.

______________________________________

"Tania antykoncepcja!". Lek na trądzik zabija!

Aborcja i zdrowie kobiety

Antykoncepcja hormonalna a zakrzepica żylna

Zarzuty ws. nieudanej operacji, po której Szwedka zapadła w śpiączkę

Rakotwórcze implanty piersi we Francji

Prof. Jan Lubiński: około 100 tys. kobiet w Polsce ma mutację w genie BRC1

Z Twittera:

@Leszek 2m

Anna Grodzka o Angelinie Jolie: Bycie kobietą bez piersi to dramat. Wiem coś o tym.

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/

sobota, 11 maja 2013

"Smert' Lachom, Żydom i Moskwiczam" – zawołanie Bandery

W hołdzie tysiącom pomordowanych i zamęczonych w 55 rocznicę śmierci z rąk OUN - UPA

Przed 65 rocznicą ()11-07-2008) rzezi na Wołyniu dokonanej przez nazistowskich siepaczy spod znaku OUN UPA w Parlamencie Europejskim zbierano podpisy pod oświadczeniem, w którym uznawano ukraińskie zbrodnie popełnione na Wołyniu za ludobójstwo. Pod dokumentem nie podpisała się większość z polskich europosłów. Szczegółowa lista zaprzańców znajduje się w blogu: MULHOLLAND DRIVE Prawda o Wołyniu
Na wszelki wypadek, gdyby adres internetowy zmienił się, zamieszczam ją oraz treść oświadczenia, a także tekst ukraińskiej groźby, w swoim blogu. Jak dobrze, że są Polacy, którzy dokumentują nie tylko piękne karty z życia polskich patriotów, ale również świadectwa hańby cynicznych polityków.

Dziś zbliżamy się do 70 rocznicy okrutnych wydarzeń w okupowanej przez Niemców II RP. I znowu historia się powtarza. Brak spójnika „i” stoi na przeszkodzie wypracowania wspólnej Uchwały upamiętniającej zbrodnię, która była zwieńczeniem obłędnej ideologii Doncowa.
Wielkim tego świata nie przeszkadza milczenie i zakłamywanie tej zbrodni, choć poprzedziła ją masowa eksterminacja innych narodowości, w tym Ormian, Czechów i Żydów.
Widać Żydzi ze wschodnich terenów II RP nie zasługują na pamięć i ściganie zbrodniarzy, tam Gross nie zawitał, nie opowiedział światu, jak ukraińscy policjanci szkolili się przy Niemcach, wyłapywali Żydów i prowadzili na rzeź.
Nie czyni tego w imię pojednania czy dlatego, że boi się neobanderowców w Kanadzie?

Grossowi się nie dziwię, nienawiść do Polaków „wyssał z mlekiem matki”, ale jak Polski Parlament frymarczy prawdą i nie potrafi jej przez lata nazwać po imieniu, godnie upamiętnić 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian, to pozostaje zapytać, czy na pewno jest on polską instytucją, czy może tylko Polacy jako niewolnicy zmuszani są do opłacania sutych diet i liczonych w dziesiątki tysięcy nagród.
Nie nazwę tego hańbą, bo tym epitetem zapewne ani Ewa Kopacz, ani Śledzińska - Katarasińska się nie przejmie. To zwykła, cyniczna kalkulacja.
Całe to „przedstawienie” na grobach setek tysięcy pomordowanych odbywa się jedynie po to, by nie zrazić do siebie środowiska nacjonalistyczne zamieszkałych w Polsce Ukraińców, bo przecież to ich głosami potomkowie rezunów zasiadają w polskim parlamencie bawiąc się na ukraińskim festiwalu w rocznicę straszliwej zbrodni.

Gdzieś mi w piątek mignęła informacja, że nad uchwałą będą pracować wspólnie z parlamentarzystami historycy IPN. Mam więc pytanie. Czy jednym z nich będzie dr Mariusz Zajączkowski z warszawskiego IPN?
Historyk ten gościł z wykładem przed liturgią, jaką sprawowano w intencji pojednania polsko – ukraińskiego w Lublinie Liturgia w intencji pojednania
Pan doktor pracujący w Instytucie Pamięci Narodowej, powstałemu dla dokumentowania i "Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu", tak widzi ludobójstwo na Kresach:
Wśród czynników, które - zdaniem dr. Zajączkowskiego - złożyły się na szczególnie brutalny charakter wydarzeń wołyńskich, były: niewłaściwa polityka narodowościowa w czasach II Rzeczpospolitej, ideologia szowinizmu i nacjonalizmu po obu stronach konfliktu, podżeganie wzajemnych waśni przez okupanta i spór o ziemie, do których oba narody rościły sobie prawa.
Czy trzeba większego zakłamania, ignorancji i złej woli „badacza” polskiej historii? Czy tak będzie brzmiała treść uchwały napisanej wspólnie z warszawskim IPN? Jeśli tak to proponuję zamianę nazwy komisji „Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu” na "instytut policzkowania durnych Polaczków".

Pytanie retoryczne na koniec.
Co stałoby się z naukowcem, historykiem, który ośmieliłby się usprawiedliwić Holokaust Żydów syjonizmem i ekspansją żydowskiego kapitału?

______________________________________________

PS.

Lista polskich deputowanych, którzy nie zgodzili się podpisać pod treścią dokumentu dotyczącego rzezi na Wołyniu, w którym inicjatorzy apelowali o uznanie tych wydarzeń za ludobójstwo : Adam Bielan – Małopolska
Jerzy Buzek – Śląskie
Zdzisław Chmielewski – Pomorze Zachodnie
Marek Czarnecki – Warszawa
Urszula Gacek – Małopolska Bronisław Geremek – Warszawa
Adam Gierek – Śląskie
Bogdan Golik – Wielkopolska
Genowefa Grabowska – Śląskie
Małgorzata Handzlik – Śląskie
Krzysztof Hołowczyc – Białystok
Filip Kaczmarek – Wielkopolska
Stanisław Jałowiecki – Śląskie
Wiesław Kuc – Białystok
Jan Kułakowski – Poznań
Janusz Lewandowski – Małopolska
Bogusław Liberadzki – Warszawa
Marcin Libicki – Wielkopolska
Jan Olbrycht – Śląskie
Janusz Onyszkiewicz – Warszawa
Józef Pinior – Dolny Śląsk
Paweł Piskorski – Warszawa
Jacek Protasiewicz – Dolny Śląsk
Wojciech Roszkowski – Śląsk
Dariusz Rosati – Warszawa
Jacek Saryusz – Wolski – Warszwa
Czesław Siekierski – Małopolska
Marek Siwiec – Warszawa
Bogusław Sonik – Małopolska
Grażyna Staniszewska – Śląsk
Andrzej Szejna – Warszawa
Tadeusz Zwiefka – Warszawa

Oświadczenie pisemne w sprawie uznania rzezi Polaków dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich za zbrodnię ludobójstwa.

Parlament Europejski, - uwzględniając art. 116 Regulaminu,
A. mając na uwadze, że od 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) prowadziła akcje eksterminacji polskiej ludności cywilnej,
B. mając na uwadze, że w wyniku masowych mordów UPA śmierć poniosło ponad 150 tysięcy Polaków na okupowanych przez Niemcy terenach wschodniej Polski,
C. mając na uwadze, iż znaczna część kadry UPA składała się z ukraińskich oficerów i żołnierzy służących w dywizji SS Galicja i innych formacjach okupacyjnych,
D. mając na uwadze, że nacjonaliści ukraińscy mordowali także Żydów, Ukraińców i Czechów,
E. mając na uwadze niespotykane okrucieństwo w popełnianych zbrodniach,
jak masakrowanie ciał, obdzieranie żywcem ze skóry, nabijanie na pal, rozpruwanie brzuchów kobietom i dzieciom,
1. mając na uwadze starania Ukrainy o członkostwo w UE, posłowie popierający te aspiracje wyrażają zaniepokojenie faktem, iż prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ma zamiar przyznać UPA prawa kombatanckie równorzędne z prawami żołnierzy koalicji antyhitlerowskiej;
2. apeluje do Prezydenta oraz Rady Najwyższej Ukrainy o uznanie rzezi Polaków za akt ludobójstwa;
3. uznaje, że żadna wartość, nawet wolność i suwerenność narodu, nie może usprawiedliwiać ludobójstwa;
4. zobowiązuje swojego przewodniczącego do przekazania niniejszego oświadczenia wraz z nazwiskami sygnatariuszy Komisji, Radzie Europejskiej oraz rządom Polski i Ukrainy.

„OUN straszy Polskę”

”Jeśli zaś zostanie uchwalona pozytywna decyzja odnośnie pomnika w Warszawie (pomnik w hołdzie ofiarom nacjonalizmu ukraińskiego – przyp. red.), to obchody spec-operacji „Wisła” mogą przetworzyć się w nową ukraińsko-polską wojnę ze wszystkimi skutkami jakie z niej wypływają. (…) Postawienie pomnika, ideologia którego skierowana jest przeciw UPA, jest niczym innym, jak wtrącaniem się Polski w wewnętrzne sprawy Ukrainy. (…) W każdym przypadku Polacy „dolali oliwy do ognia”, którego płomień od teraz może przerzucić się na ich ziemie”.

Cytaty za MULHOLLAND DRIVE Prawda o Wołyniu

______________________________________

List Otwarty do marszałek Kopacz i Przewodniczącej KKiŚP Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej

______________________________________

Holokaust po banderowsku

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/

czwartek, 9 maja 2013

A debata o polskiej szkole wciąż trwa…

Trudny wiek, trudna szkoła. Czy gimnazja to samo zło?

To ja w obronie gimnazjów.

Napisałam 6 maja 2008 r. w swoim Zmywaku:
Droga Pani Minister, a ja (nie wiem jak inni) tak nie chcę rozmawiać o polskiej oświacie! Nie chcę tańczyć od pieca, ja lubię od orkiestry. Chcę słyszeć nie wybrane takty, lecz całą melodię.

Nie należy powtarzać tego, co oczywiste i co wówczas sądziłam o kierunku zmian w polskiej oświacie i dlatego zainteresowanych tematem odsyłam do notki PILNIE POTRZEBNA NARODOWA DEBATA!!! Istota sporu o polską szkoły i paru innych dotyczących tematu. (adresy w zakończeniu)
Właściwie wszystko, co wydało mi się istotne, zawarłam w nich i może nie powinnam się już odzywać, bo w międzyczasie nastąpiła zmiana sztafety. Ostro i co najważniejsze w wielu wypadkach skutecznie, zabrali się do pracy inni. Dotarło wreszcie do nas, że nie wystarczy gadać, ale trzeba działać. Akcja Ratuj maluchy! wciąż trwa i wymusza częściowe ustępstwa betonu partyjnego PO w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Gorąco polecam rodzicom tę stronę, bo otrzymają tam konkretne wskazówki, jak postępować i przed czym się bronić, by nie skrzywdzić pochopnymi decyzjami edukacyjnymi własne dzieci.
W tej chwili trwa akcja wymuszenia na aroganckiej władzy Referendum edukacyjne "Ratuj Maluchy i starsze dzieci też!"

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo zwyczajnie cieszę się, że wreszcie wielu z nas nie czekało na gotowe, nie biadoliło, tylko zachowało się, jak pełnoprawni obywatele, którzy znają swoje miejsce w społeczeństwie, płacą podatki i potrafią wymagać. Oczywiście, nawet kilka jaskółek nie czyni wiosny, ale bez nich nie byłoby jej wcale.
Najważniejsze w tym wszystkim, niezależnie od celów akcji, jest włączanie do dyskusji społeczeństwa. Niepoprawne Radio PL w Audycji 421 (niedzielnej) odtworzyło debatę, jaka odbyła się w Klubie Ronina oraz dyskusję w Radiu Jutrzenka. Polecam, choć nie ze wszystkimi opiniami się utożsamiam.
Szczególnie bliski jest mi pogląd na pożądany kierunek zmian w polskiej oświacie Macieja Świrskiego, prowadzącego debatę „Katastrofa w polskiej szkole”.
Dla mnie, starego belfra, nie ulega wątpliwości, że wielu z nas patrzy na szkołę przez pryzmat własnych doświadczeń jako ucznia i jako rodzica, tymczasem świat się zmienia, zmieniają się rodziny i uczniowie też. Nie da się przystawić kalki i odrysować to, co za naszych czasów było dobre, a wyrwać bez szkody z systemu to, co jest, naszym zdaniem, szkodliwe. Tu podpisuję się pod wypowiedzią Macieja Świrskiego.

Czego mi jednak brak w debacie?

Po pierwsze – Szerszego odniesienia do funkcjonowania oświaty w Europie.
Minister Hall po dojściu PO do władzy zapowiedziała dokończenie reformy ministra Handkego. Zaczęła od zmian w Podstawie programowej. I tak to się zaczęło… ostateczny demontaż polskiej szkoły po kawałeczku trawa w najlepsze. Myli się jednak ten, kto sądzi, że bez planu i celów. Kawałki tzw. reformy są wycinane z całości i podrzucane do niby – konsultacji społecznych, których wnioski nikt nie ma zamiaru uwzględniać, bo kierunek jest jasny dla każdego, kto choć trochę interesuje się dyrektywami i planami federacyjnymi unijnych biurokratów.
To nie zła wola, ale zaplanowany proces unifikacji społeczeństw europejskich, a nie tylko społeczeństwa polskiego. Unifikacji pod dyktando neolewicy z szaleńczymi pomysłami ideologii gender i dyktatem organizacji gejowskich. Tu nie ma miejsca na narodowe szkoły i wychowanie patriotyczne.
Kto jeszcze ma złudzenia, że nie do tego dąży Unia Europejska, niech zapozna się z funkcjonowaniem szkół w Kanadzie. Tam jest osiągnięty już prawie ideał, któremu próbuje się przeciwstawiać społeczeństwo, niestety, już z nikłym powodzeniem.
My mamy jeszcze szansę, ale musimy patrzeć szerzej i widzieć również to, co poza opłotkami się dzieje. Szukać kontaktów z tymi, którzy się przeciwstawiają totalitarnym zmianom w swoich krajach.
I tego tematu brak mi bardzo we wszelkich dyskusjach o polskiej szkole.
Pamiętajmy też, że nie jesteśmy samotną wyspą, chciałoby się czasem usłyszeć głosy polskich absolwentów, którzy wyjechali za chlebem na emigrację i tam żyją, pracują i wychowują swoje dzieci. Co z polskich szkół przydało się im, a co absolutnie nie przystawało do tego, co na obczyźnie zastali, z czym się musieli zmierzyć?

Po drugie – W debacie brakuje mi rozpisania ról stosownie do wiedzy i umiejętności.
Czy zgodziłby się ktokolwiek, aby dyskutujący o służbie zdrowia pacjenci dyktowali, jak ma przebiegać operacja wycięcia wyrostka?
Pacjent ma prawo do takiego funkcjonowania służby zdrowia, aby należycie i w porę chroniła jego zdrowie. Ma prawo wskazywać na błędy, żądać zmian, zrzeszać się dla osiągnięcia wytyczonych celów, bo płaci na jej utrzymanie składki i podatki, jest suwerenem a nie niewolnikiem, ale absurdem byłoby, gdyby opracowywał metody leczenia nie będąc lekarzem.
Niestety, w naszej drogiej Ojczyźnie wszyscy są lekarzami i wszyscy są nauczycielami. Tak jest i w przypadku dyskusji o przyczynach katastrofy w polskiej szkole.
Morze żalów i słów krytyki wylano na funkcjonowanie gimnazjów; wyrywają dzieci ze środowiska, są przechowalniami, siedliskiem przemocy, nauczyciele nie uczą, bo nie potrafią zapanować nad agresywnymi i rozwydrzonymi wyrostkami. To tylko niektóre z argumentów za likwidacją gimnazjów.
Podpadnę, broniąc gimnazjów, teraz wszystkim, którzy są gorącymi zwolennikami powrotu do szkół ośmioklasowych.
Uważam, że problemy szkoły nie tkwią w systemie podziału szkół, jaki wprowadziła reforma Handkego. To raczej skutek trudności, z którymi polska szkoła nie radziła sobie również za komuny. Czy ktoś jeszcze pamięta, dlaczego nikt nie protestował przeciwko reformie Handkego? Między innymi, wszystkie zarzuty stawiane dziś gimnazjum były przytaczane jako argumenty przemawiające za jego powstaniem.
Chciano chronić dzieci klas młodszych przed nasilającą się agresją wyrostków z klas VII i VIII, przed uczniami, którym wąsy zdołały sypnąć się obficie pod nosem, a którzy nie nauczyli się ani pisać, ani czytać, bo taki był ich urok, ale mogli szkołę bezkarnie opuścić dopiero po 17 roku życia.
Czy pamiętamy, jak nam obiecywano odrębne budynki dla gimnazjów, jak przyrzekano, że dzieciaki z I –III nie będą pracować w systemie lekcyjnym, lecz blokowym? Czy pamiętamy jeszcze, że w szkołach były koła zainteresowań, SKS, zajęcia wyrównawcze, rewalidacyjne? Dlaczego w większości szkół tego nie ma?
Przyczyn jest wiele. Od zmian w funkcjonowaniu państwa, przemian gospodarczych i kulturowych, z czym wiążą się przecież zmiany w funkcjonowaniu rodzin, oczekiwaniach rodziców od szkoły i nauczycieli, zmian w nadzorze, po głupotę, interesowność i bezmyślność wyborców tak w wyborach samorządowych jak i krajowych.

Nie da się dyskutować o szkole postulując likwidację jakieś jej struktury. To system naczyń połączonych, to cała orkiestra, w której jeden fałsz decyduje o jakości gry. Na problemy wychowawcze i edukacyjne składa się tak wiele czynników, że nie sposób je wszystkie wymienić.
Dyskutujmy o gimnazjach, zastanawiajmy się czy warto ten system utrzymywać, jak go zmienić, naprawić, ale nie wmawiajmy rodzicom, że wraz z likwidacją gimnazjów znikną problemy wychowawcze i edukacyjne, bo może się okazać, że wprawdzie operacja się powiedzie, ale pacjent umrze.

______________________________________

Moje notki o oświacie

Czego potrzebuje polska szkoła? – myśli kilka starego belfra

O co powinni zapytać nauczyciele Olejniczaka, Żelichowskiego

Jak Broniarz przehandlował polską oświatę

Sławomir Broniarz przeciwko bratnim związkom zawodowym

Wyrównywanie szans - cz. I

Wyrównywanie szans - cz. II

Wyrównywanie szans - cz. III

Istota sporu o reformę polskiej oświaty - "Nowa Szkoła" Cz. 1.

PILNIE POTRZEBNA NARODOWA DEBATA!!! Istota sporu o polską szkoły

Czy "Pani minister pisze sobie scenariusz odwołania"?

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/