Dziś pod sejmem gorąco, a w internetowych serwisach informacyjnych większego problemu nie ma. Jedynie „Rzeczpospolita" donosi o tysiącu manifestujących związkowców OPZZ pod sejmem. http://www.rp.pl/artykul/2,235569.html.
Obszernie informuje o tym radio.
Związkowcy ostrzegają swoich posłów przed udzieleniem pomocy PO w odrzuceniu weta prezydenta. Protestują też przeciwko przyjęciu przez Polskę pakietu klimatyczno - energetycznego. Jeśli wierzyć zdeterminowanym pracownikom, jest to ostatnia pokojowa demonstracja. Obok protestują rolnicy. Pod siedzibą NFZ wczoraj protestowali też lekarze
Tylko Sławomir Broniarz twardo obstaje za wynegocjowanymi przez Związek Nauczycielstwa Polskiego warunkami przejścia na wcześniejszą emeryturę i chce odrzucenia weta.
„On walczy o swoją grupę zawodową, czyli o nauczycieli, i jest to bardzo szlachetne, bo jest to człowiek, który z determinacją walczy o prawa nauczycieli. /.../ Pan Broniarz walczy o tę ustawę, chce, aby ona jak najszybciej weszła i aby nauczyciele godnie zarabiali, ale też przede wszystkim mieli godną przyszłość po tym, jak zakończą swoją pracę zawodową. I to jest chwalebne". - tłumaczy Grzegorz Napieralski w radiowej jedynce http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=17245
Nie jestem pewna czy jest to chwalebne, bo jeśli Broniarzowi uda się namówić klub SLD do odrzucenia weta prezydenta, to będzie musiał wynająć ochronę przed rozwścieczoną resztą związkowców OPZZ.
Spokojnie, to tylko bezpodstawna gdybologia.:)
Nie wiem, po co Broniarz prowadzi taką grę i nie wiem też, po co nauczycielom taki kiepski przywilej. Mnie ciekawi, po czyjej stronie jest Broniarz; Olejniczaka czy Napieralskiego? I dla kogo ten medialny cyrk robi?
Na miejscu członków ZNP mocno jednak przyjrzałabym się swemu przewodniczącemu, a przy najbliższej okazji zapytała - Sławuś, a w co ty nas wrabiasz?! Chcesz by górnicy nam kocią muzykę pod szkołami urządzali?
Na mój nauczycielski nos, nie ma obaw, SLD to nie Samoobrona czy LPR i nie da się zjeść na przystawkę. Jeśli już o coś tu chodzi, to chyba tylko o to, kto lejce w SLD weźmie w swoje „proletariackie" ręce. Wiemy, że Schetynie marzy się Szmajdziński, ostatecznie Olejniczak, w żadnym wypadku zaś Napieralski. Tak to się jakoś bowiem ostatnio plecie; PO próbuje wybrać szefa SLD.
Czy baba przy zmywaku może coś z tego zrozumieć? Nawet nie próbuję.
Natomiast dla własnego dobra powinnam wiedzieć zupełnie co innego. Zastanawiam się więc usilnie, kto i dlaczego Polskę podpala?
Grudzień to szczególny miesiąc w historii Polski. Władza jakoś go sobie dziwnie upodobała.
Tak było w 1970 r. 12 grudnia, a więc na niespełna dwa tygodnie przed świętami podniesiono ceny mięsa. Widać, albo władza czuła, że jej prestiż społeczny mocno osłabł i chciała Polakom przypomnieć, kto tu rządzi, albo ktoś tam komuś tam stołki spod tyłków chciał wyrwać.
Zapłacili za to swoim życiem robotnicy.
Dziś miłościwie nam panujący rząd Donalda Tuska zafundował nam powtórkę z arogancji władzy i to w czasie najmniej sprzyjającym na takie awantury.
Nie wierzę ani w głupotę, ani w brak kontroli nad tym, co się w kraju dzieje. Mam jakoś dziwne podejrzenie, że wszystko jest pod kontrolą i właśnie dane jest nam obserwować historyczny przykład, jak sprawnie wykorzystywać niezadowolenie ludu do własnych celów.
Podobno w cywilizacji przemysłowej pracownicy buntują się tylko wtedy, gdy sytuacja jest nie do zniesienia, ale pojawia się nadzieja na jej zmianę. Widać jakaś nadzieja dla ludu zaświtała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz