I źle zrobił, twierdzi misster PO – Jarosław Gowin
Już myślałam, że poseł, znający się na in vitro i „testamencie życia”, tym razem postanowił zaakcentować swoje konserwatywne spojrzenie na politykę europejską.
Nic z tego. Myli się ten, kto sądziłby, że Gowin chce dyskusji o jej kształcie, kierunkach i konsekwencjach dla naszego kraju jako pełnoprawnego członka UE.
Poseł Gowin tego nie chce, on wie, że polityka ta jest słuszna, a jedynie zachowanie Sarkozy'ego jest nietaktowne, co nie znaczy, że właściwie zachowuje się Lech Kaczyński. Jak jednak przystało na polskiego posła, zdecydowanie jest przeciwny opieprzaniu polskiego prezydenta przez prezydenta innego, choć zaprzyjaźnionego kraju.
„Zdaniem Gowina, powinniśmy o decyzji prezydenta, dotyczącej wstrzymywania się z podpisem traktatu lizbońskiego, rozmawiać w Polsce. "Powinniśmy o tym w Polsce twardo dyskutować" - podkreślił Gowin. W tej dyskusji nie ma jednak - jego zdaniem - miejsca na połajanki z zagranicy”. (podkr. moje)
I słusznie, my tam sami opieprzyć potrafimy.
Ponieważ nie wiem, jak, kiedy i gdzie konkretnie zamierza poseł Gowin prowadzić tę dyskusję i co w tym wypadku oznacza słowo –„twardo”, poczekam na dalszy rozwój wypadków.
Mnie natomiast interesuje coś zupełnie innego niż posła Gowina (a szkoda).
Co takiego stało się w tej naszej wspólnej Europie, że wszyscy na wszystkich nagle zaczęli krzyczeć i grozić już nie tylko palcem?
Nie mam innego wytłumaczenia jak tylko takie, że na Sarkozy’ego też ktoś krzyczy i kto wie czy nie grozi palcem.
Mam nawet na ten temat swoją teorię, ale nie chcę moim gościom odbierać przyjemności snucia własnych teorii.
Mam nadzieję, że nic nie przeszkodzi mi w podzieleniu się moją w następnym odcinku story politycznego przy zmywaku:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz