Jestem w szoku po wczorajszym wecie prezydenta. I wcale nie dlatego, że zawetował. Akurat to weto, podobnie jak w przypadku służby zdrowia, uważam za słuszne i potrzebne. Nie mam zamiaru jednak tego uzasadniać, dopóki przeciwnicy nie wyjaśnią prawdziwych przyczyn swego larum po ogłoszeniu prezydenckiej odmowy złożenia podpisu pod ustawą. Mówienie o załamaniu się świadczeń emerytalnych jakoś mnie nie przekonuje.
To dramatyczne bicie piany nastąpiło już chwilę po konferencji prasowej Lecha Kaczyńskiego i wciąż trawa. A ja liczę i liczę polskich patriotów i nadziwić się nie mogę, skąd się ich tylu raptem nabrało. A najśmieszniejsze jest to, że apokalipsę państwa polskiego wskutek nieodpowiedzialnego blokowania reform wieszczą ci, którym w żadnym wypadku nie przeszkadza sprowadzenie Polski do regionu po wejściu w życie TL, ani też handel powietrzem, który na długie lata zablokuje nam rozwój gospodarczy kraju.
No cóż, miało być pięknie po podpisaniu Porozumień Sierpniowych, potem miało być cudownie po wyborach w 1989 r. Kiedy przyjęto nas do Rady Europy i do NATO, czuliśmy się jak zwycięzcy, których podziwia cały świat. Akces do Unii Europejskiej zwieńczył dzieło. Staliśmy się członkami wspólnoty - Ojczyzny Ojczyzn.
Rodzina europejska gotowa była (tak przynajmniej wynikało z licznych przemówień) do ofiarnej pomocy w powrocie do cywilizacji wykiwanym i sprzedanym Stalinowi w Jałcie państwom. Mieliśmy nadrabiać zaległości, uczyć się, jak być gospodarzem we własnym kraju. Rychło okazało się, że ten nasz własny kraj we wspólnocie europejskiej, to nic innego jak rynek zbytu dla broniącej się przed kryzysem starej Europy i źródło niewolniczej siły roboczej.
Pocieszano nas. To tylko chwilowe, musimy wyjść z zapaści, powinniśmy zacisnąć pasa dla dobra ojczyny. I zaciskaliśmy. Kolejne zakłady padały, a ludziom zabrano zasiłki dla bezrobotnych, bo podobno rozleniwiają i pracować im się nie chce.
Mówiono nam - musimy pracować za głodowe minimum socjalne, bo inaczej inwestorzy zagraniczni nie przyjdą. I przychodzili. Co pięć lat likwidowali zakład, zmieniali szyld i pod nowym znowu nie musieli płacić podatku. Krajowym inwestorom już tak dobrze nie było. Za wykrycie ich migania się od opłat urzędnik skarbowy dostawał specjalną premię. Na niektórych trzeba było nasłać specjalną brygadę i jak bandziora aresztować, następnie zrujnować. Przekonał się o tym Kluska.
Opowiadano nam bajki o wszechpotężnych korporacjach, które mogą nas bez żadnego uszczerbku dla budżetu wykupić i przehandlować kilka razy. Dziś okazało się, że największe redukcje pracowników są właśnie tam, a finanse bankowe ratują zwykli podatnicy.
Tu niezbędna jest solidarność UE, w przypadku stoczni już nie, a emerytów tym bardziej.
Przeciwdziałanie skutkom kryzysu rozumie się głównie jako zabezpieczenie oszczędności. Mnie więc to nie dotyczy, bo ja ich nie mam. Za to mam długi zrobione na zakup opału i zwykły sprzęt, jak pralka czy lodówka i zastanawiam się, co zrobię, jak padnie system emerytalny, a mąż wskutek kryzysu straci pracę. Tak zastanawiają się nauczyciele, robotnicy w stoczni, górnicy, pracownicy innych zakładów.
Kochani „patrioci", ci ludzie mają w d... wasze pomostówki, za które będzie można jedynie trumnę sobie kupić. Nikt na taką emeryturę nie rwie się, jeśli nie musi.
Powiedzcie ludziom uczciwie, co będzie z nimi, gdy na kilka miesięcy przed wysłużoną emeryturą stracą pracę, bo ich zakład splajtuje, co będzie wtedy z ich długami w banku, nauką dzieci, opłaceniem czynszu, a przekonacie się, że tu nie o pomostówki chodzi, lecz prawo do życia i przetrwania kryzysu. Śmiało, wyłóżcie tym strachliwym nieukom, przyzwyczajonym do państwa opiekuńczego, co będzie jeśli padną fundusze emerytalne, do których przymusiliście młody ludzi. A oni wam uwierzyli, że to dla nich korzystne prawo.
Tu zapewne usłyszę, że nie ma nic gorszego jak państwo opiekuńcze i nic mi się od tego państwa nie należy.
Zgoda. Nic się mi nie należy, dlaczego innym się w takim razie należało i należy? Dlaczego moim podatkiem od emerytury mam ratować pensje rad nadzorczych banków? Dlaczego moją składka zdrowotną mam opłacać szpitale dla wipów i ekspertów firm farmceutycznych?
Takich - „dlaczego" jeszcze mogę długo wymieniać, tylko po co? Przecież polscy „patrioci" doskonale wszystko to znają i od lat w tym uczestniczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz