niedziela, 9 lipca 2023

"Wesołe jest życie staruszka..."

Na dźwięk hasła „senior” natychmiast boli mnie kręgosłup, wszystkie stawy, zmarszczki wyłażą bezczelnie nie tylko na twarzy, nie czuję, jak popuszczam w majtki, mam problem , mówiąc delikatnie, z tyłkiem, cierpię na bezsenność. Resztę dolegliwości seniora proszę sobie wypisać z reklam. Na wszystko jest rada. Magnez obniża ciśnienie, kiedy oglądam lub słyszę porady min. Niedzielskiego. Majtki z pampersem rozwiązują problemy moczopędne, tabletki na zaparcia przynoszą ulgę, włosy przestają wypadać, paznokcie łamać po specjalnych eliksirach, maść na odciski wystarczy, by zaszpanować na urodzinach wnuczki w szpileczkach. No może trochę przesadziłam z tymi szpileczkami, ale specjalna maść na wszelkie bóle daje mi szansę wytrzymania chrzęstu w kościach na spacerze i przy zabawie w chowanego. Na koniec sprowadzam sobie z Internetu tabletki na wzmocnienie pamięci i zasiadam przed telewizorem. A tam premier zachęca do badań profilaktycznych, a Ministerstwo Zdrowia do aktywności fizycznej. I tu zaczyna się mój problem z wrednym charakterem, którego wady coraz bardziej eksponuje wiek. Nie korzystam z żadnych badań „autobusowych” z dwóch powodów. Po pierwsze -wszystko, co tam mi zbadają mogę zrobić sama poza prześwietleniem, USG czy mammografią; mam ciśnieniomierz, pulsomierz, aparat do mierzenia cukru, recepty od endokrynologa i psa, który wymusza na mnie kilometrowe spacery. Po drugie - nie zamierzam wspomagać koncerny farmaceutyczne wiedzą o moim zdrowiu. Rozumiem politykę wobec seniorów i zachętę do dbania o swoje zdrowie, choć po przymusowym izolowaniu nas w czasie pandemii, zachęcaniu do samotnych świąt i braku kontaktów z najbliższymi, moje zaufanie zostało mocno nadwyrężone. Domyślam się też, że stajemy się oczkiem w głowie koncernów farmaceutycznych. Na wszystko jest maść, tabletka, kropelki i odmładzające kremy czy maseczki. Pomyślałam o tym wszystkim wczoraj po obejrzeniu „Biesiady Warszawskiej”. Radosne piosenki, tańce, uśmiechnięte buzie pań i panów w słusznym wieku, uświadomiły mi, że senior niektórym kojarzy się jedynie z chorobą, lekarzem i lekarstwami. Tymczasem potrzebna jest odrobina szaleństwa, radości, beztroskiego śmiechu i powrót do swojego świata. Chwała tym, którzy to rozumieją i realizują takie spotkania jak to, wskrzeszające kulturę starej, przedwojennej Warszawy. Podobno tak się dziać zaczyna i w innych miastach. Dziś szaleją młodzi przy innej muzyce, ale tańce, z małymi wyjątkami, są chyba bardzo podobne, tak samo jak radość? A co do tuszy, która nie pozwala na pomalowanie sobie paznokci u nóg, to chyba w wielu wypadkach młodzież już nas starych dogoniła, prawda? ; -) Przyznam, że młodzi, często rodzina, zaczyna nas w pewnym momencie traktować jak dzieci, które z grzeczności trzeba wysłuchać, pomóc, gdy nie dajemy rady wymyć okna czy zrobić zakupy, ale przestajemy być partnerami do rozmowy. Wiem, że starość bywa różnie przeżywana i z różnych powodów. Bywa naznaczona samotnością i cierpieniem. Nie jestem też naiwna i nie mam recepty na długowieczność. Nie chcę jednak, by odstawiano nas na boczny tor, a jedyną troską władz było zapewnienie nam pieniędzy na zakup lekarstw, bo, jak śpiewał Wiesław Michnikowski, wesołe jest życie staruszka: „Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem Jeszcze tylko parę zim I refrenem zabrzmisz tym Wesołe jest życie staruszka Wesołe jak piosnka jest ta Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka I świat doń się śmieje, "Ha, ha" __________________________________________________________________________ Mem: https://www.facebook.com/marriipa/posts/d41d8cd9/965345710310316/