wtorek, 20 lipca 2010

Za dużo żądam od swego Kościoła?


Kiedy wybuchła prowokacja „Gazety Wyborczej” w związku krzyżem, kiedy skwapliwie przyłączył się do tego chór polityków z prezydentem – elektem i rzecznikiem rządu na czele, byłam święcie przekonana, że jednym krótkim oświadczeniem  warszawskiej kurii biskupiej  drzewo krzyża zostanie wyłączone z kampanii.


Długo zastanawiałam się nad tym czy pisać, co myślę o zachowaniu duszpasterzy wobec sytuacji społecznej i politycznej w Polsce i wobec wytoczonej krzyżowi i Polakom wojny, by zniszczyć niebezpiecznie odradzający się patriotyzm wokół ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie potrafię jednak dłużej milczeć, nazbierało się we mnie tyle żalu, że zmywak wypełniony po brzegi. Nie mam innej ojczyzny i nie mam innego Kościoła i choć możecie mnie nazwać ptakiem, co własne gniazdo kala, to nie zostawiono mi wyboru. Winni są również ci, którzy takich jak ja  do tego zmusili.

Raz po raz ktoś tam powoływał się na rzecznika kurii, to znowu zabierali  pojedynczy księża głos  i dziwnym trafem cytowani byli tylko ci, którzy są za zabraniem krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. W końcu  wyczytałam, że Episkopat milczy, bo nie chce być kozłem ofiarnym w całej tej politycznej rozgrywce.

Problem w tym, że jest w niej i to bardzo głęboko, i  nie tylko w związku z krzyżem.

Wierni przecierają od pewnego czasu oczy ze zdumienia. Podział na kościół łagiewnicki i toruński dociera już nawet do wiejskich kółek różańcowych i dzieli wiernych w parafiach. Bez żadnej powściągliwości niektórzy biskupi atakują elektorat przeciwny PO biorąc na świadka nawet Boga, który nie zdradził nam swoich preferencji wyborczych. Milczą o skandalicznych wypowiedziach abp Życińskiego naruszających nawet Nauczanie czy o wywiadach abp Pieronka, choć nie trzeba być zbytnio bystrym, by domyśleć się,  że wskazują swoimi wypowiedziami, na kogo Polak powinien głosować, kogo powinien słuchać.
I nie przeszkadza im to, że są narzędziami w walce politycznej. Jest to tym bardziej gorszące, że przy okazji włączają Kościół diecezjalny swymi atakami do walki z   Radiem Maryja i o. Rydzykiem. Im nie wolno, biskupom diecezjalnym wypada wszystko, byle bez nazwisk.

Trudno to pojąć, ale jeszcze trudniej udawać, że się tego nie widzi i nie słyszy. Milczałam, kiedy metropolita warszawski abp K. Nycz z  beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki uczynił na koniec uroczystości  marketing na rzecz Świątyni Opatrzności Bożej i przy okazji wymienił wszystkich politycznych darczyńców z  PO. Pomyślałam sobie, że widać moich cegiełek i tych pieniędzy zbieranych od biedaków z mojej parafii i jej podobnych,  za mało, skoro musi żebrać u polityków mających Polskę i polski Kościół najdelikatniej mówiąc w nosie.

Kiedy w pierwszym rzędzie postkomuniści zasiedli, by uczcić powołanie polskiego prymasa, pomyślałam, że nie ma co się pieklić; tyle może dziś prymas w Polsce; podlizać się dzierżącym jawnie i skrycie władzę, aby jeszcze to i owo, zagrabionego w PRL, odzyskać. Nie warto dawać im satysfakcji, że wierni obserwują z coraz większym zdumieniem i rozgoryczaniem owe kunktatorstwo.
Przyzwyczaiłam się też, że Episkopat nie występuje otwarcie w obronie wykorzystywanych, okradanych z urlopów i godziwego zarobku czy emerytury i opieki zdrowotnej. Nie może, bo  sam nierzadko z luk prawnych korzysta wobec swoich pracowników świeckich.

To, co się jednak w tej chwili dzieje, jest już jawnym sprzeniewierzeniem się posłannictwu Kościoła i powinności wobec Polski. Słowa mocne i może niesprawiedliwe.  
A jednak wypowiadam je, choć wiem, że sprawię tym dziką satysfakcję wrogom Krzyża.

Udawanie, że Kuria warszawska nie bierze udziału w kampanii samorządowej jest zwyczajną bajką dla naiwnych i maluczkich.

Wielokrotnie harcerze od wywołanej pod krzyżem awantury powtarzali, że krzyż ten zostanie przeniesiony z chwilą, gdy powstanie wiarygodna inicjatywa uczczenia pamięci Prezydenta RP, jego małżonki i ofiar katastrofy, w której przecież zginęli również polscy biskupi i kapelani nie tylko katoliccy. Prosili o czas do września.

W tym dążeniu do takiego zamknięcia żałoby narodowej jest ukryte pragnienie i marzenie Polaków o majestacie władzy, o wielkości Ojczyzny i godności Narodu. Mogą się z tego naigrawać  politycy, ale Kościół, pamiętający dziedzictwo wieków,  Prymasa Tysiąclecia i Ojca św. Jana Pawła II, powinien stać na straży tych wartości, bo z nich przez lata czerpał siłę i dzięki nim utrzymywał się mimo prześladowań.

Gdzie jest teraz Prymas, gdzie jest abp Nycz w tym momencie? A no, milczą i udają, że nie  mieszają się do polityki. Tylko że  jakimś dziwnym trafem właśnie tym milczeniem pchają krzyż Chrystusa w ręce polityków polaryzując opinię społeczną.

Kto ma  bronić godności krzyża jeśli nie Prymas Polski, jeśli nie pasterz archidiecezji, na której krzyż został postawiony; starzy ludzie obrzucani obelgami i policzkowani przez rozwydrzoną młodzież?
Milczysz prymasie,  i arcybiskupie, bo tak ci wygodnie.  Tymczasem właśnie tak uprawiasz politykę wierną władzy a nie Narodowi.

A Polacy, którym zależy na Ojczyźnie i wiernie trwają przy Kościele, czują się przez was opuszczeni i zdradzeni. Zapytam więc wprost; Czy dlatego, że jesteśmy w większości biedni?

A wystarczyłoby kilka dobitnych zdań. Krzyż będzie stał, dopóki harcerze, którzy dali nam przykład swojej służby Ojczyźnie w potrzebie, nie ustalą z władzami miasta formy upamiętnienia tego miejsca.
Wystarczyłoby kilka mocnych i stanowczych  zdań; To wy, politycy mieszacie tragedię smoleńską i ten krzyż do brudnej kampanii, a naród ma prawo do uczczenia we własnej ojczyźnie i stolicy pamięć swojego prezydenta. Ma prawo żądać uczciwego śledztwa, a wam wara od tego. Zostawcie krzyż w spokoju. Zajmijcie się obiecanymi reformami.

Za dużo żądam od  swego Kościoła?

6 komentarzy:

  1. Za dużo żądam od swego Kościoła?
    Nie sądzę, że za dużo. Słusznie! Najbardziej podoba mi się nazwanie sprawy po imieniu, tzn.następujące stwierdzenie: "Krzyż będzie stał, dopóki harcerze, którzy dali nam przykład swojej służby Ojczyźnie w potrzebie, nie ustalą z władzami miasta formy upamiętnienia tego miejsca." Tak, bo w rzeczywistości o to chodzi. "Naród ma prawo do uczczenia we własnej ojczyźnie i stolicy pamięć swojego prezydenta" i ma też taki obowiązek. Jeśli Naród tak się obchodzi ze swoim prezydentem, jak to miało i ma miejsce z Lechem Kaczyńskim, to taki Naród prędzej czy poźniej zginie. Jest to wręcz niewyobrażalne, że zdziczała część społeczeństwa traktowała go i nadal traktuje jak największegp przestępcę i dyktatora porównywalnego z Hitlerem, Stalinem czy Mao Zedongem. Społeczeństwo polskie musi chyba byś w znaczenej części chore, skoro coś takiego czyni albo akceptuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. W czwartkowej audycji Niepoprawnego radia www.radiopl.pl notka ta znajdzie się tam również.Pozwolę sobie do niej wówczas dodać post scriptum - fragmentu Twego komentarza dotyczącego prezydenta. Dziękuję Ci za tę opinię. Jest ważna, bardzo ważna.
    Jest tak, że Ojczyznę ceni się najbardziej, gdy się ją traci. Oby to pokolenie, które odrzuca własną tożsamość nie musiało o tym na własnej skórze się przekonać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Na litość boską nie wmawiajcie nam, że Komorowski wygrał wybory.

    On je wraz ze swoją bandą zmanipulował, oszukał wyborów najbardziej wyrafinowanym cynizmem i cwaniactwem. Któs kto manipulowył, zwodził i oszukikwał wyborców, aby wygrać wybory i zgarnąć władzę, nie może być przecież uważynym za wybranego prezydenta. Wszelkie prawo respektujace prawdę i na niej oparte, nie pomijacąc przy tym także moralnego, nie może przecież uznać go za prezydenta. Ta niezgodność z prawdą, z którą często w sposób świadomy mijał się Komorowski, jest najistotniejszym i niepodważalnym argumentem odmawiającym mu prawa bycia prezydentem. Nie sposób odwołać się do jakiegokolwiek argumentu rozumu i woli, aby można było tego kłamcę zakceptować jako prezydenta, a wynik wyborów uznać za prawdziwy.
    Kto próbuje wyłudzić od społeczeństwa mandat rządzenia za pomocą kłamstwa zasługuje na pogardę i odrzucenie przez tych, których zauwfania nadużył.

    Obudź się Polko i Polaku, który kochasz prawdę i traktujesz ją jako najważszą nomę postępowania oraz międzyludzkiego wspoóżycia i odrzuć w imię demokracji uzurpatora prezydentury! Tylko prawda nas wyzwoli. Powiedźmy kłamstwu zedecydowane NIE. Naprawdę opłaci się być uczciwym i prawdomównym. Nie dopuśćmy zatem do tego, aby nas reprezentował, o nas decydował i nami kirował człowiek, który nas oszukuje, nie mówi nam prawdy i nas wykorzystuje. Jeszcze jest czas, nie jest jeszcze za pózno, zablokujmy więc tego oszusta!

    Ja tak samo jak Aleksander Scios, nigdy nie uznam go za mojego prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do Niezależna.pl pisałem:

    Cóż, nie będę się tutaj więcej wymądrzał.

    I tak nie przepuszczane są tutaj liczne moje wypowiedzi, ale powiem tylko jedno: Tusk musi być jak najszybciej odsuniąty od władzy. Jak to zrobić? W czysie PRL'u wiedzieliśmy. Dalczego nie teraz?

    Pozrdwiam, i dodatam: Milczeniem i samocenzurowaniem przez Redakcję Niezależna.pl tego o czym chcą liczni powiedzieć napewno noiczego nie zmienimy. Ja rozumię: strach, niewygodne, kalkulacje itp. W takim razie, poco działa Niezależny.pl? Obawiam się, iż po czasie możemy i tym nośnikiem informacji czuć się zawiedzeni.

    OdpowiedzUsuń
  5. W artykule pana Aleksandra Sciosa czytamy na nstępujący temat: "SAMOLIKWIDACJA", "Gazeta Polska", 23-07-2010 08:24

    Typowe dla Niezalezna.pl

    Z całym szacunkiem dla Pan Sciosa za naświetlenie sprawy. Ale czy to wystarcza? Poza słusznymi spostrzeżeniami nie odnajduję niczego, co mogłoby wskazać na jakąś alternatywę, a zwłaszcza na pdjęte przeciwdziałania w wyżej wymienionej sorawie. Czytelnicy też nie mogą ze względu na smocenzurę redakcji niezalnej.pl niczego zaproponować. Twierdzenie, iż "jedną nadzieję na jej zablokowanie można upatrywać w postępowaniu Komitetu Europejskiego", to za mało. Jeśli rzeczywiście talko w tym pokładami naszą nadzieję, to naprawdę daremnym jest o czym kolwiek tutaj pisać i ostrzegać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie tylko Pana komentarze nie przepuszcza niezależna.pl Mnie również nie udało się tam ani jednego komentarza wkleić. Nie wiem dlaczego
    Link do Pana komentarza umieszczam na twitterze, może ktoś skomentuje: http://twitter.com/mamakatarzyna

    OdpowiedzUsuń