środa, 11 kwietnia 2012

Kogo osłabia Smoleńsk?

Rzeczpospolita krzyczy tytułem:
Smoleńsk osłabia Platformę, inny portal w tym samym czasie ogłasza: Poważne kłopoty Platformy? "Nie mamy pomysłu", jeszcze inny - To zdecydowanie osłabia Platformę.


I jest okazja, by dyżurne pieski obsikały  w komentarzach pamięć ofiar, znieważyły rodziny, uczestników marszu.
Przy okazji pożyteczni idioci publikują podrzucane dezinformacje, które nie mają żadnego znaczenia, a jedynym ich zadaniem jest znużyć, podzielić, wzmocnić odporny na argumenty elektorat lemingów. Choć wiadomo, że bez wraku, bez przebadania ciał ofiar, bez międzynarodowej komisji niczego Polacy się już nie dowiedzą, niczego nie będą pewni.

I tak ma być, i o to chodzi. Czy ktoś, kto nie dostał pensji, a musi spłacić kredyt zaciągnięty na kupno wyprawki szkolnej dla dzieci może przejmować się katastrofą smoleńską? Czy myśli o cynicznych kłamstwach Ewy Kopacz i Donalda Tuska czy zdradzie Sejmu Rzeczpospolitej oddającego śledztwo w ręce Rosjan?

To oczywiste i na tym opiera się kłamstwo smoleńskie tak, jak niegdyś kłamstwo katyńskie. Wielu Polaków miało tę tragedię w głębokim poważaniu. Bardziej udawano niewiedzę, niż to było w rzeczywistości, bo tak było wygodniej, bezpieczniej. Władza ludowa dawała namiastkę wolności, ersatz dobrobytu. Nie warto było dla prawdy nadstawiać karku. I kark coraz bardziej się schylał; za talon na malucha, kawałek segmentu , kuchnię bez okien w betonowym blokowisku, wczasy czy sanatorium, warto było oddać prawdę, bo co komu po prawdzie. I tylko rodziny pomordowanych z uporem zmuszały do pamięci.

Niestety, wciąż jeszcze nie mogą tego uczynić do końca cudem ocaleli od banderowskich siekier mieszkańcy Kresów. Na ołtarzu wyimaginowanej polityki wschodniej poświęcono prawdę o tragicznej śmierci dziesiątek tysięcy obywateli II Rzeczpospolitej.
I tak można przykładów mnożyć w nieskończoność. Pamięć wybiórcza nie widzi nic złego w medialnym oswajaniu młodego pokolenia ze „śmiesznostkami” PRL w programach telewizyjnych.
Nic w tym złego. Młodzi muszą wiedzieć, jak to było w PRL; śmiesznie, głupio, biednie ale czy okrutnie? Skądże by znowu! Wystarczy tylko pamiętać, że to, co złe, było za Stalina, zmilczeć, albo tylko napomknąć o Grudniu 70, ofiarach wojny Jaruzelskiego z narodem, walkę podziemia niepodległościowego po 1945 r. sprowadzić do różnicy poglądów.  Wszystko upstrzyć ulubionym określeniem „kontrowersyjny”, a fakty nazwać opinią. Trzeba też wiedzieć, jakich pytań nie zadawać, np. dlaczego spadkobierca PZPR, jakim jest w prostej linii SLD nie potępił PRL i zbrodni komunistycznych?

Dla mojego pokolenia są to pytania retoryczne, ja wiem, dlaczego tak jest, doskonale znam z doświadczenia mechanizmy władzy komunistycznej, przećwiczyłam to na własnej skórze. 
Czy wiedzą to młode lemingi? Jeśli nawet coś im się obiło o uszy, to wkrótce znikną z ich pamięci skrawki wiedzy, a głodujących w obronie historii w szkołach skwitują wzruszeniem ramion - Ot, oszołomy!

Nie wszystko jednak idzie po myśli władzy. Wielotysięczne tłumy pod pałacem prezydenckim świadczą o tym, że  w piarowskim pomyśle na miękkie lądowanie w PRL – bis coś zgrzyta.
Pracowicie wmawiana Polakom propaganda, że nie warto zajmować się katastrofą, nie przekonuje nie tylko zwolenników PiS. Lata walki z tradycją i wartościami w imię wolności jednostki odbijają się teraz władzy zadyszką. Tej wolności nie przewidziano dla Polaków, ta "wolność" miała ich zniewolić, uczynić spragnionymi konsumentami  sytej do niedawna Europy.

Pech chciał, że posmakowali prawdziwej wolności, zobaczyli, że państwo może i ma obowiązek troszczenia się o swoich obywateli. Na nich władza nie liczy, ci nie nabiorą się już na drugą Irlandię. Co najwyżej dzięki skutecznej manipulacji zbojkotują wybory, a niektórzy, dorobiwszy się, wypną się na kraj, który nie dał im szans i zmusił do emigracji.

Władza z konieczności musi wciąż  liczyć na tęskniących za PRL; wszystko się należało: praca, mieszkanie, szkoła, kolonie dla dzieci. Trzeba było tylko ruszyć głową, dobrze żyć z władzą, mieć w rodzinie choć jednego z czerwoną legitymacją, najlepiej I sekretarza POP. Oczywiście, upraszczam i przesadzam, jestem niesprawiedliwa wobec tych, którzy stawiali opór, ale w opisie istoty mechanizmu rządzenia nie mylę się.

Dziś jest podobnie. Te pochody w rocznicę tragedii smoleńskiej byłyby władzy nawet na rękę. Odwracają uwagę od rozmontowywania państwa, skupiają na sprawie, pozornie nie wiążącej się z korupcją przy budowie autostrad, skandalu nazwanego szumnie „reformą emerytalną”, marginalizują protest głodowy przeciwko pozbawianiu młodego pokolenia tożsamości narodowej w szkołach, zagłuszają degrengoladę w wymiarze sprawiedliwości czy służbie zdrowia.

Temu właśnie mają służyć, jak na komendę wymienione na początku krzykliwe tytuły mediów na usługach rządzących i trzymających władzę. Zobaczcie, co się dzieje! PiS osłabia PO. Pozwolicie na to?! Chcecie wciąż gadać o katastrofie?! To wam zafunduje PiS, jeśli pozwolicie, by doszło do władzy.

Te tytuły i ten wrzask mają zagłuszyć fakt, który w normalnie funkcjonującym państwie dla każdego obywatela jest oczywisty.

Tragedia smoleńska nie jest własnością żadnej partii. Jest to tragedia Polski i wszystkich Polaków.

Tłumaczenie tego, wyjaśnianie obraża zdrowy rozsądek, a jednak trzeba wciąż pytać wątpiących:

- Po co Tobie władza, która nie jest w stanie zapewnić należytej ochrony swoim obywatelom?
- Co zmusi tę władzę do praworządności, jeśli  nie chciała zapewnić bezpieczeństwa jej najważniejszym przedstawicielom? Zatroszczy się o Ciebie?!
- Kto będzie liczył się z Polską w świecie, jeśli zapomnisz  o Smoleńsku?

I może ostanie ale najważniejsze pytania:
- Co dalej z nami, jeśli za tragedią tą kryje się zamach? Jesteś pewien, że nie? A skąd to wiesz?  Czy wyjaśnienie tego nie jest w naszym interesie, w interesie Polski, a nie tylko jednej partii?

Smoleńsk nie osłabia PO. A nawet, gdyby tak było, to jakie to ma dla nas znaczenie?
Niewyjaśniona tragedia  w  Smoleńsku osłabia Polskę i to dopiero naprawdę ma znaczenie. Warto o tym pamiętać zanim młodzi spakują ostatecznie walizki, a starzy będą po niewczasie kontestować eutanazję za pomocą przeprowadzanych niby - reform. Warto też wreszcie uświadomić sobie, że te dwie sprawy; śledztwo smoleńskie i przyszłość Polski nie dadzą się dziś oddzielić od siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz