środa, 15 kwietnia 2015

Gry wyborcze

Pokolenie PRL z rozrzewnieniem wspomina czasy Gierka jako ostoję bezpieczeństwa w ludowej ojczyźnie socjalizmu z ludzką twarzą.
Było tak pięknie, praca dla każdego, wczasy i kolonie też, schabu najedliśmy się wreszcie do syta. Gorzej było z szynką, bo ta wędrowała jako luksusowa do burżua USA, „podroby” zaś jak łopatka, boczek, czy pachwina na tuszonki do braci, którzy wciąż kazali sobie płacić za „wyzwolenie” od tych, co nasze szynki żarli.

Niestety, w wyniku przejedzenia się wielu straciło pamięć i nie pamięta już słynnego hasła:

Gierek podzielił wszystkim równo, Ruskim wszystko, Polsce g.... .

Czy

Nie ma mięsa, nie ma serka, wyrzucili z partii Gierka. Raz, dwa, trzy, sekretarzem będziesz Ty!

Dlaczego wspominam o tym? A no, sytuacja z małymi poprawkami od strony psychologii społecznej, wypisz, wymaluj, podobna.
Dziś naród już wie, że został wystrychnięty na dudka, ale wciąż wierzy, że ma nieograniczony wybór. Możemy, np. pozwolić sobie na wybór poglądów, możemy w imię wolności wyboru zagłosować na monarchistę, narodowca czy zwolennika feministycznej opcji pilnowania żyrandola, możemy też po prostu nie pójść do wyborów. Wszystko możemy, to jasne.Wystarczy idolowi krzyknąć - Pomożemy! - bez pytania, komu ten pomaga.
Mało tego możemy głosić - wszyscy twierdzący , że nasz wybór jest ograniczony, ulegają propagandzie zmuszającej Polaków do wyboru między dżumą a cholerą, bo przecież PiS to tylko wentyl bezpieczeństwa, który ma spuścić z Polaków groźne dla establishmentu powietrze.
Pada przy okazji całkiem rozsądny argument; wybory to przecież okazja do przekazania Polakom uwięzionym w szkle kontaktowym prawdy o sytuacji Polski czy zareklamowania zmiany ordynacji wyborczej.

Nie będę roztrząsać, kto ma rację. Wkrótce przekonamy się na własnej skórze, kto jakiemu panu służył czy do czego został użyty.
Jeśli świadmość kreciej roli JKM w każdych wyborach nie przekonała, to na pewno ja tego nie zrobię.

Chciałabym tylko uświadomić jedno, że odbywa się to głównie za pomocą jeżdżenia po plecach PiS nie zaś władzy. Rykoszetem dostaje jedyny kandydat, który jest na tyle silny, by wykręcić żarówki w żyrandolu Pałacu Namiestnika.
Nikomu nie chcę też odbierać prawa wyboru i nikogo nie chcę przekonywać, że swoim głosem może na dobre przyspawać Komorowskiego do żyrandola, choć jest wrogiem systemu i z całej duszy nienawidzi obecnej władzy. Nieśmiało tylko przypominam, że to nie są wybory parlamentarne, a wybory prezydenta.

Na prawicy nie ma ludzi bezmyślnych, są w większości ideowcami i dlatego tak łatwo nas podpuszczać, skłócać, grać na emocjach. Przy założeniu, że wybory nie zostaną sfałszowane i odbędzie się II tura, w której zjednoczymy się w głosowaniu na Andrzeja Dudę, w tych naszych sporach nie ma nic groźnego. Wprost przeciwnie, krystalizują się poglądy systemowe, a dekownicy partyjni, których jest, nie tylko po stronie PiS, wielu, muszą się poczuć niepewnie.

Problem w tym, że wybory będą, jeśli nie sfałszowane, to zmanipulowane zarządzeniami administracyjnymi.
Mamy już tego przykłady; liczenie ręczne, powtórka z książeczek, brak jednoznacznych decyzji dotyczących przechowywania kart do głosowania, likwidacja niektórych okręgów wyborczych za granicą i wiele innych numerów, o których dowiemy się po wyborach. Dla obecnego układu to walka na śmierć i życie.

Warto więc zapytać się.

Dlaczego poza Andrzejem Dudą mainstream nie atakuje innych kandydatur prawicowych?
Dlaczego tak chętnie publikuje ich „rosnące” sondaże, ich krytyczne ataki na PiS jakby to były wybory do parlamentu?

Warto wreszcie usiąść i pomyśleć, podyskutować z przyjaciółmi.

Co będzie się działo w Polsce, gdy Komorowski wygra wybory, a co jak przegra? Co ryzykujemy?
Dlaczego tak ważne są dziś wybory prezydenckie i komu zależy najbardziej, by Andrzej Duda przegrał już w I turze?
Naprawdę warto jeszcze raz wszystko przemyśleć, zanim powtórzymy epokę późnego Gierka wskutek gier wyborczych. Nie wszystkie są uczciwe i nie wszystkie służą Polsce. Tym razem bowiem nasz wybór gry może oznaczać nie ocet na półkach i talony na malucha za książeczkę partyjną, a likwidację państwa na własne życzenie. Mamy jeszcze czas na myślenie, na własne decyzje i własne wybory. Możemy wszystko,każdy jest wolny, ale niech będzie i odpowiedzialny.

___________________________________________

foto: Gra o tron

Zapraszam do słuchania:

audycja 623 (czwartkowa)

1 komentarz:

  1. Jeszcze niespełna dwa tygodnie i wszystko się rozstrzygnie. Nie wiem czy jest jakieś dobre wyjście z tej sytuacji. Sądzę, że niezależnie kto wygra to i tak wszyscy nie będą zadowoleni. Dlatego najlepiej głosować zgodnie z własnym sumieniem, nie oglądając się na innych ;)

    OdpowiedzUsuń