poniedziałek, 1 marca 2010

Nowe państwo, nowa nazwa i starzy przyjaciele spod znaku OUN -UPA


„Po co polscy eurodeputowani wprowadzili potępienie b. prezydenta Ukrainy Juszczenki za order dla Bandery do rezolucji PE?”. – pyta redaktor „Gazet Wyborczej”

 Ponieważ red. Marcin Wojciechowski nie wie czemu to służy, to ja, mama Katarzyna, odłożę na chwilę ścierkę, choć przyznam, że mam ochotę nią kogoś mocno pacnąć i wytłumaczę po belfersku dlaczego trzeba było, by eurodeputowani wreszcie zauważyli, że nazizm nie umarł, nazizm żyje, ma się dobrze nie tylko w Niemczech i służy politykom do różnych celów, o których normalnemu zjadaczowi chleba nawet się nie śniło..
Komuś takiemu jak dziennikarzowi nie wypada przypominać genezę OUN –UPA, związków nie tylko z europejskim faszyzmem, ale z nazistowską teorią Doncowa, której ofiarą padło ponad 200 tysięcy istnień ludzkich.

Niedopuszczalną manipulacją jest też próba uogólnienia problemu na cały naród ukraiński.
Oburzeni są  nie Ukraińcy, tylko ukraińscy nacjonaliści. I na szczęście są oni w mniejszości, co pokazały wybory.  

Ponieważ bez cienia refleksji redaktor plecie propagandowe androny przeznaczone dla czytelnika  głęboko upośledzonego, to  może jeden prosty przykład  sprowadzi na ziemię?
Wyobraźmy sobie, że rajcy Berlina czy Bonn postanawiają uczcić orderem Bohatera Niemiec Eichmanna. Czy dla dobra stosunków polsko – niemieckich  „Gazeta Wyborcza” byłaby przeciwna rezolucji potępiającej ten akt? Czy uznałaby argument niemieckich nacjonalistów, że jest to mieszanie się w wewnętrzne sprawy Niemiec? Czy redaktor tej gazety pytałby wówczas o sens rezolucji EP potępiający uhonorowanie mordercy Żydów?


Pytanie raczej retoryczne, podejrzewam, że na obu półkulach, a nie tylko w Europie, zawrzałoby niczym na wulkanie. Petycje listy, rezolucje potępiające tę hańbę „Gazeta Wyborcza” drukowałaby przez miesiąc, a redaktor Marcin Wojciechowski, a może kto inny, miałby tłusty  miesiąc w portfelu. Żona  cieszyłaby się i dzieciska byłyby rade, że tata walczy o słuszną sprawę. A że byłaby słuszna, to nie ulega wątpliwości.
Na tę słuszność zapracowała również  redakcja na Czerskiej. Żadne "Haj hitla" nawet po pijaku nigdy nie uszło jej uwagi. Faszyzm, rasizm, antysemityzm tępiony jest w zarodku. I słusznie!! Tylko dlaczego tak wybiórczo? Dlaczego  „Gazecie Wyborczej” nie przeszkadza nacjonalizm ukraiński, dlaczego nie protestuje przeciwko finansowaniu z pieniędzy polskiego podatnika gazety ukraińskich nacjonalistów w Polsce?
Nie od dziś złośliwi nazywają ”Gazetę Wyborczą”, Gazetą Wybiórczą”.
Pal sześć, jeśli wybiera polityków czy partie, ale kiedy już próbuje mówić nie tylko za Polaków, ale wbrew interesom Polski, to zaczyna to być groźne i nieuchronnie nasuwa się pytanie, kogo redaktorzy GW reprezentują?

Odpowiedź będzie bardziej oczywista, jeśli przypomnimy kilka faktów.
Juszczenko przegrał wybory do fotela prezydenckiego.  Z lewa i z prawa kpiono sobie i kpi się nadal z polityki wschodniej prezydenta, nieco ciszej już mówi się, że podobną politykę prowadził rząd, ale zupełnie przemilczana jest klęska polityki uprawianej na Czerskiej.

Czy była ona tylko prywatną klęską koncepcji rewizjonistycznej  Adama Michnika?
Kiedy miniony rok obfitował w relacje dziennikarskie o trudnej sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej Ukrainy, ciągnącym się gazowym pacie między Ukrainą a Rosją, wszystkie opiniotwórcze media zastanawiały się, czym to się skończy.

19.09.09 r. TVN24 przytacza dramatyczne doniesienia PAP „Boją się, że Rosja podzieli Ukrainę na trzy części”. http://www.tvn24.pl/-1,1620186,0,1,boja-sie--ze-rosja-podzieli-ukraine-na-trzy-czesci,wiadomosc.html
 Zdaniem ekspertów ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony polityka strategiczna Rosji zmierza do protektoratu nad Ukrainą, a może nawet do podziału jej na trzy części według modelu, który został opublikowany (najprawdopodobniej przez rosyjski wywiad) we włoskim czasopiśmie geopolitycznym "Limes" .
Rozbiór ten miałby wyglądać następująco: południowe i wschodnie obwody Ukrainy zostałyby włączone do Rosji, na centralnej Ukrainie rządziłby marionetkowy rząd, natomiast zachodnia część kraju, jako "główny naruszyciel spokoju" zostałaby całkowicie odizolowana”
.
Niestety, artykuł nie precyzuje, na czym miałaby polegać ta izolacja. A szkoda, bo to byłoby najciekawsze.

Czy będzie to teoria spiskowa, jeśli doniesienia te, choć niejasne, zestawię z innymi?
Dzień wcześniej Adam Michnik gościł w Iwano-Frankowsku (dawny Stanisławów) na Ukrainie z okazji promocji ukraińskiego wydania polskich książek: "W poszukiwaniu wolności" – A. Michnika i "Rozmów z katem" – K. Moczarskiego.
W wywiadzie do „Kuriera Galicyjskiego” redaktor naczelny „GW” zdradził swoje skryte marzenia:
Marzę byśmy potrafili razem zbudować coś wspólnego. Jeżeli zrobilibyśmy wspólny twór państwowy, coś na kształt Beneluxu – na przykład POLUKR lub UKR-POL, to będziemy państwem z którym będzie musiał się liczyć każdy i na Wschodzie i na Zachodzie – powiedział „Kurierowi Galicyjskiemu” Adam Michnik.
- To jest olbrzymia szansa. Oczywiście ona nie jest na jutro, ona jest na "za jakiś czas", ale ona jest realna. Teraz pytanie: co to pokolenie, które dzisiaj dochodzi do władzy na Ukrainie i w Polsce potrafi z tą szansą uczynić? – dodał”.
Nie mnie dociekać czy to przypadkowa zbieżność  między doniesieniami ukraińskich ekspertów i włoskiej prasy a wywiadem Adama Michnika? Mnie pozostaje jedynie zdziwienie, że nie było żadnej ostrej reakcji ani ukraińskich nacjonalistów, ani władz ukraińskich ani polskiego oburzenia na rozpętywanie rewizjonistycznej burzy.
Ja z tą koncepcją spotkałam się we Frondzie. Wykopał ją też Wykop.

I już prawie o niej zapomniałam, gdyby nie cytowany prze mnie tu na początku artykuł Marcina Wojciechowskiego http://wyborcza.pl/1,75968,7608657,Nie_warto_znow_wyciagac_Bandere.html
A. Michnik w Stanisławowie promował między innymi ukraińskie wydanie: "Wołyń: dwie pamięci" - wybór tekstów z „Gazety Wyborczej”, dokonany przez dziennikarza tejże gazety, Marcina Wojciechowskiego.
I teraz dopiero wszystko staje się jasne. Redaktor Wojciechowski nie krytykuje eurodeputowanych, on żali się, bo diabli wzięli takie piękne państwo, coś na kształt Beneluxu z taką piękną nazwą  POLUKR, które w odpowiednim czasie miałoby powstać dzięki „pojednaniu” między Polakami a Ukraińcami przy pomocy natychmiastowej i jednostronnej zbiorowej amnezji w państwie obojga narodów. Tym razem nie Litwy i Polski tylko Ukrainy (czy tej zachodniej?) i Polski.
Wobec powyższego mamie Katarzynie pozostaje  już tylko dobra rada.
Zanim wyrzucisz do kosza „Gazetę Wybiórczą”,  ubierz rękawiczki, załóż maskę i uważnie przeczytaj. Dowiesz się więcej niż wyczytałeś.
Nie wiem tylko, co potem zrobić ze stojącymi ze zdziwienia i strachu włosami. Ale jak przyjdą łysi spod znaku Bandery i ten problem zniknie. Będziemy mieli nowe państwo, nową nazwę i starych „przyjaciół” pod warunkiem, że nie będą tego więcej psuli europosłowie.

2 komentarze:

  1. Na ile naiwnym, na ile politycznie niepoprawnym będzie postawienie pytania o dzisiejszy stan realizacji koncepcji Mitteleuropy. Naturalnie w wersji cokolwiek zmodyfikowanej w stosunku do pierwowzoru. Na miarę XXI wieku. Zob.także:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Federacja_Wschodnioeuropejska_(1914)

    Gratuluję Autorce znakomitego materiału.

    OdpowiedzUsuń
  2. A o tym nie pomyślałam, to może dlatego nie było oburzenia w mediach na koncepcję Michnika?

    Podobnie jak beznamiętnie przyjęto propozycję sprzedaży Niemcom wyspy greckiej ;(

    Świat się ucywilizował. Hitler, Stalin to barbarzyńca. Są inne metody na "anschlussy" w wykonaniu współczesnych wodzów.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń