środa, 23 lutego 2011

Bo partia jest najważniejsza - przetrwa Polskę

W Polsce, wywalczonej pracą, służbą pokoleń, setek tysięcy patriotów, ich ofiarą z życia w kazamatach zaborców, okupantów, komunistów, Ślązacy nie chcą być Polakami? Polski senator mówi o polskich obozach koncentracyjnych, polskie muzeum w Krakowie pamięta jedynie o ofiarach Holokaustu, polski minister oświaty wycofuje z polskich szkół naukę historii, polska partia rządząca likwiduje polskie stocznie i rentowność polskich portów zgadzając się na rurę na dnie Bałtyku, by niemieckie stocznie i porty mogły zarobić, a Polak na obczyźnie musi zakładać polską partię, by bronić praw Polaków przed nazistowską dyskryminacją, bo polski MSZ ma inne sprawy na głowie.

Czy przypadkiem nie słychać u nas już radosnego chichotu sprzedawczyków za euro i ruble?


Jak się tak dobrze przyjrzeć dysputom internetowym i medialnym, to Polski już nie ma, są tylko partie. A jeśli jeszcze gdzieś jest, to po to, by służyć politykom.

Kiedyś na murach czytałam: PARTIA Z NARODEM. NARÓD Z PARTIĄ.
Z tego hasła narodził się wpis do konstytucji o przewodniej sile PZPR. I tak, w świetle prawa każdy, kto był wrogiem partii, stawał się jednocześnie wrogiem Polski. A że konstytucja była kopią stalinowskiej konstytucji ZSRR z 1936 roku, to w końcu, jak już Polacy oswoili się z łańcuchem na szyi, znalazł się tam też zapis o polityce PRL umacniającej przyjaźń z bratnim narodem, który podarował nam wraz łańcuchami nie tylko konstytucję, pałac kultury i nauki sowieckiej, ale i więzienia i kule dla nieprzystosowanych.

I od tej pory każdy, kto odmawiał przysięgi wojskowej na wierność przewodniej sile narodu i sowieckiemu okupantowi, był jednocześnie wrogiem Polski, dlatego podlegał karze więzienia. To prawo obowiązuje do dziś. I wyroki wydają też ci sami co wtedy.

Kiedy jeszcze Wałęsa udawał patriotę, swoją ugodowość wobec prezydenta Kwaśniewskiego za granicą tłumaczył troską o polską rację stanu. Wszystko się skończyło, kiedy prezydentem Polski został Lech Kaczyński. Wtedy już przestała obowiązywać lojalność wobec własnego kraju i odpowiedzialność za niego. Nikt już nie krył się, że najważniejszy jest interes jego i partii. Nikt też nie wahał się niszczyć wizerunku prezydenta za granicą. Z ogromnym zaangażowaniem pomagała w tym prasa niemiecka.

Powolutku do Polaków zaczęła docierać spóźniona wiedza, że w Parlamencie Europejskim nie ma reprezentacji narodów, a jedynie europejskich partii. Ideologia zastąpiła patriotyzm.
Patriotą w tej UE wolno być tylko Sarkozemu i Merkel. A jak chcesz się załapać na jakieś stanowisko urzędnicze, musisz mieć tez dobrą opinię u Putina.

Nikt już nie wspomina, że Polacy głosowali za przystąpieniem do UE, ponieważ pokazywano im Unię jako ojczyznę ojczyzn. Ani się spostrzegliśmy, jak nasze dzieci, wnuki mogą teraz w ramach wolności i swobody wypowiedzi pisać, uczące samodzielnego myślenia kosmopolitycznego, prace: Europa narodów czy Naród europejski.

Jedną z pierwszych ustaw jeszcze na fali transformacji ku wolności w wytęsknionej Polsce była likwidacja święta 22 lipca i święta Ludowego Wojska Polskiego w rocznicę bitwy pod Lenino.
Sejm RP wprowadził, zgodnie z wolą narodu, Święto 3 Maja, Święto Wojska Polskiego w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku i ustanowił Święto Niepodległości 11 listopada. Dla przywrócenia szacunku do symboli narodowych ustanowiono też 2 maja Świętem Flagi Państwowej.

Ale nie zdołano już przywrócić obywatelstwa polskiego tym, których okupant sowiecki w latach 40- tych wywiózł za Ural. Nie było na to czasu ani woli politycznej, trzeba było naprawić błędy konfliktów w rodzinie komuchów i przywrócić obywatelstwo wypędzonym do raju przez Gomułkę. Polak na Kresach II Rzeczpospolitej, to już nie Polak. No, chyba że może posłużyć do wojny z Łukaszenką. Polak z Kazachstanu, Ukrainy czy Białorusi to obywatel rosyjski i państw postsowieckich, nie „nado jemu mieszat gołowu Polszu”. Jemu musi wystarczyć Karta Polaka i festiwal w Mrągowie. Dobre i to. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. ;-(

Ci, którzy otrzymali wolność w darze bez żadnych swoich zasług, a często i bez żadnych zasług swoich rodziców i dziadów, pouczają teraz Polaków takich jak ja, że jak Śląsk sobie zażyczy autonomii, to mają do tego prawo, bo najważniejsza jest wolność wyboru, a na budynku Marszałka Województwa nie musi powiewać flaga narodowa, to przecież instytucja samorządowa.

Mile widziany patriotyzm jest tylko na stadionach sportowych, bo to daje szmal .

Ale i to się kończy. Chorzowski stadion nie będzie już drażnił oczu Herberta Hupka, za pieniądze polskiego podatnika krzesełka zostaną przemalowane na kolor żółto - niebieski, a wszystko dzięki koalicji PO, SLD i RAŚ, bo partia jest najważniejsza, partia przetrwa Polskę.
Wbrew orzeczeniu Sądu Najwyższego Urząd Statystyczny wprowadza do ankiety narodowość śląską, która nigdy narodowością nie była. Prezes GUS ponad prawem, a wszystko dla dobra partii i wyborów.

I aby było śmieszniej, problem, okazuje się, nie dotyczy państwa, obowiązujących w nim praw, ale partii. To nie ABW zauważyła ten skandal, ale partia, więc gazety się rozkrzyczały: PiS jest przeciwna narodowości śląskiej!

Czy to PiS miało sprawdzić ankiety spisu narodowego? Czy może biorący polskie pieniądze w polskim państwie urzędnik”? Widać polscy urzędnicy z dziurą w czaszce pozostali w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie, na nieludzkiej ziemi w bezimiennych mogiłach, a teraz w ojczyźnie urzędnicy są nie państwowi, lecz partyjni.

Mimo instytucji, które powinny stać na straży suwerenności i integralności terytorialnej państwa, na naszych oczach, w 20 lat po odzyskaniu niepodległości, nikt już niczego nie udaje. Śmieją się Polakom w nos. Wystarczy wam Księstwo Warszawskie. Namiestnika carskiego też wam wybraliśmy. A jak dobrze pójdzie, to generalnego gubernatora i GG też będziecie mieli.

Jak już tak rozprawią się z polskością w szeregach partyjnych Prywiślańskiego Kraju, i w Reginach Autonomicznych z niemieckim językiem urzędowym, to okaże się, że jak za czasów zaborów, Polaków walczących o swoje prawa znajdziemy w rosyjskiej Dumie i Bundestagu. (Oby nie na Kołymie i w Stutthofie.)

Pierwsza jaskółka już jest. Stefan Hambura zakłada w Niemczech polską partię, by walczyć o prawo do narodowości polskiej w Niemczech, które zabrał nazistowski dekret Hermana Goeringa. http://www.rp.pl/artykul/15,1025644_Polska-partia-w-Niemczech.html
Może trzeba będzie za kilkanaście lat szukać Polaków nie we Wrocławiu czy na Śląsku a w Niemczech?

I pomyśleć, że Polakom Niemcy gipsowali usta przed rozstrzelaniem, by zapobiec okrzykom: Niech żyje Polska. Pomyśleć, że w obronie Śląska zginęły bestialsko zrzucone z katowickiej wieży spadochronowej polskie harcerki. http://www.youtube.com/watch?v=2AZOVp9cucY
A taki młodzieniec, który dostał wolność na tacy od polskich patriotów, w czapce, w sali, gdzie wisi godło państwowe, chce rozbić terytorium Polski zamiast dla niej pracować i uczynić ją domem dla wszystkich . http://www.polskatimes.pl/fakty/355333,pis-przeciwny-narodowosci-slaskiej-w-spisie-powszechnym,id,t.html

Pozostaje już tylko pytanie, gdzie się podziała, młody człowieku, gdzie była, odwaga za czasów PRL twoich rodziców i współziomków? Wyjeżdżaliście truchtem do Reichu, bo tam obiecano wam złote góry. Co teraz wam obiecują za rozbicie Polski?

Dziś Polacy u siebie, w swoim kraju, muszą udowadniać, że Urząd Marszałkowski jest polskim urzędem państwowym i powinna na nim powiewać przede wszystkim flaga narodowa. A młody człowiek pyta: Czy na każdej „polskiej” (cudzysłów tu nieprzypadkowy) chałupie musi wisieć polska flaga? Tą „polską” w cudzysłowie, chałupą jest Urząd Marszałka we Wrocławiu.

Pytanie z dokumentu Aliny Czerniakowskiej – Odkryć prawdę- Kto nam taką Polskę zafundował?- zdaje się, zaczyna mieć swoją odpowiedź.


No cóż, drodzy moi młodzi przyjaciele, którzy oburzacie się, że mamie Katarzynie nie podoba się flaga niemieckich Piastów na Urzędzie Marszałkowskim we Wrocławiu zamiast flagi narodowej, że nie uznaje narodowości śląskiej i chce stadionów narodowych w barwach polskich, jak już awansujecie na lokai w niemieckich domach i rosyjskich daczach, może zatęsknicie za obciachową Polską. Ale jej już nie będzie. I to będzie już nie mojego pokolenia wina, ale wasza.

Jakże się cieszę, że już tego nie dożyję.

2 komentarze:

  1. Dziękuję. Bardzo mądry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za tę krótką, ale ważną dla mnie recenzję :-)

    OdpowiedzUsuń