środa, 25 maja 2011

Nie kłóćmy się o Jaruzelskiego

Był sowieckim funkcjonariuszem, był ich wychowankiem. Robił zawsze to, co mu kazała Moskwa, pod tym względem nigdy się nie wahał. Był sowieckim patriotą. Jego meldunki ze zwiadów, za sprawą których wyłapywano i mordowano odziały polskich patriotów, żołnierzy NSZ, to była czysta poezja…
 

To tylko kilka zdań, które padają w filmie dokumentalnym Grzegorza Brauna – „Towarzysz generał.” http://blogmedia24.pl/node/22754

Jest to szczegółowa opowieść o losach tego sowieckiego patrioty oparta o materiały źródłowe i różne opinie. Dokument miał na tyle silną wymowę, że wypowiedziano generałowi lokum w siedzibie MON.

Kto choć trochę wówczas myślał, musiał ze zdumienia przecierać oczy. W 2004,  a więc wtedy, gdy ministrem był Jerzy Szmajdziński, biuro generała Jaruzelskiego otrzymuje siedzibę w MON.

Dlaczego Jaruzelski otrzymuje biuro jako były prezydent RP  w MON, a nie, np. w Kancelarii Prezydenta? I po co mu to biuro, skoro jest już schorowanym emerytem, który nie może zeznawać na wytoczonych mu procesach?

Tylko przypadek sprawił, że czujność została uśpiona i film Grzegorza Brauna został wyemitowany i tylko wstrząsające fakty w nim zawarte sprawiły, że Bogdan Klich nie miał ochoty na dalsze łączenie jego urzędu z „tawariszczem jenerałem”.

Temat przestał jednak istnieć. Nikt więcej nie drążył, dlaczego sowiecki patriota w polskim mundurze dostał lokal w siedzibie polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.


Tak, prawdziwym fenomenem życia politycznego Polski jest tawariszcz jenerał Wojciech Jaruzelski.
„Choć nie pełni żadnych funkcji, nie piastuje urzędów, nie działa w żadnym ugrupowaniu, od upadku komunizmu, Wojciech Jaruzelski jest nieustannie w centrum polskiej debaty”. –pisał Igor Janke na łamach Rzepy w marcu br. Zastanawiał się, gdzie leży źródło tej nieustannej obecności.
Jednym z powodów według diagnozy publicysty jest armia kilku milionów wielbicieli bohaterstwa Jaruzelskiego, o głosy których warto walczyć.

W to akurat nie wątpię. Do dziś mamy nie tylko w Rosji, ale i w byłych demoludach, a także na świecie wielbicieli wielkości batiuszki Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwilego.
Jego zbrodnie nie budzą wątpliwości, a jednak wciąż  mit wielkiego Stalina nie umiera i jest pożywką dla niezadowolonych z obecnych systemów politycznych.

Nie trzeba być jednak znawcą tematu, by wiedzieć, że są to skutki bez mała stuletniej propagandy, prania mózgu w szkołach i zakładach pracy, że jest to wreszcie strach. Doskonale onegdaj uchwycił to  Sergiusz Piasecki w „Zapiskach oficera Armii Czerwonej”.
http://www.4shared.com/dir/YDPRVRg7/Zapiski_oficera_Armii_Czerwone.html+

Nie inaczej jest z Jaruzelskim.

Miał rację publicysta – „Generał zawsze się przyda”. Pisze: „Propagandowa praca Urbana i Górnickiego – utrwalona bruderszaftem Adama Michnika, konsekwentnym odczarowywaniem generała przez „Gazetę Wyborczą", twardą obroną go przez postkomunistów i brakiem potępienia jego postaci przez Kościół – okazała się skuteczna”.


Temat znów powraca i to w czasie kampanii wyborczej. Proces Jaruzelskiego  w sprawie masakry  Grudnia 70 zacznie się od nowa, bo zmarła ławniczka i brak ławnika zapasowego. Czyli mówiąc prościej: Sąd odłożył proces generała do czasu aż możliwe będzie jego umorzenie.
I znowu jest okazja do polaryzacji opinii społecznej, do dyskusji za i przeciw. Z faktami jednak trudno  dyskutować nawet propagandzistom. Dlatego nikt  nie  próbuje udowadniać historykom, że biografia Jaruzelskiego przedstawiona w filmie „Towarzysz generał” jest sfałszowana. Za to jednym ulubionym publicystycznym  epitetem - kontrowersyjna - można zrelatywizować wszystkie wygłoszone tam opinie i oceny biografii „tawariszcza jenerała”.

Ma to zasiać wątpliwość, odwołać się do emocji i zaszczepionych w  nas wartości, bądź przez nas odrzuconych. Fakty wtedy stają się instrumentem budowania rzeczywistości politycznej.

Nie wszystko jednak, co się wokół generała wciąż dzieje, da się wytłumaczyć potrzebami doraźnej polityki i strategii wyborczej.
Logika ta czasem zawodzi.
Jaką logiką bowiem można wytłumaczyć obie wypowiedzi, które dzieli nie tylko czas, ale przede wszystkim treść. A choć nie dotyczą Grudnia 70, to jakże są znamienne dla tego wszystkiego, co się wokół generała dzieje w polityce.
W „Przeglądzie mediów” z 4 kwietnia 2006 roku na stronie IPN czytam:
Za "absolutnie normalne" uznał wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) zarzuty IPN wobec gen. Wojciecha Jaruzelskiego. "Tak, jak w Chile następuje rozliczenie Pinocheta, tak samo w Polsce musi nastąpić osądzenie stanu wojennego i jego głównych autorów - powiedział Komorowski w poniedziałek na konferencji prasowej w Toruniu. Komorowski ocenia wprowadzenie stanu wojennego  jako działanie przeciwko interesom narodu, a także rozbicie polskich marzeń o wolności. Pion śledczy IPN postawił Jaruzelskiemu dwa zarzuty: "kierowania zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" oraz podżegania członków Rady Państwa PRL do wprowadzenia wbrew Konstytucji dekretów o stanie wojennym. Grozi mu do 8 lat więzienia. "W stanie wojennym łamano Konstytucję i prawa obywatelskie, doprowadzając nawet do śmierci wielu ludzi. Takie rzeczy nie mogą pozostać bez osądzenia" - uważa wicemarszałek. Komorowski zauważył, że w Chile też sądzi się byłego dyktatora Pinocheta i tak samo należy postąpić w Polsce z autorami stanu wojennego z gen. Jaruzelskim na czele. "Obowiązuje ich odpowiedzialność polityczna, moralna, a także karna za popełnione czyny. I dlatego uważam działanie IPN za absolutnie normalne - stwierdził Komorowski.
Serwis PAP 03.04.2006 r. Gen. Wojciech Jaruzelski i prof. Andrzej Paczkowski byli gośćmi programu „Prosto w oczy” w TVP 1.
http://www.ipn.gov.pl/wai/pl/18/2785/PRZEGLAD_MEDIOW__4_kwietnia_2006_r.html

Minęło 5 lat i ten sam Bronisław Komorowski zostaje prezydentem. W czasie kampanii wyborczej już nie potępia stanu wojennego i nie domaga się osądzenia WRON. A jednym z pierwszych jego działań jest zaproszenie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Wojciecha Jaruzelskiego.
To ładny gest. Myślę, że na to warto zwrócić uwagę: prezydent zaprasza byłych premierów i byłych prezydentów. Słucha ich rady. Na tym powinna polegać taka pozytywna moderacja debaty publicznej przez prezydenta - ponad pewnymi podziałami, ponad uprzedzeniami. Warto siebie czasem posłuchać nawzajem, bo polska polityka cierpi na nadmiar ludzi, którzy siebie nie słuchają, a nieustannie atakują - przekonuje Nowak.

I dalej:
„Pytany o postępowania sądowe przeciw Jaruzelskiemu i postępowanie IPN-u ws. odpowiedzialności za wprowadzenie stanu wojennego, odpowiada: Jestem człowiekiem z Gdańska, który ma szczególną wrażliwość na różnego rodzaju rzeczy z przeszłości, również za stan wojenny, ale mało kto ma takie prawo wznosić się ponad pewne uprzedzenia, jak Bronisław Komorowski, który był wsadzany przez ludzi generała Jaruzelskiego do więzienia”.


Jakie uprzedzenia miał na myśli  Sławomir Nowak? Skąd nagle zniknęły uprzedzenia u Komorowskiego? Dlaczego pragmatyzm jego nie ograniczył się do zasięgnięcia języka, a stał się spektakularnym gestem przywrócenia honorów prezydenta wolnej Polski, którym nigdy Jaruzelski  nie był, choć wszyscy nam to wmawiają?  (Sejm kontraktowy to jeszcze nie wolne wybory i wolna Polska) Komorowski nie musiał już niczego udawać na potrzeby kampanii wyborczej, był już prezydentem.

O co więc chodziło? O spłacenie długu? Czy o takie samo spłacenie długu chodzi tym wszystkim, którzy troszczą się, aby do procesów Jaruzelskiego nie doszło? (Warto pamiętać, że to nie jedyny proces, który trwa w nieskończoność. Nadal nie ma rozstrzygnięcia odpowiedzialności Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego.) Też czekają na śmierć ławnika?
A może jest coś więcej? Stawiam pytania retoryczne. Procesy te nie mogą się odbyć, bo wraz z nimi runie mit wolnej i niepodległej III RP?
Bez przesady. W aktach sądowych nie ma rewelacji, których już nie poznalibyśmy dzięki historykom i dokumentom zgromadzonym w IPN. Tych moskiewskich długo jeszcze nie obejrzymy, jeśli w ogóle kiedykolwiek polski historyk do nich będzie mógł zajrzeć.
O co więc tak naprawdę toczy się gra?
Chyba jeszcze raz obejrzę sobie „Towarzysza generała” Grzegorza Brauna.
Tam są wszystkie odpowiedzi. Również na najważniejsze w tym wszystkim pytanie – Dlaczego do tej pory nie doszło do zweryfikowania i oczyszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości, a generał Jaruzelski nie tylko nie został osądzony, ale z największą troską i coraz większymi honorami jest hołubiony w III RP, która coraz jawniej staje się kontynuacją  PRL.

Proces o sprawstwo kierownicze masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. trwa od 1995, ale już wiadomo, że nie ma szans na jego zakończenie.
Nie kłóćmy się więc o generała. Dla Polaka jest on zbrodniarzem, rosyjskim agentem, którego nie udało się osądzić, ale ostateczną przegraną  nas wszystkich będzie, gdy nie uda się nam obronić archiwum IPN i oczyścić od służb WSI ,  byłych funkcjonariuszy SB, rosyjskich agentów wpływu, zależności od nich polskiego wymiaru sprawiedliwości. Rośnie bowiem pokolenie prokuratorów,  sędziów, którzy nie pamiętają PRL, ale doskonale służą jej odradzaniu się w każdy wymiarze życia społecznego, gospodarczego i politycznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz