sobota, 11 kwietnia 2015

Proszę się nie denerwować, Panie Aleksandrze

Bloger Aleksander Ścios mocno się zdenerwował i nie wytrzymał, zablokował Twitter niepopranego radia pl, bo ośmieliłam się tam skrytykować niewybredny atak na Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ ten podziękował duchownym, którzy przez 5 lat wspierają wszelkie inicjatywy ruchu pamięci ofiar katastrofy (m.in. miesięcznice i rocznice). Jak on mógł to zrobić, przecież biskupi od lat wspierają Putina! Skoro jestem zablokowana ze wszystkich stron, bo i mój Twitter też zablokował wcześniej, to nie mam wyjścia, nie mogę inaczej odpowiedzieć jak w swoim blogu.

Do tej pory uważałam (dziś już nie wiem czym kieruje się znany bloger), że krytyczne uwagi pod adresem opozycji, Jarosława Kaczyńskiego czy hierarchów Kościoła wypływają ze szczerych intencji naprawy tego, co funkcjonuje źle, a czasem ociera się o zdradę interesów narodowych, jak w przypadku sławetnego dokumentu pojednania z patriarchą moskiewskim z inicjatywy abpa Michalika.
Kalendarium wydarzeń romansu niektórych członków Polskiego Episkopatu z Putinowską Rosją i moskiewską cerkwią właśnie Aleksander Ścios jako jedyny przedstawił skrupulatnie PATRON POJEDNANIA ZRODZONEGO Z KRWI .

Były i mniejszego kalibru kompromitacje Episkopatu, jak choćby wycofanie się niektórych hierarchów z honorowego komitetu poparcia protestu przeciwko fałszowaniu wyborów.
To prawda, są w Episkopacie Polski tacy biskupi, którzy do tej pory nie odważyli się potępić agresji Rosji na Ukrainę, są tacy, którzy do dziś nie odważyli się wesprzeć publicznie rodzin zamordowanych w katastrofie Smoleńskiej, oburzyć się na mataczenia i bezpodstawne oskarżenia, na oddanie śledztwa w ręce MAK.
Nie mam wystarczającej wiedzy, by umieć odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie tkwi źródło takich zachowań i działań. Ale wiem, że są i tacy kapłani, którzy mają odwagę mówić. To im właśnie dziękował Jarosław Kaczyński, dziękował 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu tysiącom kapłanów, dzięki którym nie udało się władzy zakopać na metr pod ziemią prawdy o przyczynach katastrofy.
Nie wiem też czy nie była to niedźwiedzia przysługa, ale nie wątpię, że potrzebna.

Czas też najwyższy było powiedzieć redemptorystom, o. Tadeuszowi Rydzykowi, milionom słuchaczy Radia Maryja, widzom TV Trwam – dziękuję.
Nie wyobrażam sobie dziś funkcjonowania informacji w Polsce czy publicystyki bez tych, między innymi, mediów.
Dzięki nim matrix III RP jeszcze się nie domknął, jeszcze mamy szansę na przedziurawienie mafijno – agenturalnej kopuły nad polskim niebem. Nikt za nas tego nie zrobi.
Jeśli Jarosław Kaczyński podjął decyzję, aby publicznie podziękować duchownym, to wiedział, co robi.

Zamiast rzucać gromy i zionąć świętym oburzeniem czy nie lepiej, Panie Aleksandrze, pomóc w analizie, komu nie podziękował i dlaczego?

Dlaczego, np. nie podziękował metropolicie warszawskiemu, kard. Kazimierzowi Nyczowi?
Czy kard. Nycz zdecydował się na odprawienie mszy św. za poległych w Smoleńsku tylko po to, by wygasić nastroje zniecierpliwionego ludu polskiego, a mediodajnie mogły odmieniać przez wszystkie przypadki „potrzebę dystansu do sprawy smoleńskiej”?
Czy dlatego sięgnął po kazanie rezurekcyjne, choć wierni zgromadzeni w katedrze i wokół niej oczekiwali wsparcia w walce o prawdę?
Jeśli taki był zamiar kardynała, by przywołać niesforny lud do kruchty i posłuszeństwa, to srodze się zawiódł. Niesforny lud zażądał prawdy, a głos z pewnością dotarł do tych, co liczyli na dyplomatyczne zdolności kardynała.

Ilekroć zastanawiam się nad kunktatorstwem kardynała Nycza, tyle razy myślę o pewnym wydarzeniu historycznym u progu II Rzeczpospolitej.

Michał Bobrzyński opisuje to tak:
Autorytet jego (Piłsudskiego (p. m.) rósł, a Rada Regencyjna straciła grunt pod nogami. Demonstracja na ulicach Warszawy z okrzykiem „precz z Radą Regencyjną!” i petarda rzucona na podwórze pałacu arcybiskupa warszawskiego i regenta Kakowskiego dokonały reszty. Rada Regencyjna 14 listopada rozwiązała się i obowiązki swoje, i odpowiedzialność względem narodu polskiego złożyła w ręce Piłsudskiego... .

Śpieszę więc uspokoić naszego blogera, Aleksandra Ściosa, że ludu nie trzeba pouczać ani denerwować się polityką tego, któremu lud zaufał.
Nie są to bezwolne, lecz ideowe szeregi, które odróżniają Eucharystię celebrowaną przez arcybiskupa, kardynała od jego romansów z władzą i nie dadzą się nabrać.
Wczoraj było gromkie „Chcemy prawdy!” i różaniec odmawiany w pochodzie biało-czerwonych flag, jutro może być petarda. Czy tego na pewno chce kardynał Nycz?

_______________________________________

DEMOT

Zapraszam do słuchania:

audycja 622 (niedzielna)

2 komentarze:

  1. Mamo Katarzyno, wyjęłaś mi to z ust :-) Słuchałem tego podziękowania na żywo i od razu dostrzegłem jego chirurgiczną precyzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! No właśnie była to chirurgiczna i dodajmy świadoma precyzja. :-))
    Przy okazji zapytam, odezwiesz się na temat lasów? Bardzo przydałoby się Twoje zdanie na ten temat. Radio czeka. :-)

    OdpowiedzUsuń