Pierwszy szok. Załamujący się głos prezenterki; w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął Prezydent RP wraz z Małżonką i członkami oficjalnej delegacji lecącej na obchody 70 rocznicy zbrodni w Katyniu...
Potem jeszcze większy szok; piękne, wzruszające zdjęcie pary prezydenckiej i na tym tle same dobre słowa. Musiałam się szczypać, by uwierzyć, że to o tym samym „małym Lechu Kaczyńskim, o tej samej Marii, która mężowi krawat poprawiała”.
Czar miłości prysł, piarzy zabrali się do roboty, zadania rozdzielono; Róży dostało się zorganizowanie protestów. Pracę wykonała chyba nadgorliwie i powstał problem. Podziałów, wywołanych emocjami, nie da się „niedźwiadkiem” polityków zakopać. Zwłaszcza, że nie bacząc na żałobę i rodziny, wyciągnięto armaty z arsenału językowego pań Środy i Senyszyn.
Tak to jest, gdy mądrości ludowych się nie pamięta. A tam jak byk stoi; Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada.
Ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy; Nie szczujcie jednych na drugich, bo kto wam podpisy zbierze.
Efektem tego szukania rozumu w bezrozumnych głowach jest genialny pomysł: w ramach jedności narodowej, w obliczu tragedii i niedoskonałości prawa partie powinny sobie pomóc w zbieraniu podpisów pod listami kandydatów.
Powinnam pomóc kandydatowi PO, SLD i złożyć swój podpis pod kandydaturą Bronisława Komorowskiego czy Cimoszewicza?! A leming spod Franciszkańskiej skrobnie mi pod listą kandydata PiS czy PR? I to będzie znakiem jedności narodowej?!
I znowu muszę się szczypać, by sprawdzić czy żyję, czy nie śpię. Co jeszcze wymyślicie kolesie? Zamiast niszczyć ustawami IPN czy polskie rodziny, może warto było jeszcze raz dobrze przestudiować Konstytucję?
Skoro już trąbicie o tym przed końcem żałoby, to wam powiem, co o tym myślę. Jestem złym, kłótliwym głupim moherem i ani mi się śni „wzmacniać lewą nogę” swoim podpisem. A tak w ogóle, to proszę się od mojego podpisu odczepić. Jest mi zbyt drogi, bym nim szastała na prawo i lewo. Za darmo nie dam, co mi znowu obiecacie? :-)) Za darmo może go dostać jedynie moja Ojczyzna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz