wtorek, 6 kwietnia 2010

Świętych obcowanie w wydaniu ks. Bonieckiego


Jeśli ktoś ma nadzieję, że zniszczy Kościół tzw. aferami pedofilskimi, to się grubo myli.
Kościół jest silny mocą Chrystusa i wiarą, a nie zboczeńców, którzy znaleźli bezpieczne schronienie w murach plebanii, uczelni czy klasztorów. Z tym, jak z wieloma dziełami księcia ciemności, Kościół Chrystusa sobie poradzi. Mało tego, wyjdzie z tej walki silniejszy i da siłę swoim wiernym.

Nie wiem jak innych, ale ten bezprecedensowy atak na Benedykta XVI, a teraz i na sługę Bożego - Jana Pawła II, nie załamuje mnie. Przynagla jedynie do modlitwy, postów, ofiary i świadectwa, bo tak katolik walczy ze Złym, wystraszonym świętością młodych, ślubujących czystość, broniących nienarodzonych, chorych i starych przed zagładą równą ludobójstwu Hitlera i Stalina.
Kiedy Zły szaleje, a świat, wydaje się, razem z nim podąża ku zagładzie, moją osobistą siłę czerpię ze słów spisanych w Ewangelii św. Mateusza.

„Odpowiedział Szymon Piotr: Tyś jest Mesjasz, Syn Boga żywego.
Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.
Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Opoka] i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”.(Mt 16,16-18 BJ)

Nadzieją są dla mnie setki męczenników za wiarę w wielu  miejscach na świecie w XX i obecnym wieku. (List do Europy  http://bit.ly/cP5hMT )
Ich ofiara jest ofiarą całopalną złożoną razem z Chrystusem na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. I to nie jest napuszony, pompatyczny frazes. Taka jest nasza wiara, dzięki której Bóg największe zło może przemienić w dobro. 

Wiara bez modlitwy wypala się, a bez uczynków staje się martwa.
Kiedy przeglądamy prasę codzienną, może wydawać się nam, że katolicy  jak Apostołowie po śmierci krzyżowej swego Nauczyciela, pochowali się i pozamykali ze strachu w swoich domach, a Zły triumfuje. Nic podobnego. Nadal każdego dnia miliony ust dzień rozpoczyna od pochwalenia imienia Pana, miliony rąk czyni znak krzyża i poleca swoje myśli, słowa i czyny Bogu. Miliony rąk służy drugiemu człowiekowi, bo w wielu  jest miłosierny Samarytanin i Matka Teresa, tylko nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, a tylko nieliczne media o tym  mówią i  piszą.
Jak każdego dnia wielu chrześcijan będzie dziś, zamiast przeglądać prasę pieniącą się z nienawiści do Chrystusa i Piotra naszych czasów, myć zaropiałe rany, karmić bezdomnych, trzymać za rękę umierających. Jak każdego dnia i nocy świat otacza modlitwa różańcowa płynąca z mnisich eremów, klasztornych cel, kościołów i domów chrześcijan świeckich, a na ołtarzach świata sprawowana jest nieustanna Ofiara Eucharystyczna.

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ. PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ

Dlatego nie warto polemizować z „sensacjami” w stylu „The Sunday Times” czy innych korporacyjnych brukowców. Z tego żyją, z tego się utrzymują takie gazety, powinnam je więc ignorować i nie przysparzać im czytelników. Ich „troska” o skrzywdzonych przez zboczeńców jest fałszywa. Nie o skrzywdzone dzieci im bowiem chodzi. Gdyby tak było, równie głośno unosiłby się  np. ich krzyk oburzenia nad prawem  zezwalającym na aborcję w wieku 16 lat czy próbami obniżenia inicjacji seksualnej. Dlatego owe „newsy na zamówienie” nie dziwią mnie. Wiem, co o nich sądzić i wiary mojej nie zachwieją.  

Natomiast nie jest mi obojętne, gdy wspomaga ich w ataku na Kościół, chcę wierzyć, że nieświadomie, kapłan z Chrystusowego Kościoła.
Kiedy ten kapłan kpi sobie w wywiadzie, udzielonym ogólnopolskiemu dziennikowi, z wiary w cuda za przyczyną świętych, kiedy podważa sens modlitwy o rychłą beatyfikację Jana Pawła II, kiedy uważa, że wyniesienie na ołtarze jest właściwie odczłowieczeniem świętego, to  wtedy odczuwam autentyczny wstyd  za tego kapłana, próbującego tym sposobem  zaistnieć w mediach i swoją gazetę, która od dawna jest tylko z nazwy katolickim tygodnikiem, uratować przed zamknięciem. Za niego po prostu modlę się. I to już od czasu, kiedy protestował przeciwko realizmowi „Pasji” Mela Gibsona twierdząc, że Krzyż Chrystusa to tylko symbol.
Bardziej jednak boli mnie brak reakcji moich pasterzy na wypowiedzi duchownych, którzy na „ołtarzu marketingowym i politycznym” składają wyznanie wiary Kościoła.
Czy nikt nie zdaje sobie sprawy, że to gorszy maluczkich i wprowadza zamęt? A może ja się bez potrzeby dziwię, bo tak właśnie ma być?! W głowach wiernych, każdego dnia bombardowanych sensacjami rodem z piekła, ma urodzić się również wątpliwość w Credo katolików?
No cóż, skoro nikogo, poza mną, wypowiedź ks. Bonieckiego nie zdziwiła - http://bit.ly/aZd8mG  to mamie Katarzynie pozostaje już tylko zapytać.  Czy taki sam pogląd na temat świętości i wiary w świętych obcowanie wyznaje Zgromadzenie Księży Marianów, z którego wyszedł ów kapłan – redaktor i czy jest to zgodne z Magisterium Kościoła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz