Po smutnych doświadczeniach obchodów 65 rocznicy rzezi na Wołyniu
obiecałam sobie, że więcej na ten temat nie odezwę się, bowiem
instrumentalne traktowanie narodowych tragedii dla podreperowania
słupków uważam za wyjątkowo obrzydliwe.
Tą drogą dziś poszli posłowie
Kukiz15, ale chyba i oni opamiętali się, gdy spojrzeli w kalendarz i
zobaczyli, że równie emocjonalnie i prawnie należałoby uczcić rocznicę
obławy augustowskiej, a potem rocznicę ludobójstwa dokonanego na
Polakach przez Rosję z rozkazu Jeżowa. Nie mam jednak do nich pretensji o
wywołanie do tablicy Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie. Do uzasadnienia
Sekretarza Stanu w MKiDN, Jarosława Sellina przyczyn opóźnienia
upamiętnienia ofiar zbrodni wołyńskiej zapewne będziemy wracać. Ci,
którzy nie słyszeli, mogą to nadrobić. Warto, jeśli chce się na ten
temat dyskutować.
06.07.2016 Wystąpienie ministra J. Sellina podczas XXII posiedzenia Sejmu RP Nieco złośliwie tylko powiem, że ministrowi z trudem przychodzi nazywanie zbrodni ludobójstwem, ale to już inna sprawa.
Nie będę też wnikać, co takiego naprawdę stało się, że Senat rzutem na taśmę, wprowadzając zmianę w porządku obrad, przyjął Uchwałę
w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez
nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej w latach
1939–1945 .
Treść jej nie bawi się już w żadną dyplomację.
Nazywa rzeczy po imieniu i apeluje do Prezydenta Rzeczypospolitej o
odznaczenie Ukraińców, którzy narażając własne życie pomagali Polakom
uciec przed kulami, granatami, nożami, siekierami i ogniem rezunów,
wyznawców ideologii Dmytro Doncowa spod znaku OUN i UPA, wnioskuje też o
ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej Uzasadnienie równie jasno, bez niedomówień przedstawił senator Jan Żaryn, chwała mu za to.
Pytania
kierowane do Profesora przez opozycję, przeciwną przyjęciu uchwały,
ujawniły przyczyny, dla których do tej pory III RP nie przyjęła takiego
jednoznacznego stanowiska. Dla mnie z całej tej piany, bitej, między
innymi, przez senatora Rulewskiego, przebija się ten sam prawdziwy motyw
sprzeciwu – lęk przed utratą poparcia wpływowych nacjonalistycznych
środowisk ukraińskich w Polsce i na Zachodzie, głównie w Kanadzie. Warto
posłuchać raz jeszcze dyskusji, bo może dzięki temu, komuś otworzą się
oczy, jak moje w 2008 roku co do prawdziwych intencji PSL. 22. posiedzenie Senatu RP IX kadencji - 07.07.2016 r. - cz. 4
Uchwałę
tej samej treści zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Kolejni
posłowie w telewizyjnych rozmowach nie mieli oporu, by rzeź na Wołyniu
nazywać ludobójstwem, skąd więc zwłoka w podjęciu uchwały?
Tłumaczyć
ją można polityką prezydenta i rządu wobec współczesnych wydarzeń na
Ukrainie i przeciwstawieniem się nieustannemu wykorzystywaniu przez
Rosję nacjonalistów ukraińskich do izolacji Ukrainy. Doskonale do tego
nadają się, jak mniemają, również Polacy. I w wielu wypadkach nie mylą
się.
Przyczyn zapewne jest więcej. Na pewno nie jest to działanie,
które przynosi profity wyborcze, a raczej może stać się, jak wieszczą
niektórzy, przyczyną utraty zaufania środowisk kresowych. Szwankowało
jednak w moim przekonaniu uczciwe postawienie sprawy, co skrzętnie
wykorzystała agentura wpływu.
I właśnie dlatego złamałam dane sobie słowo, że już więcej tematu tego w swoim blogu nie podejmę.
Obserwuję
komentarze na Twitterze i łapię się za głowę, czasem klnę, bo jak tu
nie kląć, kiedy całkiem porządni ludzie kupują narrację rosyjską
podrzucaną również Ukraińcom. Można ją w skrócie podać w dwu punktach:
1) To nie było ludobójstwo, a wojna domowa.
2) Polacy też mordowali, więc poprawnie brzmi zwrot : „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Co bardziej gorliwi Polacy dorzucają punkt:
3) Tak kiedyś zrobili polscy biskupi wobec Niemców.
Mogę zrozumieć prezydenta i rząd, który w interesie polskiej racji
stanu stara się, aby upór Ukrainy w relatywizowaniu własnej okrutnej
zbrodni poprzez promowanie Bandery i innych przywódców OUN i UPA jako
bohaterów, nie miał wpływu na relacje polsko – ukraińskie, ale za żadne
skarby nie zrozumiem pożytecznych idiotów kupujących fałszowanie
historii w imię poprawności politycznej.
Czy potrafi sobie ktoś wyobrazić usprawiedliwienie Holokaustu ekspansją gospodarczą i polityczną Żydów?
Czy
doszłoby do wybaczenia winy zbrodni ludobójstwa w Rwandzie, gdyby
zaczęto relatywizować przyczyny i szukać winy również po stronie
plemienia Tutsi?Szukanie przyczyn, dla których człowiek
zdolny jest zabić sąsiada, wbić jego dziecko na sztachety płotu, rąbać
członki siekierami poświęconymi w cerkwiach, to nie to samo co
usprawiedliwiać popełnione zbrodnie. A niektórym to wyraźnie się myli.
Dlaczego Ukraińcy o tym nie mówią głośno,dlaczego milczą, gdy ich
dzieciom wpaja się tę samą obłąkańczą ideologię? Dlaczego nie prostują
kłamstw IPN ukraińskiego?
Tego nie wiem na pewno, ale myślę, że nie
jest to tylko wypychanie ze świadomości okrutnych faktów, ale i strach.
Ten sam strach, który przetrwał w rodzinach z czasów rzezi, jest
podsycany przez potomków rezunów.
Wystarczy prześledzić działalność
Mirona Sycza, byłego dyrektora Liceum Ukraińskiego w Górowie Iławeckim,
byłego posła PO, by to zrozumieć. A takich Syczów mamy wielu.
Ot,
choćby Michał Kamiński, który 11 lipca 2008 roku jako rzecznik
prezydenta Lecha Kaczyńskiego paradował w soroczce, wywijał hołubce na
festiwalu kultury ukraińskiej w Sopocie, bo przecież w ramach pojednania
i wspólnego przebaczenia win gościł w Polsce prezydent Wiktor
Juszczenko.Nie znam przypadku, by nawet po wielu latach udało się pojednać z sobą narody za pomocą poprawności politycznej.
To do historyków i zwykłych obywateli należy mówienie prawdy i przypominanie, że z faktami się nie dyskutuje.
Zarówno
Polacy jak i Ukraińcy, szczególnie starsze pokolenie, wie, jak naprawdę
było i żadne zaklinanie rzeczywistości tu nie pomoże. Żadne kolejne,
udawane pojednania pawłokomskie, apele Episkopatu, deklaracje,
oświadczenia, czy gładkie uchwały z potworkiem językowym typu „zbrodnia o
charakterze ludobójczym”, nie spowodują zagojenia ran, wprost
przeciwnie, rozdrapują je.
I dlatego jeśli Sejm uprze się, by
rozmyć tragedię Wołynia i ustali Dzień Narodowej Pamięci Ofiar
Ludobójstwa na Kresach II Rzeczypospolitej na 17 września, nie tylko
niczego nie osiągnie, bo rozgrzeszy rezunów rozmywając odpowiedzialność,
ale sprawi, że każdego roku wybuchać będą kolejne gorszące spory
podsycane skrzętnie przez agenturę Rosji. Tego chcemy? Tego oczekujemy?
__________________________________________________________
Źródło:Rozmyślania przy zmywaku mamy Katarzyny ;-)
Ilustracja
Zapraszam do słuchania
audycja 753 (czwartkowa)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz