czwartek, 28 lipca 2016

Zagadki dla dociekliwych

W związku z ostatnimi aktami terroryzmu tzw. lewica rozporkowa i partie o jedynie słusznym programie obalenia Kaczystowskiego reżimu, szaleją na temat uchodźców. W zakłamaniu rzeczywistości powielają prasę zachodnią, zwłaszcza niemiecką, która, jak określił redaktor Cezary Gmyz, sięga już do sprawdzonych wzorców propagandy Goebbelsa.

Jako dobrą monetę wciskają Polakom reakcje władz Francji, Niemiec czy Belgii, które nie robią nic, poza pustymi gestami i frazesami, by eskalacji terroru strachu zapobiec.
Akurat temu się specjalnie nie dziwię, bo cóż znaczy jeden 86 - letni kapłan, zamordowany przy ołtarzu, wobec setek tysięcy wypędzanych, krzyżowanych i bestialsko mordowanych, gwałconych, sprzedawanych chrześcijan nie tylko na Bliskim Wschodzie. To mieści się logice walki z chrześcijaństwem.
Pamiętam początki dyskusji internetowych na ten temat. Otrzymałam kiedyś „pokrzepiającą” zapowiedź – Nie spoczniemy, póki choć jeden z was (dotyczyło chrześcijan) będzie na tej ziemi.
Okazuje się teraz, że to była całkiem realna groźba. A strach, jaki zapanował w krajach zachodnich, wpisano w realizację tego zadania.
Powtarzające się apele o nawrócenie i powrót do Europy Schumanna budzą chyba jednak obawy, że eksperyment budowy nowego porządku może się nie udać nawet na głęboko zlaicyzowanym Zachodzie.
Stąd, być może, ogólny obraz propagandowy jest mimo wszystko optymistyczny; kochani wszystko pod kontrolą, z szaleńcami sobie poradzimy, nie zrezygnujemy z wartości demokratycznych i tolerancji.

Z Brukseli nie płyną żadne alarmistyczne wieści o zwołaniu pilnych narad i podejmowaniu niezwłocznych działań, jak to miało miejsce do tej pory.
Półgębkiem wspomina się o problemie kolejnej nawałnicy uchodźców, których może nam przysłać w pakiecie niezrealizowanych zobowiązań UE wobec Turcji, Erdogan.
Zresztą Komisja Europejska ma znacznie poważniejszy problem; co zrobić „z tą Polską”? Oto młodzież Zachodu, karmiona propagandą o faszystowskim reżimie PiS, przekonuje się na własne oczy, że Polska to piękny, gościnny i tolerancyjny kraj, w którym nikt nie zamyka za głośne wyznawanie wiary, nie kastruje gejów i nie pakuje opozycji do więzień.
W rozpaczliwym geście odwrócenia uwagi od sielankowego obrazu Polski, jaki przywiozą pielgrzymi ŚDM do swoich krajów, komunistyczni eurokraci postanowili wrócić do tematu Trybunału Konstytucyjnego, choć już nawet wróble na polskich dachach śmieją się z tego, o Polakach nie wspomnę.

Czy to znaczy, że możemy dziękować Bogu za mądry wybór prezydenta, oddanie rządów PiS i spać spokojnie?

Nie jestem pesymistką, nie boję się gróźb agentury wpływu o rychłym ataku na Polskę, a tym bardziej groteskowych tematów obrad Komisji Europejskiej. Są jednak pytania, na które, ja, szary obywatel, mama Katarzyna stojąca przy kuchennym zmywaku, chciałabym znać odpowiedzi, po to by lepiej zrozumieć, co naprawdę dzieje się w Europie i na świecie.

Ot, choćby na takie:

Jak to się dzieje, że zamachowcy atakują w pociągu, na ulicy, w kościele, a parada gejów w Berlinie mogła odbyć się bez problemu?
Czy propaganda prasy zachodniej to wynik odpowiedzialności za powstrzymanie wojny domowej, czy też cyniczne ratowanie obecnej władzy?
Czy za progiem czekają partie Putina? A może to jest tylko straszenie, by opozycja w poszczególnych krajach nie doszła do władzy?

A może będzie tak, jak zasugerował na Twitterze pytaniem MaciejG:

A kto Putinowi zabroni ogłosić się w przyszłości Patryjarchą Wszechrusi i poprowadzić krucjatę w celu ratowania Europy?
A może nie tylko o walkę wyborczą chodzi, a o osiągnięcie celu zwerbalizowanego przez Sorosa?

Wiem, zadaję pytania naiwne i w ogóle wiedza ta jest mi zbędna, bo i tak nie mam wpływu na to, co się stanie.
W takim razie czemu jestem bombardowana setką mądrych, głupich, uczonych i propagandowych analiz w mediach i w Internecie? Czemu karmi się społeczeństwa propagandą, skoro na nic nie mają wpływu?

Wracam na polskie podwórko, bo od tego zaczęłam.

Nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta dyskusje na temat końca historii i królowania narracji, która zdominowała kampanię wyborczą. Nie liczą się programy, nie ma żadnych moralnych granic, kto lepszą bajkę wymyśli, ten zdobędzie władzę.
Dzięki takiej taktyce PO mogło rządzić przez 8 lat nie informując wyborców o prawdziwym programie wygaszania Polski w ramach wielkiego projektu superpaństwa.
I nagle wygrywa partia z programem, który konsekwentnie realizuje. Wydawać by się mogło, że opozycja powinna wymyślić inną, lepszą narrację, tymczasem każde odezwanie się, każda sesja Sejmu odsłania pustkę i wręcz głupotę tych, co Polską rządzili.
Wielu ludzi pyta, jak ta głupota mogła dostać się do Sejmu?

To faktycznie kolejna zagadka dla dociekliwych, ale ja mam inną, której nie potrafię rozwiązać.
Wszelkie badania pokazują, że Polacy nie chcą uchodźców, że siła rządów PiS wynika, między innymi, z zapewnień, że Polska nie zgadza się na imigrantów, a jednak z uporem maniaka opozycyjni „gawędziarze” wciąż apelują o otwarcie granic dla muzułmanów.
Ilość bzdur wygadywanych na ten temat przekracza wszelkie polityczne standardy, a jednak narracja wciąż trwa.
Dlaczego opozycja dokonuje samozagłady? Na co liczy? Kto jej to podpowiada, a może od niej wymaga? Jak się ta narracja zakończy?

Źródło:Rozmyślania przy zmywaku mamy Katarzyny ;-)

Ilustracja

Zapraszam do słuchania
audycja 757 (czwartkowa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz