poniedziałek, 22 maja 2017

Ad vocem Grzechg:Polityczna hybryda zamiast wolnej Polski

Będzie demokracja, głosowanie co cztery lata, będzie opozycja. Będą prawicowe portale, prasa nowych i starych niepokornych, będzie Prawo i Sprawiedliwość, "zapędzone"  do obrony tożsamości narodowej, a jego wyborcy będą izolowani w życiu publicznym.
Rzeczywiście, trudno nie zgodzić się z autorem tej diagnozy. Polsce grozi sytuacja, w której rząd nie będzie miał wpływu na życie w gminach, powiatach czy sejmikach. Nad tym w tej chwili zapewne główkują pijarowcy opozycji; jak utrzymać wpływy, nierzadko mafijne, na prowincji i w dużych miastach po wyborach samorządowych. Bloger, Grzechg diagnozuje:
I nie ma większego znaczenia, że  jeszcze dziś czy pojutrze, PiS ma władzę. Bo decydująca gra toczy się w przestrzeni medialnej, a tu Prawo i Sprawiedliwość, jeśli nie będzie perfekcyjne w każdej decyzji, dosłownie, w każdej jednostkowej wypowiedzi do kamery, skazane jest w dłuższej perspektywie na porażkę.
A w komentarzu Stronnika pod notką czytam:
Polacy czekają nadal na zasadniczą dobrą zmianę.
A ja pytam; na jaką zmianę czekają Polacy? Na co czekają Polacy? I którzy Polacy?

Przyznaję, szlag mnie trafia, stąd zamiast komentarza pod notką, piszę własną. Temat bowiem gorący i polemiczny, ale nie da się go uniknąć, jeśli nie chcemy zmarnować zwycięstwa, z którego byliśmy tak dumni.

  Pytam więc: Kto ma zrobić ten porządek? Rząd, posłowie czy Polacy w swoich regionach?!
Rząd robi, co może, na co pozwalają warunki, w tym międzynarodowe.
Sejm porządkuje. Są błędy taktyczne i może też czasem głupota i pycha niektórych posłów. Są też ograniczenia; nie wszyscy ministrowie są z PiS, a o tym zapominamy.  Nie można też przewrócić wszystkiego, chyba, że zamierzamy ogłosić rewolucję. W organizacji majdanu Putin i opozycja chętnie nam pomogą.
Nie usprawiedliwiam, ale nie da się zmienić systemu bez zmian oddolnych, w tym w partii. Skala umaczania w układy jest niewyobrażalna. Przykład z brzegu, który mnie bulwersuje.

W grudniu 2016 r."IPN wskazał długoletniego przewodniczącego zarządu warmińsko-mazurskiej "Solidarności" i zarazem radnego wojewódzkiego z ramienia PiS, Józefa Dzikiego, jako tajnego współpracownika (TW) służby bezpieczeństwa PRL. "S" oczekuje wyjaśnień od Dzikiego".

I co? Ma odwołać go Kaczyński?

"Zarząd Regionu "Solidarności" nie zawiesił Dzikiego w jego obowiązkach. Dziki jest też radnym PiS, ale nie należy do partii. Szef klubu radnych PiS w sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego Patryk Kozłowski przyznał, że nie wiedział dotąd o publikacji IPN".

Albo zaczniemy wskazywać swoim posłom w regionach, czego oczekujemy, organizować się i wymuszać zmiany, albo przestańmy biadolić.
Rząd ma swoją strategię i ją realizuje. Pogońmy do roboty dół partyjny, wojewodów. Nie damy rady? No to nie będzie dobrej zmiany.

Przegrana PiS to:
podatek katastralny, obozy emigrantów, likwidacja obrony terytorialnej, powrót do emerytury w wieku 67 lat, likwidacja 500+ itd. Jednym zdaniem; zwijanie Polski.
Pomóżmy więc, bo same manifesty niczego nie zmienią.

Zgadzam się, media publiczne to katastrofa, podobnie jest z Twitterem i Facebookiem oraz z niektórymi portalami prawicowymi, które głównie specjalizują się w dokopywaniu PiS. W TVP Kurski powinien być odwołany i to natychmiast, formuła publicystki i informacji zmieniona.
Brak profesjonalnego piaru na pewno zemści się, to nie ulega wątpliwości.
Potrzebna jest jednak nasza aktywność na portalach. Nie może być tak, że guru Ziemkiewicz, Michalkiewicz, Karnowski czy Sakiewicz to autorytety, które głównie służą do dzielenia prawicy. Albo zaczniemy dyskutować o konkretach,  a nie kto jest lepszym patriotą i czy nacjonalizm jest niezbędny w miłości Ojczyzny, kiedy nastąpi rekonstrukcja rządu (bo że nastąpi, to pewne - tak twierdzi tzw.  "konstruktywna"  opozycja Kukiz15 - i my to kupujemy bez zmrużenia oka) itd,  albo pogrzebią nasze nadzieje na dobrą zmianę.
Kupujemy wciąż piar przeciwnika, wciąż liczą się dla nas słupki i podrzucane tematy. Nie widzę, np. na prawicy zażartej dyskusji na temat odbywającego się Kongresu Wielki Projekt, a szkoda. A powinno huczeć od merytorycznych polemik. Problem w tym, że do tego potrzebna jest wiedza, a nie emocje.

Wygrana PiS w 2015 r. była, między innymi, efektem merytorycznego programu a nie emocji. Owszem, do pewnej grupy wyborców potrzebne są tematy wywołujące emocje, ale przynajmniej my, blogerzy czujmy się odpowiedzialni za słowo i za merytoryczną dyskusję.
Nie chcę przez to powiedzieć, że nie wolno nam krytykować PiS czy Prezydenta, wskazywać na zagrożenia, jak to zrobił bloger Grzechg i wielu innych w prawicowych gazetach czy mediach niszowych, ale róbmy to z głową i rzeczowo bez oglądania się na słupki i bez kompleksów wobec opozycji. To tylko tępe narzędzia w rękach mafijnych, agentury i Sorosa, a my musimy wygrać Polskę, nie mamy wyboru. Trzeciej szansy nie będzie

.

_______________________________________________

Ilustracja:https://obserwatorpolityczny.pl/wp-content/uploads/2016/12/Obraz1-34-300x176.jpg

Zapraszam do słuchania
audycja 841 (czwartkowa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz