środa, 15 września 2010

Nigdy nie ujawnię żadnego agenta

Późnym wieczorem na Twitterze pojawia się informacja; telewizja tvn nakręciła film o  Bolku.  Nastąpił niekontrolowany przeciek. Film znalazł się w Internecie przed jego ostatecznym zakończeniem i zweryfikowaniem zawartych w nim faktów. Ciekawi jego treści zaczęliśmy szukać linka do filmu. Znalazł się. Kto chciał, obejrzał. Rano internautów o przecieku powiadomił Onet. Przypadek? Przeciek?

Stopień nasycenia Internetu dezinformacją, prowokacją i czym kto tam chce jeszcze, osiągnął od czasu katastrofy w Smoleńsku i wyborów prezydenckich takie rozmiary, że każdy zastosowany link, cytat należy dobrze kilka razy sprawdzić i zastanowić się czy przypadkiem nie jesteśmy czyjąś tubą. Znacznie wiarygodniejsze, jak za czasów PRL, stają się informacje przemilczane w oficjalnych mediach.
Najogólniej mówiąc; tłumaczenie tvn o niekontrolowanym wycieku filmu przed jego zakończeniem jest tak prawdziwe jak rzetelne są informacje z tego źródła. Porównanie z rosyjską „Prawdą” i „Radiem Erewań” wydaje się tu najbardziej adekwatne.
Sam fakt kręcenia takiego filmu właśnie w TVN, po wylaniu morza gnoju na Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, autorów książki „SB a Lech Wałęsa”, może wydawać się co najmniej dziwne.
Nie dziwię się jednak i nie mam złudzeń. Ów „przeciek” doskonale wpisuje się w ostatnie wydarzenia związane z obchodami 30 rocznicy Porozumień Sierpniowych. Skwituję krótko:
To ostateczne zamiatanie po Lechu Wałęsie. Był potrzebny. Przestał być potrzebny i jest film. To dokładnie jak z o. Ziębą. Był potrzebny, przestał być potrzebny i już wiadomo, niech nikt nie śmie wątpić, bo podała to Gazeta Wyborcza, że nadużywa alkoholu, ale litościwy prezydent Gdańska nie ujął tego faktu we wniosku o odwołanie ze stanowiska dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
Mit przestał obowiązywać, a film jest niczym ostateczny wyrok, diabelskim chichotem  z wiernopoddańczej służby. Wiatr już nie wieje od morza, wygrany proces przez Krzysztofa Wyszkowskiego mimochodem stał się pretekstem do zmiany jego podmuchu.
Można już uwierzyć w zeznania skruszonego esbeka, zapomnieć o wyroku Sądu Lustracyjnego, a „wyciekający film” ma być jeszcze jednym dowodem w sprawie. I dobrze przysłuży się każdy, kto umieści go w tym samym szeregu filmów zakazanych co „Nocna zmiana”.
Tym jednak niech martwi się Lech Wałęsa, o. Zięba i wszyscy razem wzięci apologeci III RP. Mnie nic do mafijnych porachunków esbeckich czy wojskowych tajniaków.

Jeśli ktoś, mimo wszystko, szukałby w tym filmie historycznej rzetelności czy patriotycznej oceny bolesnych kart polskiej historii, będzie sromotnie zawiedziony. Autorzy prześlizgują się po tragicznym Grudniu 1970 r. i stanie wojennym. Epatują zdjęciami, które znamy na pamięć nie tylko z telewizji. Prawie każdy Polak ma je gdzieś w zakamarkach szuflad, bo można je było nabyć w drugim obiegu i w dowolnej siedzibie „Solidarności” od 1980 r. W opisie agenturalnej przeszłości „Bolka” też nie ma niczego nowego, wprost przeciwnie, wiele niedopowiedzeń i prześlizgiwania się po niewygodnych faktach. A pełne zeznania  Janusza Stachowiaka, w tym informacje o  współpracy Lecha Wałęsy z Wojskowymi Służbami Wewnętrznymi, opublikowała już wcześniej niezależna http://niezalezna.pl/article/show/id/38696
Niestety, minęła noc i film zniknął. Zamiast niego czytamy: Ten film wideo jest już niedostępny z powodu otrzymania roszczenia dotyczącego praw autorskich przez TVN S.A..  http://bit.ly/9mJO23
Musicie mi więc uwierzyć na słowo, bo ja go, mimo późnej pory, obejrzałam.

Nie dla wiedzy o Lechu i jego agenturalnej przeszłości mówię dziś o tym. To już znają wszyscy. I ta jest niczym wobec komunistycznych zbrodni, takich jak on było wielu. 

I co? I g… mogliście zrobić. „Solidarność” wymknęła się wam spod agenturalnego sterowania. Robiliśmy swoje nie oglądając się na donosicieli.
Widziałam ten strach w oczach pilnującego komisji ormowca i gminnego politruka po podliczeniu głosów w wyborach 1989. Pozbieraliście się dosyć szybko nie dlatego, że jesteście tacy silni i dobrze zorganizowani, ale dlatego, że odpuściliśmy wam. Szkoda było nam czasu na porachunki, nie chcieliśmy być podobni do was. Na tym właśnie żerował Mazowiecki kreśląc grubą kreskę i to wykorzystał Lech Wałęsa rozwiązując groźne dla komunistów Komitety Obywatelskie. To był nasz wielki błąd.

W końcu, mimo nocnej zmiany, czyszczenia i niszczenia dokumentów IPN, udało się ujawnić czy zmusić do ujawnienia kilku czy kilkudziesięciu prominentnych TW. Ich nazwiska wydrukowano nawet w Monitorze Polskim.
Tak, to prawda, rozliczyliśmy też Bolka, ale już zabrakło determinacji w ukaraniu oprawców  Grudnia 1970.
Dlatego, jeśli komuś jeszcze uda się obejrzeć ten film, nie dajmy się nabrać na enigmatyczne słowa narratora -„ówczesna władza”. Ta władza ma konkretne nazwiska; Jaruzelskiego, Kociołka, Tuczapskiego oraz dowódców wojsk tłumiących robotniczy protest. Ma też nazwisko Kiszczaka i wykonawców jego rozkazów.

Wielką hańbą wolnej, demokratycznej Polski jest fakt, że odpowiedzialni za masakrę robotników nie zostali dotąd osądzeni. Proces kolejny raz prawdopodobnie będzie musiał zacząć się od początku - powiedział prezydent Lech Kaczyński w 2008 r. przed kolejną grudniową rocznicą.
Mamy rok 2010.  7 września prawie nie zauważyliśmy  informacji PAP:
Będzie kolejna dłuższa przerwa w trwającym od 2001 r. procesie gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.
Powód? Zaplanowana operacja ortopedyczna towarzysza Stanisława Kociołka. Rehabilitacja może mu nie pozwolić na udział w procesie.
I nie będzie zakończenia procesu,  nie będzie skazania głównych sprawców strzelania do robotników. Tak  jak nie ma osądzenia członków WRON z Jaruzelskim na czele, bestialskiego zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Niedzielaka, ks. Romana Kotlarza, Romana Bartoszcze, Grzegorza Przemyka, górników i wielu, wielu innych.

Dlaczego? Odpowiedź cyniczną i brutalną daje nam w filmie tvn Czesław Kiszczak. To dla tej odpowiedzi warto obejrzeć ów „dokument”, by wreszcie przejrzeć na oczy, kto jeszcze tego nie zrobił.
Macie dokumenty o współpracy Lecha Wałęsy z SB? Informuję, że Lech Wałęsa nigdy nie był tajnym współpracownikiem – śmieje się w nos władca dawnego i obecnego  świata PRL.

Ale w jego wypowiedzi jest coś więcej. Jest groźba zawarta w pozornie niewinnym zdaniu.-
Nigdy nie ujawnię żadnego agenta.
Zapamiętajcie: Nigdy nie ujawni żadnego agenta. Czy trzeba dodawać: dopóki wy będziecie lojalni wobec mnie? To rozumie się samo przez się.

Dopiero jak  usłyszy się buńczuczną wypowiedź Kiszczaka do kamery, można naprawdę zrozumieć dlaczego Wałęsa i jemu podobni kręcą, mataczą, kombinują, klepią ośmieszające ich bzdury, zamiast po prostu przyznać się, przeprosić i zniknąć z życia publicznego. Można też pojąć, dlaczego tvn zabrała się za film o swoim idolu.
Staje się to dopiero w tym momencie zrozumiałe, a przesłanie jego jest jednoznaczne.
Pamiętajcie, kto waszym panem i kto tu rządzi. Jeśli nie, skończycie jak Wałęsa.

Tak się zastanawiam przy zmywaniu. Co było ważniejsze? Ujawnienie teczek, strącenie z piedestału Wałęsy czy może jednak ustawa dekomunizacyjna, która uniemożliwiłaby przedawnianie zbrodni PRL? Może wtedy noga Cioska szybciej wyleczyłaby się, a Kiszczak nie drwiłby sobie z Polaków w filmie telewizji, która etosem „Solidarności” żongluje jakby to była jej własność. 

PS. Tylko przykłady „sprawiedliwości” III RP, bo nie sposób wszystkie wymienić w jednej blogowej notce.

- Proces karny Czesława Kiszczaka w 1993 wyłączony został przez sąd z procesu milicjantów oddziału ZOMO do odrębnego rozpoznania ze względu na problemy zdrowotne oskarżonego. Do 2007 nie wydano prawomocnego wyroku. Sądy pierwszej i drugiej instancji wydały 4 wyroki. Obecnie trwa trzeci proces, w którym prokurator zarzuca Czesławowi Kiszczakowi wydanie w 1981 rozkazu użycia broni na terenie kopalni Wujek w Katowicach t.j. sprawstwo kierownicze w związku z zabójstwem 9 osób. IPN badał udział prokuratorów Prokuratury Wojskowej w Gliwicach w niszczeniu dowodów. Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces o zaniedbania prokuratorów wojskowych, którzy w 1981 prowadzili śledztwo w sprawie pacyfikacji kopalni, ale nie zabezpieczyli ani broni, której milicja użyła w czasie akcji, ani miejsca zdarzenia.
- Podjęto próbę osądzenia sprawców stanu wojennego na wniosek posła Mirosława Lewandowskiego z KPN w 1991r. Sprawę skierowano do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która nie zakończyła prac przed upływem kadencji Sejmu w 1993 roku. Postępowanie kontynuowano w Sejmie II Kadencji. Mimo sprzeciwu Klubu Parlamentarnego KPN i BBWR Sejm 23 października 1996 roku podjął uchwałę o umorzeniu postępowania w tej sprawie.
-W 2007 r. IPN zakończył długotrwałe śledztwo przeciwko organizatorom stanu wojennego. – Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi oraz 7 pozostałym osobom. Jaruzelski, stojący na czele utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, został przez IPN oskarżony o zbrodnię komunistyczną tzn. o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw", a także o podżeganie członków ówczesnej Rady Państwa PRL (organ ten formalnie wprowadził stan wojenny w PRL w 1981) do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym w czasie sesji Sejmu PRL – wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji.Akt oskarżenia został 14 maja 2008 zwrócony ze względu na "istotne braki śledztwa". Sędzia uznała, że IPN nie wykonał "typowych czynności śledczych", opinie biegłych są "niepełne, nieaktualne i sprzeczne ze sobą", a także "rozbieżne m.in. co do groźby interwencji ZSRR". Sąd zalecił m.in. powołanie zespołu biegłych historyków, uznając, że IPN tego nie uczynił.

- Do dziś nie wiemy, kto był zleceniodawcą zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.
- Ks. Stefan Niedzielak– prałat, kapelan Armii Krajowej i WiN-u, współzałożyciel Rodziny Katyńskiej. Zamordowany na swojej plebanii na Powązkach. Z akt sprawy zabójstwa ks. Stefana Niedzielaka w niejasnych okolicznościach zniknęły materiały zabezpieczone podczas sekcji zwłok i ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni.
- Ks. Stanisław Suchowolec - wikariusz w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli, rodzinnej wsi księdza Jerzego Popiełuszki. Założył izbę Pamięci zamordowanego ks. Popiełuszki a na cmentarzu wybudował jego symboliczny grób. Był opiekunem duchowym jego rodziców.30 stycznia 2006 prokuratorzy z lubelskiego IPN oświadczyli, że ich zdaniem ponad wszelką wątpliwość ksiądz Stanisław Suchowolec został zamordowany wskutek działania Służby Bezpieczeństwa. Obecnie toczy się kolejne śledztwo w sprawie śmierci księdza.

- Ofiary wydarzeń w Lubiniu "milicjanci strzelali do bezbronnych ludzi jak do kaczek".-Śmieszny wyrok w procesie: http://www.asme.pl/118864751586212.shtml
- 1976 Radom - Dotychczas na zarzuty z tytułu bezprawnego pozbawienia wolności i sprawstwa kierowniczego podczas wydarzeń radomskich postawiono czterem byłym funkcjonariuszom MO, SB i Służby Więziennej. W sierpniu 2002 dwaj z nich zostali uniewinnieni a w stosunku do dwóch pozostałych sąd umorzył postępowanie z powodu przedawnienia.
9 czerwca 2006 Komisja ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie skierowała do Sądu Rejonowego w Radomiu akt oskarżenia przeciwko funkcjonariuszowi ZOMO z Lublina oskarżając go o zbrodnię komunistyczną.
25 czerwca 2006 przedawniły się zarzuty o zbrodnie komunistyczną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz