środa, 9 marca 2011

Panie Prezydencie, wstyd nam

Rzeź szkół, alarmuje prasa. P i S usunęło z partii wiceprezydenta Łodzi i pięciu radnych za to, że poparli w głosowaniu zamknięcie 19 szkół. Reforma oświaty to część platformianej rzezi szkół – twierdzą posłowie P i S. A w Radomiu P i S zlikwidowało Zespół Szkół Agrotechnicznych mimo protestów – odcina się PO.

Według posiadanych przez MEN informacji w przyszłym roku szkolnym będzie mniej o 300 szkół z tego aż 177 podstawówek. Nikt na razie nie liczy, ilu nauczycieli straci pracę, bo zamykanie placówek jeszcze się nie zakończyło. Nie wiadomo też, ilu pedagogów znajdzie zatrudnienie w pozostałych szkołach. To będzie zapewne wiadomo dopiero pod koniec czerwca.

Fala likwidacji szkół przypomina falę zamykania przedszkoli, jaka przeszła przez kraj w latach 90. Teraz próbujemy tę sieć przedszkoli odbudowywać. To pokazuje, jak niespójna jest polityka edukacyjna w kraju - twierdzi Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych. Jej zdaniem, każda szkoła na wsi powinna być uratowana, bo jej zamknięcie oznacza degradację danej miejscowości.

To ostatnie zdanie Kozińskiej – Bałdygi wyprowadza mnie z równowagi. Znam te argumenty na pamięć. Powtarzane są od lat. Sama kiedyś je głosiłam. Ale, kto jak kto, ta pani dobrze wie, że czasy małej szkółki utrzymywanej przez samorząd dawno minęły. Co nie znaczy, że nie mogą one istnieć jako szkoły społeczne. Decyzja należy do rodziców i środowiska. Ale i one nie są żadnym gwarantem prestiżu wsi i poziomu edukacji. Jak to w życiu bywa; różne są wsie, różne zaangażowanie i potrzeby mieszkańców. Ważne, że prawo gwarantuje takie możliwości, a za uczniem idzie subwencja. Rzecz jednak w tym, że nie pokrywa ona kosztów kształcenia, modernizacji czy rozbudowy bazy szkolnej. W przypadku małej, wiejskiej szkółki jej funkcjonowanie bez możliwości dofinansowania przez rodziców czy organizacje jest praktycznie niemożliwe.

Denerwuje mnie też udawanie, że wystarczy zabronić likwidacji placówki, by kwitła kultura i szerzyła się oświata na wsi. Ale to problem na długie, bardzo długie rozmowy nie tylko w środowisku oświatowym. Potrzebne są też badania socjologiczne.
Z tym mamy jednak problem, bo nawet spis powszechny, a cóż dopiero socjologowie, zaangażowany jest w polityczną poprawność. Nie będzie więc pełnej wiedzy o polskim społeczeństwie. Inna sprawa, że przy obecnej inwigilacji społecznej może to dobrze, że nie wszystko będzie w spisie prawdą i nie o wszystkim będzie wiadomo?

Nieprawdą jest też, że jedyną przyczyną likwidacji szkół jest niż demograficzny. Przyczyny są bardziej prozaiczne.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, który monitoruje zamykanie szkół, twierdzi, że niż to wymówka.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9193389,Ponad_300_szkol_zostanie_zamknietych___To_niespojnosc.html

I ma rację. Tylko co po tej racji komu teraz. Wiceprezesowi wypada przypomnieć, kto do obecnej sytuacji przyłożył się w imię solidarności partyjnej.

A było tak: 17 grudnia 2008 r. – związkowcy OPZZ demonstrują przed Sejmem. Bronią weta prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ostrzegają swoich posłów przed jego odrzuceniem.
Jedynie Sławomir Broniarz – szef Związku Nauczycielstwa Polskiego jest innego zdania. On jest za odrzuceniem weta prezydenta, bo jak tłumaczył to Napieralski, Broniarzowi bardzo zależy, by ustawa weszła w życie jak najszybciej, dzięki czemu nauczyciele będą godnie zarabiali, ale też przede wszystkim mieli godną przyszłość po tym, jak zakończą swoją pracę zawodową”.

Wtedy w swoim blogu zastanawiałam się. W co gra Broniarz? Do głowy mi nie przyszło, że w przypadku zabrania nauczycielom przywilejów, prezes ZNP nie zostanie znokautowany przez brać nauczycielską.
http://mamakatarzyna.blogspot.com/2008/12/sawomir-broniarz-przeciwko-bratnim.html

A jednak weto zostało odrzucone, a los nauczycieli przehandlowany.

By zrozumieć, co naprawdę wtedy się stało, warto sobie przypomnieć "Stanowisko Komisji Pedagogicznej ZG ZNP w sprawie obrony szkoły publicznej i statusu zawodowego nauczycieli" z dn. 2008-10-28
Zamieściłam je w obawie, że zniknie wraz z kierunkiem wiatru, w swoim blogu.
Naprawdę warto zadać sobie trochę trudu i przeczytać je.

Jak Broniarz przehandlował polską oświatę
http://niepoprawni.pl/blog/181/jak-broniarz-przehandlowal-polska-oswiate


O apokaliptycznej wizji oświaty pisali wtedy wszyscy, rodzice nawet petycje do minister Hall. Bez skutku.

Prezydent wówczas zorganizował Oświatowy Okrągły Stół, do którego zaprosił przedstawicieli związków zawodowych, parlamentarzystów, samorządowców, rodziców i ekspertów.
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/31918,prezydent_zorganizuje_edukacyjny_okragly_stol.html

Zdaniem, między innymi, sekcji krajowej oświaty NSZZ "Solidarność", prezydent powinien zawetować wszystkie trzy ustawy dotyczące edukacji, które przygotował rząd, tj. projekty nowelizacji Karty Nauczyciela, Ustawy o systemie oświaty oraz przyjętą już przez parlament ustawę emerytalną. – donosił Nasz Dziennik.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20081113&id=po62.txt


To po tych konsultacjach Lech Kaczyński uznał zmiany w Ustawie o Systemie Oświaty za szkodliwe nie tylko dla nauczycieli ale kondycji polskiej oświaty.
http://fakty.interia.pl/raport/szesciolatki_do_szkoly/news/prezydent-zawetowal-nowelizacje-ustawy-o-systemie-oswiaty,1272177

Rząd nie wycofał się jednak z niczego. Nie pomogły żadne argumenty. Wspólnym wysiłkiem PO, PSL i SLD weto prezydenta zostało odrzucone.

I co wtedy zrobili nauczyciele? A no nic. Podkulili ogon. I przyjęli za dobrą monetę obiecanki o podwyżkach. Protestów związkowych też nie było. Broniarz przehandlował polską oświatę, a nauczyciele milczeli. A teraz nagle - larum! Szkoły likwidują!

A ja teraz, szanownemu ciału pedagogicznemu, przypomnę mały szczegół:
Wraz z odrzuceniem weta prezydenta nie tylko ograniczono przywileje emerytalne nauczycieli, ale wprowadzono brzemienny w skutkach zapis ograniczający kompetencje kuratoriów oświaty. Dziś już samorząd nie musi się pytać o pozwolenie na zamknięcie szkół. I dzięki temu zapisowi rząd będzie mógł wywiązać się z obiecanych podwyżek pensji nauczycielskich. Zaoszczędzi je na subwencji oświatowej po likwidacji szkół.

Takie to proste, a daliście się nabrać i wcale mi was nie żal. Od ludzi wykształconych można wymagać odrobiny oleju w głowie. Nie tylko Broniarz i SLD, przy pomocy którego odrzucono weto prezydenckie, was wykiwali, ale wy sami jesteście odpowiedzialni za stan polskiej oświaty, za jej degradację i degradację prestiżu zawodu pedagoga. Tak się zwykle kończy brak wyobraźni i zwykłe kunktatorstwo.

Pozostaje już tyko westchnienie; Panie Prezydencie, wstyd nam, że zmarnowaliśmy szansę, jaką Pan stworzył wetując niszczące polską oświatę ustawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz