My - patrioci, polska prawica, antykomuniści, monarchiści, tradycjonaliści, narodowcy.
Oni – komuchy, TW, esbecy, ubecy, sądowi mordercy, partyjne sprzedawczyki.
Oni – Żydzi, Niemcy, Ruscy.
My – Polacy
Oni – świat, który nie rozumie polskiej duszy, zdradził, oszukał
My – wiecznie między wrogami, biedni i cierpiący
Zakłócę społeczny mir, gdy stwierdzę, że podziały wcale nie są takie proste i jednoznaczne?
Mogłabym wiele przykładów dać ze swego otoczenia i swego życiorysu. Może jednak nie warto swojej miarki wielkości zmywaka przykładać do historii? :)
Historia naszego MY – ONI skupia się jak w soczewce w losach Emila Fieldorfa, Witolda Pileckiego czy Ryszarda Kuklińskiego.
Każda z tych postaci to złamany stereotyp podziału na MY –ONI. Każdy z nich był patriotą, ale żaden z nich nie doczekał się uznania całego narodu, ani też wszystkich jego przedstawicieli w wolnej, suwerennej podobno Polsce.
Gesty raczej wymuszone i teatralne, takie trochę czasem na odczepnego.
Warto natomiast przypomnieć, jaki naprawdę jest stosunek do polskich patriotów na przykładach z ostatnich miesięcy, a nawet dni.
Generał „Nil” – brak osądzenia katów. Nieważne, że zamordowano polskiego generała służącego Ojczyźnie w walce z okupantem. Istotne jest to, że trzeba by było w procesie ujawnić, iż oprawcami byli Żydzi - komuniści. Tak jakby Polacy o tym nie wiedzieli. :-)
„Przeważnie to byli sędziowie i prokuratorzy pochodzenia żydowskiego. Więc właściwie ja twierdzę, że gdyby mój ojciec był Żydem i Polacy by go tak skazali, to Polacy byliby już dawno osądzeni. A ponieważ jest odwrotnie, to niestety mamy to, co mamy”.– powie córka Maria Fieldorf – Czerska w filmie „On wierzył w Polskę”.
Słowa te zmanipulował Ryszard Bugajski czyniąc z Pani Marii antysemitkę i musiał przeprosić.
http://wyborcza.pl/1,76842,6532430,Ryszard_Bugajski_do_Marii_Fieldorf_Czarskiej.html
Rotmistrz Witold Pilecki – Owszem, zrehabilitowany, odznaczony pośmiertnie, IPN wydał album z listą tych, którzy wydali na niego wyrok. W ostatnich dniach do zainteresowanych czytelników trafiła też książka Wiesława Jana Wysockiego „Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948”. Nadal jednak budzi niepokój i nie jest osobą, z której wszyscy Polacy są dumni. Czego symbolicznym dowodem niech będzie brak odpowiedzi większości europosłów na petycję Fundacji Paradis Judeorum
http://mementomori.salon24.pl/128730,numery-z-auschwitz-prosza-o-twoj-gest
oraz wrocławskiego skandalu. Dlaczego Wrocław nie chce Pileckiego? http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,78999,7277591,Rotmistrz_Pilecki_a_wroclawski_patriotyzm___polemika.html
Ryszard Kukliński – ta postać wydawałoby się nie powinna budzić żadnych emocji. Wprost przeciwnie. Można było oczekiwać od „Gazety Wyborczej” i całego salonu poprawnego politycznie entuzjastycznych artykułów na temat patriotyzmu w Ludowym Wojsku Polskim. Tam też walczono z komunizmem i o suwerenną Polskę.
Śledząc losy Ryszarda Kuklińskiego nie można temu zaprzeczyć.
A jednak. Z trudem wymuszony na polskich władzach proces rehabilitacyjny. Naciskom Brzezińskiego, ambasadora USA w Warszawie, głośnemu apelowi Zbigniewa Herberta nie oparł się jednak ani Miller, ani Kwaśniewski, choć to można by było jakoś jeszcze wytłumaczyć, ale nie kto inny tylko legenda, wódz, ten który podobno obalił komunizm -prezydent Lech Wałęsa.
A wielki „opozycjonista”, Adam Michnik pisze w czasie pierwszej wizyty Ryszarda Kuklińskiego w Polsce:
„Jeśli ten cały festiwal [towarzyszący wizycie Kuklińskiego] ma oznaczać, że stosunek do Kuklińskiego i amerykańskich służb specjalnych stanie się testem na patriotyzm Polaków, będzie to żałosny finał polskiego marzenia o wolności”.
Michnik nie musiał się obawiać ostracyzmu ani w środowisku dziennikarskim, ani w opinii społecznej. W jednym z sondaży 46% respondentów uznało, że Kukliński „zdradził interesy państwa polskiego”, podczas gdy 16% uważało, że „zachował się jak patriota”. W sondażu tym 59% respondentów uznało wprowadzenie stanu wojennego za czyn patriotyczny, a tylko 15% za zdradę interesów Polski.
Nie mogę odmówić Michnikowi zdolności prorokowania. Tak. To prawda.
Ryszard Kukliński stał się testem polskiego patriotyzmu i miarą stopnia urzeczywistnienia marzeń o wolności. Podobnie jak generał Emil Fieldorf i rotmistrz Witold Pilecki.
Nie wiem, jakich dziś udzieliliby Polacy odpowiedzi na jego temat, ale wiem, że wciąż nie jesteśmy wolni, również dlatego, że tak do końca tej wolności wcale nie pragniemy. Film „Gry wojenne” Dariusza Jabłońskiego nie przebił się do powszechnej świadomości Polaków. Mimo zapowiedzi w wielu miastach nie mieli oni możliwości zapoznania się z tym dokumentem. Czy byliby jednak chętni do jego obejrzenia? A może przyniósłby kinom straty?
Podobnie jest z serialem. W okolicach godz. 23 Polacy na TVP 1 mogą w poniedziałki obejrzeć serial w pięciu odcinkach „Gry wojenne”,(pozostały jeszcze trzy).
Godziny jego emitowania nasuwają nieuchronnie pewne podejrzenie; wciąż o tym, kto jest bohaterem a kto nie, kto patriotą a kto zdrajcą nie decydują sami Polacy.
W tym wszystkim dręczy mnie szczególnie jedno pytanie. Czy podział na MY – ONI w tej sprawie przebiega na linii NARÓD – KOMUNIŚCI i ICH SPADKOBIERCY?
W jednej z przesyłek Ryszard Kukliński doniósł, że do generałów dotarła wreszcie świadomość, iż nie da się wprowadzić stanu wojennego i zlikwidować „Solidarności” bez choćby częściowego przyzwolenia społecznego.
Na to przyzwolenie ciężko pracowali reżimowi dziennikarze, politruki i agenci SB w strukturach „Solidarności”.
I przyzwolenie trwa do dziś, niestety, już nie tylko po „ICH” stronie ale i „NASZEJ”.
Czyżby bohaterowie byli już niemodni?
We Wrocławiu sprawa się toczy... 3 grudnia Rada Miejska będzie głosować uchwałę o nadaniu nazwy Bulwaru Rotmistrza Pileckiego. Bulwar leży nad fosą między ulicami Świdnicką i Krupniczą. I nieopodal ul. Świdnickiej stoi Pomnik Ofiar Stalinizmu!
OdpowiedzUsuńMN
Dzięki za tę informację. Mam nadzieję, że jednak radni nie przestraszą się tego, co wypisuje GW.
OdpowiedzUsuńHeh a ja czekam na posty o chlebie albo o kapliczkach majowych... Ale to pewnie nieprędko, bo z Pani to polityczne zwierzę jednak jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też tęsknię do takich tekstów. Ale one, niestety nie rodzą się na zawołanie. Obiecuję poprawę. :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście polityka raz po raz wciąga mnie, ale to może dlatego, że coraz bardziej mi smutno, kiedy patrzę, co się dzieje.
Pozdrawiam serdecznie
@Opiaty
OdpowiedzUsuńA które opiaty są najsmaczniejsze?:) Zajrzałam poprzez nick i już wiem, kto mnie odwiedził.
Smakowite zdjęcia. :)
Katarzyno, jeśli chodzi o opiaty, to najsmaczniejsze są te, których nie muszę ugotować ;) To jest mój ulubiony kawał:
OdpowiedzUsuńWraca mąż do domu i pyta żonę: "Kochanie, co dziś na obiad?"
Żona: "Nic"
Mąż: "Ale wczoraj też nic nie było..."
Żona: "Tak, ugotowałam na dwa dni"
Pozdrawiam :)