Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Neelie Kroes, unijna komisarz ds. konkurencji, negatywnie zaopiniowała polskie plany restrukturyzacji Stoczni Gdańsk.
Większość tytułów internetowych fakt ten nazwała bez zbytnich ogródek: Unijna komisarz pogrąża kolebkę „Solidarności".
Stoczniowcy są zszokowani i zapowiadają akcje protestacyjne. Nietrudno się domyślić, że przyłączą się do protestów również załogi zakładów kooperujących ze stocznią.
Czy wiadomość ta kogokolwiek jeszcze zbulwersowała? Skądże by znowu! Nikt nie przerwał urlopu, nikt nie wygłosił orędzia, nikt też nie odwołał się do kryzysu, który pozwala innym rządom w UE ratować państwowymi pieniędzmi upadający przemysł.
„Zdaniem Macieja Wiewióra, rzecznika ministra skarbu, nie jest to jeszcze ostateczna decyzja, a rozmowy ciągle trwają. - Ministerstwo oczekuje, że właściciel stoczni poprawi plan restrukturyzacji do początku maja - stwierdził Wiewiór".
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090422&id=po02.txt
Po tej uspokajającej informacji mogliśmy odetchnąć i zająć się wreszcie tym, co naprawdę ważne, a więc Palikotem i spotem reklamowym PiS. Jeśli komuś to nie wystarczało za tabletkę uspokajającą, mógł swobodnie zająć stanowisko w sprawie Ustawy kompetencyjnej zgłoszonej przez marszałka Komorowskiego.
Ma się w końcu już ten piar w jednym paluszku. Zamiast tłumaczyć się, wystarczy po prostu niewygodną wiadomość przykryć inną. To zupełnie jak ja kiedyś robiłam z moimi synami. Jak chcieli oglądać film dla dorosłych, podsuwałam im bajkę. Czasem udawało mi się ich nabrać.
Czy Polacy się nabiorą i pozwolą sobie zamknąć kolejne zakłady pracy? Aa, to się wkrótce okaże.
Zanim jednak zlecą się tu skrajni liberałowie, by mi wytłumaczyć, że sami stoczniowcy są sobie winni, przypomnę pewien wywiad, który mógł w ferworze świątecznych przygotowań umknąć naszej uwadze.
„Polska The Times" 8 kwietnia opublikowała w wydaniu internetowym rozmowę Agatona Kozińskiego z Antonio Missirolim, dyrektorem programowym ośrodka European Policy Center. - „Jeśli nie Buzek, to może wygrać Tusk".
http://polskatimes.pl/opinie/103376,jesli-nie-buzek-to-moze-wygrac-tusk,...
Treść tej rozmowy, a szególnie jej zakończenie, wróciła do mnie, kiedy przeczytałam o negatywnej opinii unijnej komisarz.
I wszystko stało się jasne!
I wszystko stało się jasne!
Traktat Lizboński musi być podpisany, a stocznie muszą paść. Tego wymaga interes... Czyj?
Proszę przeczytać i nie zadawać głupich pytań.;) Leniwym polecam tylko zdania, wytłuszczone i podkreślone przeze mnie.
" A co będzie, jeśli Buzek przegra?
Jeśli on przegra, to dostaniecie inne stanowisko. Polska w ciągu pięciu lat w UE stała się jej ważnym członkiem - z tego powodu należy Wam się prawo do obsadzenia jednego z najważniejszych urzędów. Straciliście już szansę na szefa NATO, ale zostało jeszcze kilka innych. Polak może także zostać szefem unijnej dyplomacji, przewodniczącym Rady Europy, a nawet przewodniczącym całej Unii Europejskiej, jeśli traktat lizboński zostanie wreszcie przyjęty i takie stanowisko powstanie.
Jeśli on przegra, to dostaniecie inne stanowisko. Polska w ciągu pięciu lat w UE stała się jej ważnym członkiem - z tego powodu należy Wam się prawo do obsadzenia jednego z najważniejszych urzędów. Straciliście już szansę na szefa NATO, ale zostało jeszcze kilka innych. Polak może także zostać szefem unijnej dyplomacji, przewodniczącym Rady Europy, a nawet przewodniczącym całej Unii Europejskiej, jeśli traktat lizboński zostanie wreszcie przyjęty i takie stanowisko powstanie.
Mamy szansę kierować całą Unią?!
Owszem - tylko musicie wysunąć na ten urząd osobę o świetnych referencjach, z nieskazitelnym CV i umiejętnościach zarządzania. Najlepiej by był to były premier lub prezydent.
Czyli mógłby to być Buzek?
Akurat tutaj lepszy byłby Donald Tusk. On bardzo dobrze sobie radzi w Europie - poza tym jest jednak od Buzka młodszy, ma więcej od niego energii. Gdy powstanie urząd szefa UE, a wasz premier do tego czasu nie popełni jakiegoś poważnego błędu, to będzie poważnym kandydatem na to stanowisko.
Akurat tutaj lepszy byłby Donald Tusk. On bardzo dobrze sobie radzi w Europie - poza tym jest jednak od Buzka młodszy, ma więcej od niego energii. Gdy powstanie urząd szefa UE, a wasz premier do tego czasu nie popełni jakiegoś poważnego błędu, to będzie poważnym kandydatem na to stanowisko.
Akurat międzynarodowych wpadek mamy sporo. Ostatnią zanotowaliśmy na niedawnym szczycie NATO, gdzie prezydent z premierem toczyli spór kompetencyjny.
Nie wiem, o czym pan mówi, nie słyszałem o żadnym sporze. Owszem, Polska miała słabe notowania - ale to było w okresie, gdy premierem był Jarosław Kaczyński. Odkąd przyszedł Tusk, wasze notowania stale rosną. Dziś jesteście jednym z najważniejszych krajów Unii, a wasze niektóre działania - jak na przykład w sprawach energetycznych - można uznać za wzorowe. Jeśli nie będziecie za mocno akcentować walki o narodowe interesy, nie powtórzycie takich błędów jak ostra obrona stoczni, to naprawdę macie szanse sięgnąć po najważniejsze unijne zaszczyty".
Nie wiem, o czym pan mówi, nie słyszałem o żadnym sporze. Owszem, Polska miała słabe notowania - ale to było w okresie, gdy premierem był Jarosław Kaczyński. Odkąd przyszedł Tusk, wasze notowania stale rosną. Dziś jesteście jednym z najważniejszych krajów Unii, a wasze niektóre działania - jak na przykład w sprawach energetycznych - można uznać za wzorowe. Jeśli nie będziecie za mocno akcentować walki o narodowe interesy, nie powtórzycie takich błędów jak ostra obrona stoczni, to naprawdę macie szanse sięgnąć po najważniejsze unijne zaszczyty".
Czy warto jeszcze silić się na własny komentarz? Absolutnie nie! To wszystko nie ma najmniejszego znaczenia wobec faktu, że Palikot postanowił zniszczyć Kaczyńskich, a marszałek złamać Konstytucję.
Ponieważ jednak mam miękkie serce, nie mogę zapominać o potrzebujących, dlatego zapewniam posła Buzka, premiera Tuska, że jakby im nie wyszło z tym traktatem i stocznią, to ja im chętnie ustąpię swego miejsca przy zmywaku. A co mi tam, niech się chłopy cieszą, że naród solidarny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz