czwartek, 11 czerwca 2009

Ach, ta klęska P i S


Pogadajcie sobie jeszcze, pokłóćcie się, pospierajcie, panowie od propagandy i wizerunku, mądrzy politolodzy, zafrasowani przywódcy partyjni.
 
Czy wybory do europarlamentu  to klęska Pi S? Czy PO ma z czego się cieszyć?
 
Owszem, ma, bo jeśli mierzyć sukcesy polityczne sumą stołków, to ma ich więcej i to w czasie, kiedy jak niegdyś UD i UW powinna pójść do diabła, zanim zniszczy i rozkradnie państwo ostatecznie.
 
A PiS powinna posypać sobie głowy popiołem i zastanowić się, dlaczego nie może powtórzyć sukcesu z 2005 r.
 
Diagnoza mamy Katarzyny, która czas spędza głównie na zmywaniu, gotowaniu, praniu i sprzątaniu może wydać się naiwna i zaśmiecająca tylko poważną dyskusję politologów.
 
Nieważne. Powiem i możecie się śmiać, mnie nie do śmiechu, bo wynik do Parlamentu RP może być całkiem podobny, ale nie z powodu złej pracy Public Relations czy głupoty wyborców. A nie śmieję się z tego, bo to moją Ojczyzną frymarczycie i handlujecie.
 
Gdzie mają ludziska narrację, przepraszam tu Eryka Mistewicza, to pokazali głosując d… w fotelu lub na wersalce pod kocykiem z piwkiem w rączkach oglądając pornusy, mecze lub seriale.
 
A dlaczego? Nie wiem, bo badań socjologicznych, tych poważnych, nie na potrzeby konkretnych partii, nie uświadczysz. Mogę tylko domyślać się na podstawie obserwacji swego środowiska.
 
Co słyszę w sklepie, na przystanku, w „okejce”?
 
-Panie, ja tam tym sk…synom za grosz nie wierzę. Nie ma między nimi różnicy, Kaczor taki sam jak Oleś czy ta guma balonowa, no jak mu tam …Donald. W dupie mam ich wybory…
 
Wyssane z palca? Muszę zmartwić, przytoczyłam najbardziej cenzuralne.
 
Kobiety mówią oględniej.
 
- Ja tam polityką się nie interesuję, a wybory obejdą się beze mnie. Niech głosuje warszawka, nachapali się ziemi, nic nie robią a forsą z Brukseli aż kieszenie obrywają i jeszcze wmawiają, że to polscy rolnicy dostają wielkie dotacje.
 
I nieistotne czy sądy te są sprawiedliwe, one takie są i z tym trzeba się liczyć.
 
Efektem takich sądów jest frekwencja.  
 
Do wyborów pójdą głównie ci, którym zależy, by partia skorumpowana, ale dająca szansę na wygrywanie przetargów, pożyczki w bankach i stanowiska w radach nadzorczych wygrywała wybory.
 
-Jeśli nie ma żadnych szans na wymianę przyrośniętych do foteli Parlamentu czy samorządów, polityków, to po jaką cholerę, pani, ja mam iść do wyborów i marnować sobie niedzielę?!
 
Owszem bajki podawane jako tematy do emocjonujących narracji może i są powtarzane, ale one w żaden sposób nie przekładają się już na frekwencje, wprost przeciwnie; skandale, aresztowania, procesy tylko pogłębiają frustrację i bezsilność.
 
Zaczynam podejrzewać, że w przyszłości zamiast esemesowego  apelu zabrania babciom dowodów, będzie nowe
 
– Nie pozwól ciemniakom z pegeerowskich  wsi iść do wyborów!
 
Czy jest szansa na odwrócenie tych tendencji?
 
Odpowiem pytaniem? – A czy politykom partii kanapowych może na tym zależeć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz