środa, 4 sierpnia 2010

Ręce podniesione na władzę PO zostaną obcięte


Polityka to rzecz brudna i  niegodna. Wszystko, co jest dla niej wykorzystywane, należy potępić i zakazać, a jeśli to nie pomaga, nie „wykluczamy użycia sił porządkowych”.

A dokładniej jak to brzmiało?
Najpierw było tak:
Bronisław Komorowski 10 lipca w wywiadzie dla Gazet Wyborczej: "Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce".

Tajemnicą dla tych, co nie wiedzą czym jest prowokacja, pozostanie, dlaczego włączył się do tego rzecznik rządu. 11 lipca media zgodnie cytują za PAP: Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w niedzielę, że w sprawie krzyża pod Pałacem Prezydenckim oczekuje zdecydowanej reakcji hierarchii kościelnej.

Oczekiwania rzecznika rządu stają się bardziej jasne, kiedy zestawimy je z propozycją Grasia wobec hierarchii kościelnej. Krzyż powinien być przeniesiony „albo na mogiłę ofiar, albo do Świątyni Opatrzności Bożej lub w inne miejsce kultu wskazane przez hierarchię kościelną”.

Dziwny dwugłos zamienia się w publiczną wymianę opinii:
Rzecznik Kurii Warszawskiej, ks. Rafał Markowski powiedział w niedzielę, że decyzja w sprawie krzyża należy do Kancelarii Prezydenta. - Krzyż znajduje się na dziedzińcu pałacu Prezydenckiego i tak naprawdę decyzja w tej sprawie należy do Kancelarii Prezydenta. Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje - zaznaczył ks. Markowski. Zadeklarował, że jeśli prezydencka kancelaria wystąpi do Kurii "z jakimiś propozycjami", wówczas Kuria "może je rozważyć".

I jak wiemy z późniejszych wydarzeń, kuria dotrzymała słowa. Nie wtrąciła się, ale uczestniczyła w tzw. porozumieniu czyli zrobieniu harcerzy na szaro. Medialnie też milczała jak zaklęta póki nie okazało się, że wysłannicy kurii zostali wygwizdani. Abp Nycz ubrał mitrę i zagrzmiał. Nie na władzę, oczywiście, tylko na lud, który nie szuka porozumienia. Tak przynajmniej można było odczytać zawiłości słów pasterza; skoro już się tak uparli, to musicie z nimi, tymi dewotkami i  kaczystami, rozmawiać. My , tzn. kuria, zgodnie z tradycją Piłata, umywamy ręce.

Co na to ci, którzy ten krzyż postawili?
17 lipca z apelem o niewłączanie krzyża postawionego przed Pałacem Prezydenckim w spory polityczne zwrócili się do polityków i dziennikarzy harcerze z "Inicjatywy Polsce i bliźnim". Wyrazili nadzieję, że krzyż będzie mógł pozostać w obecnym miejscu do czasu postawienia pomnika”.
Z tych enigmatycznych doniesień prasowych uważny czytelnik mógł się wreszcie dowiedzieć, że po katastrofie smoleńskiej powstała inicjatywa  skupiająca  harcerki i harcerzy z różnych związków ruchu skautowskiego - "Inicjatywa Polsce i bliźnim" .
Od 10 kwietnia teren przed Pałacem Prezydenckim stał się miejscem znanym na całym świecie, gdzie Polacy okazują swoje przywiązanie do wartości patriotycznych i zdolności jednoczenia się ponad podziałami. – napisali w apelu harcerze i grzecznie poprosili, by władze poczekały do września, kiedy członkowie „Inicjatywy Polsce i bliźnim” wrócą z wakacji.
Zaapelowali: "Prosimy o zapewnienie naszej inicjatywie możliwości spokojnego rozwoju, z pożytkiem dla wszystkich".

Władza pożytku w inicjatywie harcerskiej nie dostrzegła. Władzy bardzo się spieszyło i to  do tego stopnia, że w końcu skauci zawarli z władzą porozumienie przed postulowanym wcześniej wrześniem. Tak przynajmniej doniosła prasa 21 lipca:
Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego zostanie przeniesiony do Kościoła Akademickiego Św. Anny na Krakowskim Przedmieściu - poinformował Jarosław Bochniarz z Rady Naczelnej ZHR.

Czy wiedzieli  o tym harcerze z „Inicjatywy Polsce i bliźnim”? Sądząc po tytułach w niektórych gazetach „krzyż podzielił harcerzy”.

Dziwne, prawda? - Krzyż podzielił harcerzy. Czy na pewno krzyż, a może to nie krzyż podzielił, może to podzielili ich przerażeni oddolną inicjatywą harcerską autorzy prowokacji według sprawdzonych esbeckich wzorców?  Kto to widział, by jacyś smarkacze zawiązywali jakąś inicjatywę nie uzgadniając z Gazetą Wyborczą, Kancelarią Prezydenta, rzecznikiem rządu i kurią metropolitarną. Brzydko, fe, dzieci, tak się bawić.

Radosne ćwierkanie o porozumieniu wkrótce zamieniło się w szyderstwo z naiwności dzieciaków:
Czy harcerze dali się okpić w sprawie krzyża – pytał Michał Szułdrzyński w „Rzeczpospolitej”.
Skauci nigdy nie upierali się, że krzyż ma  pozostać pod Pałacem na stałe. W zawartym porozumieniu otrzymali obietnicę „godnego upamiętnienia ofiar katastrofy i dni żałoby narodowej”. Mieli nadzieję, że w miejscu krzyża stanie pomnik lub wmontowana zostanie tablica pamiątkowa.
Tymczasem okazało się, że obiecywano im cynicznie gruszki na wierzbie. Kancelaria Prezydenta była już od 14 lipca w posiadaniu pisma konserwatora zabytków Ewy Nekandy - Trepki informującego, między innymi:
„Wprowadzenie na stałe w przestrzeń zabytkową nowych elementów nie jest uzasadnione względami konserwatorskimi”  i dalej „W przypadku podjęcia decyzji o przeniesieniu pamiątkowego krzyża do obiektu będącego zabytkiem wpisanym do rejestru zabytków konieczne będzie również uzyskanie wspomnianego wyżej pozwolenia konserwatorskiego”.

Jak dalece cyniczna była to gra, świadczy wypowiedź rzecznika rządu w radiowej trójce już po podpisaniu porozumienia 22 lipca – Uważam, że jeśli ktoś się zdecyduje na obronę krzyża wbrew decyzji Kościoła, to będziemy mieli do czynienia z działalnością sekty czy ze schizmą, a nie obrońcami.
Chyba rzecznik nie był autorem tego zdania, skoro nieustannie powtarzało się i powtarza ono w ustach niektórych dziennikarzy i polityków.

Warto też przypomnieć rozmowę w tejże trójce Pawła Wrońskiego z GW. Dziennikarz, wiedząc zapewne o opinii konserwatora zabytków, zapewniał jednak Łukasza Warzechę i słuchaczy o woli władz upamiętnienia miejsca, gdzie teraz znajduje się krzyż. Ba, twierdził, że jest o tym dobrze poinformowany.

Zrobiłam sobie długi wykaz historii wojny krzyżowej pod Pałacem prezydenckim. Każdy może go zrobić, bo Internet, póki co, jest jeszcze wolną przestrzenią i dokumentuje skrupulatnie nie tylko historię tej prowokacji.
Jeśli przypominam, to dlatego, że ona wcale  wczoraj się nie skończyła. W chwili kiedy o tym piszę. Powstała nowa silna zapora ze stalowych płotków przed „talibami”, którzy krzyż wykorzystują do celów politycznych.

Jaki będzie tego finał? Pytanie retoryczne. Wszak władza nie zastanawia się teraz nad porozumieniem społecznym, a jedynie nad skutecznym wyrolowaniem tym razem już nie tylko harcerzy, ale i czuwających przy krzyżu. Stanie się to zapewne przed zaprzysiężeniem Bronisława Komorowskiego. Nie można bowiem dopuścić do eskalacji, jak to wczoraj w TVP INFO orzekł późnym wieczorem Blumsztajn, do budowania niecnego kultu Lecha Kaczyńskiego.  

Kiedy tak przyglądałam się marsowej minie miłościwie nam panującego Tuska na tle biało czerwonej i unijnej flagi. Kiedy tak słuchałam tysięczny raz, że krzyż nie może być wykorzystywany do polityki, przypomniałam sobie pewne inne zdania, które na trwałe wpisały się do historii Polski zawłaszczonej przez komunistów.
Pierwsze z nich pochodzi z  przemówienia radiowego Józefa Cyrankiewicza z dnia 29.06.1956 - "Rękę podniesioną na władzę ludową obetniemy".
Drugie wypowiedział, hołubiony przez III RP z Gazetą Wyborczą na czele, Jaruzelski: "Socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości" No cóż, walka z krzyżem i patriotyzmem Polaków świadczy, iż Jaruzelski dotrzymuje słowa, a PO z rządem Donalda Tuska jest wiernym wykonawcą przyrzeczenia generała.

Ciekawi mnie już tylko jedno- Z czego będą składać się siły porządkowe służące pacyfikacji „schizmy” i „sekty” pod Pałacem. Będą tylko pałki, gaz czy armatki wodne też są już w pogotowiu?
Ach i jeszcze jedno. Czy pisze się już przemówienie dla nowego prezydenta? Bo jeśli tak, to trzeba też koniecznie przećwiczyć entuzjastyczne hasła z rozentuzjazmowanego tłumu. Za wzór mogą posłużyć te słynne z wydarzeń marcowych 1968 r. „Wiesław, Wiesław”. Teraz mogą brzmieć  – Bronek, Bronek, Donek, Donek!” Można też dostosować inny okrzyk. Wtedy wierni towarzysze  krzyczeli: „Śmielej, śmielej…”, w domyśle - goń syjonistów! Doprawdy śmiesznie łatwo dostosować je do obecnej sytuacji:  Śmielej, śmielej goń kaczystów”!
Prawda, że piękne hasła? Tylko wziąć przepisać, umieścić na armatkach wodnych i po kłopocie. Ręce podniesione na władzę PO zostaną obcięte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz