Mężczyzna zarażony wirusem A/H1N1 zmarł w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie. Kolejne przypadki zachorowań zanotowano w Łodzi, w Krakowie, a także w województwie śląskim. W poniedziałek wczesnym popołudniem w ministerstwie zdrowia będzie obradował komitet pandemiczny.
Młody mężczyzna zakażony wirusem A/H1N1 zmarł w Szpitalu Wojewódzkim im. Św. Łukasza w Tarnowie - poinformowała dyrektor placówki Anna Czech.
W Słupsku zmarł zakażony wirusem A/H1N1 41-letni pacjent Szpitala Wojewódzkiego. Drugi w poważnym stanie leży w szpitalu. Istnieje podejrzenie zakażenia u dwóch innych pacjentów. Wirus niebezpiecznej grypy zabrał już 2 ofiary. Drugą jest dwuipółletnie dziecko z Kętrzyna.
W tym samym artykule czytamy:
I tak każdego dnia. A ulubionym zdjęciem jest ręka, w którą wkuwa się zbawienna igła sącząca ze strzykawki szczepionkę.
Tak w polskiej prasie(ciekawe czy w innych krajach też) postępuje zmiękczanie naszej odporności na marketing farmaceutyczny. Jeszcze kilka lat temu mogłam przeczytać, że szczepienie przeciwko grypie nie ma sensu, ponieważ szczepionka zawiera wirusy już nieaktualne. Każdy sezon ma swoją grypę. A tu patrzcie, A/H1N1 jest niezniszczalny.
Dziś karty zostały wyłożone na stół:
Do lekarzy zgłasza się coraz więcej pacjentów z wysoką temperaturą, bólem głowy, mięśni. Takich objawów lekceważyć nie wolno. To może być grypa. Do tej pory w Radomiu i w powiecie odnotowano łącznie ponad 3,6 tys. przypadków tej choroby. To nie epidemia, ale okres, w którym chorujemy najczęściej, dopiero przed nami.
Widać współpraca z lekarzami nie układa się najlepiej, bo nawet ewidentne przypadki grypy często w kartach pacjentów są opisywane jako zwykłe przeziębienie. Znam to z rodzinnego doświadczenia. Dlaczego? Tego akurat nie wiem, ale gra toczy się na pewno nie o nasze zdrowie, lecz kasę.
Czy w podziale tej kasy biorą również udział media, prasa i dziennikarze?
Pieniądze nie śmierdzą, w końcu grypa to nie zawał i o śmiertelną dawkę pavulonu nikt nie posądzi. Nikt też nie będzie wiedział czy zachorował łagodniej, bo zaszczepił się przedtem, czy po prostu jest jego organizm odporny. Nikt nie dociecze czy zachorował na grypę, bo nie zaszczepił się, czy też zachorowałby nawet, gdyby to zrobił. A może to tylko było przeziębienie?
Doprawdy, z grypą to złoty interes dwa razy do roku. Od placebo aż półki uginają się w sklepach spożywczych. Gdyby ludzie jeszcze chcieli się szczepić, to kasa lałaby się prawie przez cały rok. Przećwiczono to na ptasiej grypie. Znaleźli się tacy wybitni aktorzy jak Kazio Marcinkiewicz i wszyscy uwierzyli w śmiertelne zagrożenie.
Dobrze było, ale się skończyło. Niektóre państwa po ogłoszeniu pandemii świńskiej grypy wydały ogromne pieniądze na szczepionki, których obywatele wcale nie chcieli.
Tym razem Polska jednak nie dała się nabrać. Nie wiem jakim cudem, ale Ewie Kopacz udało się nie ulec presji koncernów i nie zakupiła szczepionek. A my przy okazji dowiedzieliśmy się, że za owe panaceum na grypowe świństwo producenci nie chcą wziąć odpowiedzialności.
Nie przeszkadzało to jednak straszyć nas pandemią. Presji uległ nawet ś.p. Janusz Kochanowski zamierzając za swoją chorobę żądać od ministerstwa symbolicznej złotówki odszkodowania. Strach pomyśleć, co by było, gdyby szczepienie było obowiązkowe. Cyniczna gra koncernów żerujących na strachu, niewiedzy i biedzie zakończyła się na Ukrainie.
W efekcie Specjalna Komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wszczęła śledztwo sprawdzające czy Światowa Organizacja Zdrowia pandemii nie wymyśliła pod naciskiem koncernów farmaceutycznych.
Każda grypa jest niebezpieczna, bo niesie za sobą, jak wszystkie choroby wirusowe, groźbę powikłań, stąd nasze babcie, mamy przestrzegały przed przechodzeniem grypy. Pakowały nas do łóżka, poiły miksturami na poty, wyciągały ze spiżarek maliny, żurawiny, miód i czosnek. Smarowały olejkiem kamforowym plecy i stopy, czuwały w nocy, gdy temperatura podnosiła się niebezpiecznie, robiły kompresy. Nigdzie się nie śpieszyły, nie musiały bać się, że szef skrzywi się na kolejne zwolnienie, były dla nas. Dziś jest inaczej. Standardowe 3-5 dni zwolnienia i trzeba do pracy, a dzieci do przechowalni. Nierzadko kończy się to długotrwałym leczeniem powikłań. Czasem tych powikłań nie wytrzymuje organizm i kończy się tragicznie tak, jak tragicznie kończy się wiele innych chorób, o których w sezonie grypowym milczy prasa. Widać nie są tak interesujące jak „newsy” w stylu – „Grypa A/H1N1 zaatakowała Śląsk”.
A ja tak sobie przy tym moim zmywaku rozmyślam. O co tak naprawdę chodzi tym razem? O wyprzedaż zalegających w magazynach szczepionek? Czy może o to?
„Temat pandemii ma się również znaleźć w programie sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, która odbędzie się między 25 a 29 stycznia. Przewodniczący Zgromadzenia Lluis Maria De Puig decyzję o ogłoszeniu pandemii świńskiej grypy nazwał "największym skandalem medycznym w historii".
Zastanawiam się też, ile tak naprawdę kosztowałyby leki, gdyby od ich ceny odjąć agresywne kampanie reklamowe koncernów farmaceutycznych, które jak hieny cmentarne czuwają, kiedy nam życie zaszkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz