środa, 18 lutego 2009

Po co przyszedł Z. Jakubas i kto tu z kogo idiotę zrobił


Wiele w życiu już widziałam i wiele słyszałam, ale takie widowisko nie często mi się zdarzało.
Przy rozmowie red. Justyny  Pochanke ze Zbigniewem Jakubasem w „Faktach po faktach” oczy przecierałam ze zdumienia. Kto tu z kogo idiotę robi i z jakiego powodu?!
 
Jeśli jeszcze są tacy, co  nie wiedzą, kim jest Zbigniew Jakubas, mogą horyzonty swe teraz poszerzyć:
 
Jeszcze niedawno, bo w maju ubiegłego roku, obecny Prezes Polskiej Rady Biznesu twierdził, że bessa na giełdzie to złoty interes.
 
Dziś posadą jednego z najbogatszych i wpływowych Polaków zatrzęsły opcje walutowe.
Historia długa i skomplikowana, na wieczorną bajkę nie nadaje się, więc po raz kolejny zmuszona jestem jedynie polecić lekturę. Zapewniam, że warto, bo wielce pouczająca.
 
Skoro tak sobie prezes świetnie poradził z pazernymi bankami, to właściwie trudno powątpiewać w celowość jego udziału w programie „Fakty po faktach”.
 
Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast spokojnie opowiadać o swoim kolejnym sukcesie ku pokrzepieniu ducha sfrustrowanych biznesmenów, musiał  tłumaczyć się ze swoich niedawnych pretensji do rządu.
Dociekliwa pani redaktor wciąż pytała. – Czy rząd mógł interweniować w sprawie, hazardowych i zawieranych  w sposób pokrętny, umów dotyczących nieszczęsnych opcji walutowych? Czy to do rządu powinny być kierowane pretensje poszkodowanych?
 
No i pan prezes wciąż odpowiadał. Nie, nie mógł,  bo to umowy cywilne… no chyba że…
Może i dowiedziałabym się w końcu  dokładnie, co z tym „chyba że…”, gdyby nie nieubłagany czas antenowy.
 
To prawdopodobnie  limit czasu stał się  powodem, że  Zbigniewowi  Jakubasowi zupełnie wyleciało z głowy, po co w rzeczywistości przyszedł do studia.
A on przyszedł nie tylko po to, by wyjaśnić obiektywne przyczyny braku skutecznej interwencji rządu wobec jawnej już spekulacji złotówką. (To właściwie po dzisiejszej akcji sprzedaży euro już bez znaczenia. Tłumaczenia żadne tu nie pomogą.)  
 
Zbigniew Jakubas przyszedł do TVN, by zdecydowanie potwierdzić, że jest za jak najszybszym wejściem Polski do strefy euro.
Skąd to wiem?
Sama redaktor Pochanke mi to powiedziała w zakończeniu spotkania, bo prezes, niestety, już nie zdążył. Czas antenowy się skończył.
 
Biedny ten prezes. Oj, biedny! Tyle trudu, by wynegocjować ratunek dla siebie, a tu taka sztubacka wpadka. No, ale pani redaktor czuwała i rzutem na taśmę sytuację uratowała. A że przy okazji  z kogoś idiotę zrobiła na oczach widzów? Nic to. Karawana jedzie dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz