Kochane ludziska, od rana zielenieję z zazdrości. Ja tu biedna kobieta zaniedbuję obowiązki domowe. Sterta naczyń niepozmywanych, koszule mężowskie niepoprasowane, dziury w skarpetkach, pies dopomina się spaceru, a ja czytam, główkuję, wymyślam i poprawiam. Wreszcie jest - nowa notka! Twórczo wyczerpana padam na fotel i czekam. Dadzą na pierwszą stronę czy nie dadzą. Powisi z godzinę czy nie, będą komentarze…i tak każdego dnia.
No, śmiało, kochani, przyznajcie się. Wy też tak molestujecie dla własnej próżności salon?;)
Jeśli tak, to błagam o rady, podzielcie się swoim sprytem. Jak zostać Palikotem? Ja koniecznie chcę nim być! Mam dość ciszy wokół mego blogu, mam dość notek bez komentarzy. Ja chcę zostać Palikotem!!
Czy jak nazwę prezydenta chamem, zasugeruję jego niby odmienną orientację i skłonności do używek, kiepski stan zdrowia, a posłankę posądzę o prostytuowanie, to klakę i szansę na funkcję posła Palikota w Platformie dostanę?
Skąd ten pomysł? Już wyjaśniam.
Dziś wściekła z powodu braku zainteresowania moim apelem do marszałka Komorowskiego zaczęłam czytać w salonie wszystko jak leci, szczęśliwa, że już żadna techniczna przerwa mi lektury nie skraca. I co?
A no, Palikot z lewa i z prawa, i tych pośrodku – wszystkich zdenerwował, nawet ks. Artur nie wytrzymał i też na Palikocie się zatrzymał. Jeśli nawet Wielebny dotknął tematu, to i mamie, która szuka dziury w całym tym bardziej pominąć go nie wypada.
I tu problem powstał niemały, bo okazało się, że właściwie ja już o tym błaźnie Platformy Obywatelskiej nie mam nic do napisania. Repertuar został wyczerpany. Pozostało mi tylko spisanie blogerów kolekcjonujących wiadomości i słownictwo tego pana, którego u siebie pod budką z piwem mam pod dostatkiem. Z tą tylko różnicą, że jak przechodzi tamtędy kobieta, to nawet najbardziej pijackie gębusie zamykają się, bo umiar znają i szacunek do kobiety też im się zdarza.
Gdyby jednak jutro do tematu trzeba było wrócić, a mnie zabrakło słów, sięgnę do zapisanych notek i zadanie wykonam zgodnie z planem Palikota. Nie mogę przecież go zawieść. Nie po to robi z siebie ostatniego menela, by o nim milczano.
PS.
I pomyśleć, że jest taki piękny i skuteczny sposób na wchodzących do salonu w gumiakach prosto z gnojówki. Ostracyzm, kochani totalny ostracyzm, a nasze notki znów będą błyszczeć na salonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz