czwartek, 1 października 2009

Polskim kołem fortuny kręci hazard



Jeśli szefowi klubu poselskiego PO trzęsą się ręce i poci się czoło na konferencji prasowej, a minister sprawiedliwości przychodzi do dziennikarzy w asyście krajowego prokuratora, który pośrednio grozi osobie nadzorującej śledztwa antykorupcyjne, to mama Katarzyna powinna cichutko w kąciku zmywać swoje fajanse i cieszyć się, że jest już stara i nie musi się bać.
 
A bać się jest czego.
I wcale nie tylko mafijnej, hazardowej korupcji, która gdzieś tam, być może, sięga pierwszej nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych z 2003 r. i zapewne mocno przywiera do ciemnej strony półświatka hazardu.
Być może długo jeszcze nie poznamy polskiego Al Capone, który pociąga za sznurki i wywołuje obfite poty na czole  Chlebowskiego. Być może trzęsą się ręce nie tylko Grzesiom i Rysiom, być może…
 
My  powinniśmy się zacząć bać przede wszystkim siebie.
Jest już z nami bardzo źle, skoro potrafimy  zdobyć się jedynie na chłodne lub demagogiczne roztrząsanie owego  „za i przeciw”. Nasze blogerskie i dziennikarskie spekulacje; kto kogo i dlaczego pokona, kto wygra, a kto przegra stołek prezydencki czy Pitera tylko sobie żarty stroi, czy też taką pełni funkcję itp. itd. – mogą naprawdę przerazić, bo nie prowadzą do konkretnych wniosków i nie mobilizują do działania.
 
Spójrzmy na siebie. Nie mierzwi nas spokojne przyjmowanie tego, co powinno postawić zwykłego obywatela na baczność i wymusić zaciśnięcie pięści?!
Nie ma kto już w naszym imieniu wykrzyczeć? -  Dość okradania szpitali, szkół, teatrów. Dość niszczenia rodziny, pozbawiania dachu nad głową, sprzedawania majątku narodowego za bezcen. Dość!!  
 
Bo jeśli artykuły takie jak ten - 47 może pozbawiać państwo dochodów, tzn. że zabraknie pieniędzy właśnie na szkoły i szpitale, zasiłki dla bezrobotnych i bezpieczeństwo w kopalniach czy na drogach. Nie będzie nowoczesnych radarów ani bezpiecznych pojazdów dla żołnierzy w Afganistanie.
 
Nie, nie nawołuję do rewolucji, ale do zdrowego rozsądku. Pora byśmy tym panom, którzy żyją z naszych podatków i nas okradają, wreszcie podziękowali i wysłali do diabła.
Im szybciej to zrobimy, im szybciej przyjrzymy się tzw. działaczom partyjnym i związkowym w naszych województwach, powiatach i gminach, tym większą będziemy mieli szansę na godziwe życie w naszej Polsce.
Tak, naszej, bo Chlebowscy, Tuskowie, Czumowie widać mają jeszcze inną ojczyznę. Ta głównie służy im do dojenia zwykłych obywateli.
 
Tymczasem my zachowujemy się, jakby to było wszystko normalne, jakby nas nie dotyczyło.
 Komentujemy konferencje, dociekamy sedna sprawy, snujemy teorie. Nie dostrzegamy, że kołem fortuny kręcą ciemne typy od hazardu, a wygrana na kole pochodzi z naszych kieszeni. Jakoś dziwnie beztrosko wszystko nazywamy polityką i wszystkich politykami. Nie dostrzegamy zagrożenia?! Ono naprawdę jest coraz bardziej realne i dawno wymknęło się spod kontroli zwykłej gry politycznej.
Jeśli widać to już znad zmywaka, to naprawdę jest  za pięć 12-ta.
 
Jaki budzik musi zadzwonić, aby zwykli Polacy się obudzili?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz