Oto ważny dzień dla polskiej służby zdrowia - 08-01-2008. Minister Ewa Kopacz, zapowiedziała poważną i błyskawiczną reformę służby zdrowia. Jeszcze w tym tygodniu do sejmu trafi pakiet czterech ustaw. Kolejne poznamy w niedalekiej przyszłości./…/ Reforma dokonywana będzie pod hasłem "bezpieczny szpital”, „bezpieczny pacjent” i „dobrze zarabiający pracownicy służby zdrowia". Ustawy określą zasady restrukturyzacji szpitali i ubezpieczeń zdrowotnych. Zreformowana zostanie także karta praw pacjenta i określony koszyk świadczeń przysługujących z ubezpieczenia”. – Doniosła, między innymi, „Rzeczpospolita” http://www.rp.pl/artykul/16,81934_Kopacz__zaczynamy_powazna_reforme_sluzby_zdrowia.html
Donald Tusk w tym samym czasie na konferencji prasowej przyrzekał: "Biorę za te ustawy swoją osobistą odpowiedzialność". A Ewa Kopacz niezorientowanym w języku fachowców wyjaśniała zawiłości haseł.
Bezpieczny szpital to - dobrze zarządzający według prawa spółki handlowej menadżer, który głównie będzie rozliczny za efekty finansowe.
Zapowiedziała też, że „w dobrym szpitalu ma być dobry lekarz, dobra pielęgniarka i wbrew pozorom, cały dobry, dodatkowy personel" .
Jak pogodzić efekty finansowe z dobrze zarabiającym lekarzem i pielęgniarką? Tego wówczas minister nie wyjaśniła. Mogliśmy się tylko domyślać, że środki zostaną zapewnione przez dodatkowe ubezpieczenia.
W każdym razie głowy pacjentów o to nie musiały się martwić, bo hasło „bezpieczny pacjent” to nic innego jak koszyk świadczeń gwarantowanych.
Tyle dowiedzieliśmy się w styczniu.
W lipcu dobre samopoczucie pani minister zakłóciło Prawo i Sprawiedliwość nierealnym wnioskiem o odwołanie. Do wniosku dołączył się w żaden sposób nie uzależniony od trawki Marian Balicki w imieniu SDPL-Nowej Lewicy i Demokratycznego Koła Poselskiego. (Prawda, jaka piękna nazwa? Dwie literki dodać i ciągłość historyczna zachowana.)
Na szczęście nic z politycznej afery nie wyszło, bo premier osobistym autorytetem gwarantował pracowitość swego ministra. Zdaniem Tuska, minister zdrowia była bardzo zaangażowana w reformę służby zdrowia, i odwrotnie niż opozycja, dużo robiła, mniej mówiła.
Mniej więcej historię wszystkich zawirowań znajdziemy w internetowych wydaniach gazet. Po drodze zahaczymy o panią Sawicką, kłopot Balickiego (może waśnie dlatego sięgnął po trawkę?), problem oddłużenia szpitali, pomysł na likwidację NFZ, dziwne manewry minister przy liście leków refundowanych, protesty, biały stół itd. Ponieważ jest ona długa i kręta, niestety nie umiałabym wykreślić dokładnej trasy Ewy Kopacz i premiera – żyranta w drodze do oczekiwanych reform.
Co tam szczegóły, najważniejsza jest przecież meta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz