Igor Janke odetchnął z ulgą przysłuchując się rozmowie L.Dorna z J. Gawinem. Akademia Dobrego Państwa zachwyciła Go, a szczególnie mądrzy i wartościowi studenci. Wcale Mu się nie dziwię, bo chyba nie ma Polaka, który nie tęskniłby za merytoryczną i spokojną debatą nad treścią polityki, a nie nad jej personalnymi uwikłaniami.
Jeśli chodzi o mnie, to ja o niczym innym nie marzę i coraz niżej zwieszam głowę przy moim zmywaku, kiedy zamiast rzeczowej dyskusji na salonie odnajduję jedynie zacietrzewienie i demagogię.
Ucieszyłam się, na przykład, blogiem Zbigniewa Girzyńskiego. Miałam nadzieję, że będę mogła podyskutować i zrozumieć, co naprawdę myśli poseł. Nic z tego. Pan Poseł nie po to pisze, by dyskutować i wyjaśniać. Poseł pisze i już, dużo i mądrze, ale głowy sobie nie zawraca, by rozmawiać z wyborcami. Przykre to, niestety i prawdziwe nie tylko w przypadku tego blogu.
Szczególnie zainteresowała mnie w nim notka dotycząca polskiej sceny politycznej. http://girzynski.salon24.pl/94323,index.html
Miałam pewne wątpliwości co do istoty fermentu ideowego poszczególnych partii. Nie lubię być gołosłowna, bo jak słusznie zauważył szef Katedry Filozofii Klubu Jagiellońskiego - Marek Przechodzień, „Salon24 jest miejscem wymiany opinii, ale jak wiadomo już przynajmniej od czasów Sokratesa, opinia (doksa) to nie to samo co wiedza (episteme)."
Mając w pamięci ostatnie artykuł w „Arcanach" napisałam w blogu Z. Girzyńskiego:
„Owszem, zgadzam się co do jednego; okres rozmnażania się partii przez pączkowanie mamy już za sobą. Nie do końca chyba jednak da się przewidzieć podział ideologiczny.
Przeczytałam niedawno w "Arcanach" (nr 3 -4 2008) ciekawy na ten temat artykuł Michała Łuczewskiego "Mężczyźni, którzy wyciągnęli swoje poglądy z kapelusza".
Dwa tylko fragmenty przytoczę;
Przeczytałam niedawno w "Arcanach" (nr 3 -4 2008) ciekawy na ten temat artykuł Michała Łuczewskiego "Mężczyźni, którzy wyciągnęli swoje poglądy z kapelusza".
Dwa tylko fragmenty przytoczę;
1. "Polski inteligent myśli sobie, że lewicowcy są na lewicy, prawicowcy - na prawicy. I że on sam jest wiernym synem swych ideowych ojców. W rzeczywistości jednak wszyscy zamienili się miejscami. Nie dość, że wyrzekli się starych mistrzów, to na dodatek głoszą dziś poglądy dotychczasowych śmiertelnych przeciwników.
Współczesna polska "prawica" zaczęła używać retoryki dziewiętnastowiecznych lewicowych radykałów, "lewica" przejęła konserwatywne tradycje stańczyków, a przez liberalnych przedstawicieli "centrum" przemówił młody Roman Dmowski."
Tu następuje analiza i argumenty, z którymi czytelnik nie może przynajmniej po części się nie zgodzić. Ciekawa jest konkluzja rozważań:
Tu następuje analiza i argumenty, z którymi czytelnik nie może przynajmniej po części się nie zgodzić. Ciekawa jest konkluzja rozważań:
2. ""Lewica" przestała bronić skrzywdzonych i poniżonych. a zaczęła bronić dorobku PRL i III RP, tj. samej siebie, "prawica" zaś przestała sprzyjać elitom, które w międzyczasie stały się "lewicowe", a zaczęła bronić tych, którzy przez elity zostali wykluczeni, tj. ludu."
Konia z rzędem temu, kto język i programy polskich partii uporządkuje. Daleko więc jeszcze do klarownych programowych podziałów na prawicę, centrum i lewicę między istniejącymi partiami. To, co teraz obserwujemy, bardziej bazar, na którym się handluje hasłami, przypomina niż ideologiczne różnice".
Konia z rzędem temu, kto język i programy polskich partii uporządkuje. Daleko więc jeszcze do klarownych programowych podziałów na prawicę, centrum i lewicę między istniejącymi partiami. To, co teraz obserwujemy, bardziej bazar, na którym się handluje hasłami, przypomina niż ideologiczne różnice".
Sądziłam, że dzięki artykułowi Michała Łuczewskiego możliwa będzie merytoryczna dyskusja o stanie polskiej polityki. Skądże znowu! Pan poseł nie miał czasu ani ochoty na dyskusję z wyborcą, bo w kolejce czekała już następna notka.
Igor Janke pokazał, że jest możliwa dyskusja wyważona i oparta o argumenty. Mało tego, ona się toczy. Ja nieskromnie wtrącam się i przypominam, że nie dla wszystkich ona jest dostępna. Widać dla wyborców przewidziana jest druga opcja; tzw. „wojna na górze", której celem nie jest bynajmniej wyjaśnianie ideowych różnic między partiami, lecz polaryzacja elektoratu, który lepiej, żeby dyskutował o „pietruszce" niż miałby wgłębiać się w to, czego tak naprawdę w partiach jeszcze nie ma, czyli ideowego programu.
Skąd dziś takie moje niewesołe myśli? Krążą one po mojej skołatanej głowie już od dawna, a odświeżył je dziś Krzysztof Mączkowski pytaniem - Gdzie są elity idei? http://kmaczkowski.salon24.pl/94629,index.html
I to jest dziś pytanie najważniejsze. Śmiem twierdzić, że nie od kultury dyskusji, elegancji i okrągłych słów zależy, co będzie przeważać w dyskusjach na salonie; demagogia czy wiedza i ścieranie się idei.
Pytanie Krzysztofa Mączkowskiego pozwalam sobie uzupełnić o następne - A czy są już w Polsce dojrzałe elity idei? Jeśli moje twierdzenie, że ich nie ma, jest nieprawdziwe, to pora, by z mediów wreszcie w kierunku wyborców lał się „miód i maliny", a nie jabol zaprawiany siarką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz