Tą brzytwą jest oczywiście kastracja pedofilów, a chwyta się jej samobójczo sam premier. Nawet mu się nie dziwię. Ponad 50% Polaków źle ocenia rząd. Coś z tym fantem trzeba zrobić.
Nie mam nic przeciwko kastracji, bo może wskutek dopracowania tabletki redukującej męskość, jako produkt uboczny zostanie wynaleziona mikstura pozbawiająca raz na zawsze pragnienia władzy za wszelką cenę polityków, którzy absolutnie się do tego nie nadają.
Pomysł nie nowy, terapia chemiczna podobno jest już stosowana, w czym więc problem?
A no problem w tym, że jak dotąd nie było spektakularnego pomysłu, jak pozyskać głosy tych, którym podobał się minister Ziobro, bo każdego dnia walczył z przestępcami i domagał się surowych kar dla recydywistów.
Platforma, wiadomo, była zawsze za prewencją i godnym traktowaniem każdego bandziora, bo to przecież nie jego wina, że trafił do więźnia; ojciec alkoholik, ksiądz molestował, mamusia się puszczała, nauczyciele wyrzucili ze szkoły.
Czy taki ktoś może wyrosnąć na porządnego człowieka? Pobił, wsadził nóż w plecy, zdemolował stadion, zgwałcił? Nie szkodzi, przepustka mu się należy. Więzienia przepełnione, żarcie nędzne, to niech się chłop rozerwie i wróci do normalnego życia. Ale w normalnym życiu jest się tym, kim się jest, więc recydywa murowana.
I tak to się kręciło. Słupki wśród ofiar przestępców rosły onegdaj ministrowi, a nie PO. Widać pan premier pozazdrościł i postanowił pokazać społeczeństwu prawdziwe oblicze. Kastrować i już! A kogo? Pedofilów! A dlaczego? Jak to dlaczego, w obronie kolejnej Alicji!
Gdyby nie wiązało się to z tragedią konkretnych osób, mogłoby nawet emocjonować i budzić w dociekliwych pasję poznania przyczyn, dla których ojciec może gwałcić i wykorzystywać własną córkę. Ale jak tu dociekać, jak tu zapobiegać, skoro w żaden sposób z przekazywanych przez media informacji dociec niczego nie można?
Alicja ma 22 lata, od sześciu lat była więziona i gwałcona. Gdzie była więziona? Dlaczego wtedy, gdy podlegała jeszcze obowiązkowi szkolnemu, nikt nie pytał, dlaczego dziewczyna nie chodzi do szkoły? Gdzie była pielęgniarka środowiskowa, gdy Alicja była w ciąży? Czy była już wtedy pełnoletnia? Jak można urodzić dziecko w szpitalu, oddać je do adopcji i być więzioną? Jak można być więzioną i mieć narzeczonego?
Patrzę na matkę Alicji, która nie ukrywa twarzy przed kamerą i ze spokojem, bynajmniej nie tragicznie doświadczonej kobiety, oświadcza, że nie umiała ochronić własnej córki.
I to wszystko?! Nie odpowiada wobec prawa? Nie będzie sądzona za brak należytego sprawowania opieki rodzicielskiej?
Szukam dziury w całym? A no szukam, bo jak mam nie szukać, kiedy same pytania, a żadnej sensownej odpowiedzi. Czy na pewno o obronę ofiar zboczeńców tu chodzi?
Stoję sobie przy swoim zmywaku i między talerzem a garnkiem mytym kropelką za jeden grosik, zastanawiam się.
Co myśli sobie teraz dziewczyna, do której właśnie za chwilę dobierze się zwyrodnialec.
Powiedzieć, nie powiedzieć i komu powiedzieć? A jak zjadą się dziennikarze, sfotografują mamę, mój dom, będą na cały świat opowiadać o mnie, o mojej rodzinie, to gdzie ja się podzieję, co będę robić? Czy przyjmą mnie do pracy, czy sąsiadki nie będą mnie pokazywać palcami? A może chmara dzieciaków będzie za mną biegać, wykrzykując obraźliwe słowa? A jak się zachowa mój narzeczony, gdy się o tym dowie?
I ona ma pytania i ja je mam. A jak jest z dziennikarzami, którzy od kilku dni z świętym oburzeniem podają nam informacje, kończące się pointą; PAN PREMIER BĘDZIE KASTROWAŁ, ZA MIESIĄC BĘDZIE GOTOWA USTAWA!
Co do mnie, ja też mam ochotę kogoś wykastrować z głupoty i cynizmu. Czy są jednak na to jakieś tabletki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz