"Wszystkie ludzkie istoty rodzą się wolne i równe w godności i prawach. Dziś Trybunał orzekł, że określony człowiek urodził się jako efekt naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zgodnie z wyrokiem prawo do narodzin pewnego polskiego dziecka, obecnie sześcioletniego, jest równoznaczne ze złamaniem Konwencji. Nigdy bym nie pomyślał, że można stosować Konwencję w ten sposób. I jestem tym przerażony". – powiedział Javier Borrego Bornego, jedyny sprzeciwiający się wyrokowi sędzia siedmioosobowego składu sędziowskiego Trybunału w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc.
Inny hiszpański sędzia, Fernando Ferrin Calamita z Murcii, odmówił prawa parom lesbijek do wspólnego wychowywania dzieci. W uzasadnieniu wyroku powiedział –"Środowisko homoseksualne ma negatywny wpływ na dzieci, znacznie zwiększa ryzyko, że i one będą homoseksualistami". /…/ Homoseksualni rodzice nie mogą zapewnić dziecku integralnego rozwoju". Sędzia Fernando Ferrin Calamita jest konsekwentny. W uzasadnieniu wyroku przyznającego prawo do opieki nad dzieckiem ojcu, ponieważ matka związała się z inną kobietą, napisał - Matka musi wybrać między swoimi córkami a nową partnerką. Zapewniał, że "homoseksualiści zasługują na szacunek", ale "tu decyduje nadrzędny interes nieletnich". Dlatego "musiał przyznać prawo do opieki ojcu". Udzielając wywiadu gazecie „El Pais” uzasadnił swoje decyzje tak: „ustawodawca nie może działać wbrew naturze. Nie może orzec, że Ziemia jest płaska, skoro wiemy, że nie jest". Podobnie jest jego zdaniem z wychowywaniem dzieci przez pary osób tej samej płci. "Nie jest tym samym dorastanie przy rodzicach, co przy dwóch mamach czy dwóch tatach"
http://www.hiszpanski.ang.pl/Bluzniercze_kolaze_11167.html
http://www.hiszpanski.ang.pl/Bluzniercze_kolaze_11167.html
Komisja Dyscyplinarna Rady Głównej Władzy Sądowniczej postanowiła jednogłośnie wszcząć przeciwko sędziemu postępowanie dyscyplinarne.
Nie znam dalszych losów sędziego z Murcii. Przypominam o tych wydarzeniach z września 2007 r. w związku z pełnym oburzenia listem Kingi Dunin do premiera Donalda Tuska.
Zawarte w nim pytanie brzmi dramatycznie – „Czy chcecie odbierać matki dzieciom?!” Wybiórcze traktowanie problemu, podporządkowanie go ideowej propagandzie zarzuciło K. Dunin wielu komentatorów tego listu. Hipokryzję feministek odsłoniła asienka http://asienka32.salon24.pl/index.html Zestawiła dwa przypadki decyzji sądów. Jeden dotyczył czteroletniej Marysi z Wrocławia, drugi – aresztowania matki, która uprowadziła swoje dzieci z domu dziecka w Elblągu i wywiozła do Austrii. Na biologicznych rodzicach, a zwłaszcza na konkubencie, ciążą poważne zarzuty, które były powodem ograniczenia praw rodzicielskich. Normalny człowiek nie ma wątpliwości, że dla dobra dziecka prawa rodzicielskie powinny być ograniczane. Nie mam ich i ja, bo w swojej praktyce zawodowej dość napatrzyłam się na dziecięce tragedie w rodzinach patologicznych. W swoim środowisku wciąż widzę potrzebę utworzenia przy wiejskim posterunku świetlicy, otwartej również w nocy, by dzieci uciekające z domu przed zalanym ojcem czy matką mogły się schronić, zanim ruszy biurokratyczna pomoc. Prawo dziecka do narodzin i bezpiecznego dzieciństwa jest dla mnie wartością nadrzędną. Nie miałam co do tego wątpliwości, kiedy podpisywałam się pod protestem w sprawie wyroku TE dotyczącego Alicji Tysiąc, podziwiam odwagę hiszpańskich sędziów. Jestem pełna uznania dla orzeczenia sądu wrocławskiego. Oprzeć się naciskom lesbijek i wydać wyrok chroniący dziecko w Polsce nie jest decyzją łatwą. Kto wie czy nie trudniejszą niż wydanie wyroku na mafijnych bandytów.
Tak sobie rozmyślam nad tym wszystkim i zastanawiam się, dokąd zaprowadzi Kingę Dunin i jej ideologiczne zaplecze w bezmyślnym, instrumentalnym i okrutnym w konsekwencjach, traktowaniu dzieci. Może się bowiem tak zdarzyć, że do obrony przed znęcaniem się wyrodnych opiekunów będzie miało tylko dziecko w rodzinie. Maluch w związku lesbijskim czy homoseksualnym nie otrzyma takiej szansy, bo Dunin czy Biedroń nie staną w obronie jego praw. Będą pisać wstrząsające listy do premiera, opłacać adwokatów w TE jedynie w obronie opiekunów. Zrobią wszystko, by każdej takiej sprawie nadać charakter homofobii rzeczywistych obrońców praw dziecka.
Pani Dunin w swoim liście pyta premiera czy zamierza matkom odbierać dzieci, a ja pytam: Pani Kingo czy jest pani w stanie zapewnić, że w związkach homoseksualnych nie będzie nigdy rodzica alkoholika, ćpuna, pedofila czy choćby takiego, który nie radzi sobie z wychowaniem dzieci? Czy wtedy też będzie Pani bronić jego prawa do wychowania własnego potomstwa?
Zaczęła się niebezpieczna gra. Jesteśmy świadkami traktowania dziecka jako instrumentu do walki o to, kto z kim może spać i uprawiać seks. Nie obchodzi mnie, kto i jak zaspokaja swoje potrzeby seksualne, to jest tylko jego sprawa i jego wybór. Dopóki on sam nie próbuje z tego uczynić problemu społecznego i politycznego, nie zaglądam nikomu pod kołdrę. Będę jednak protestować, jeśli ktokolwiek do tego będzie wykorzystywać dzieci. Do miłości i bezpiecznego dzieciństwa takie samo prawo ma Marysia – córka lesbijki jak Marta i Angelika – córki rodziców heteroseksualnych, a prawo powinno stać na straży ich dobra a nie lesbijek, homoseksualistów czy zboczonych ojców, wyrodnych matek. Takie oczywiste pojmowanie praw dziecka wydaje się dziś zagrożone głównie przez tych, którym z ust nie schodzi troska, by przypadkiem rodzicielski klaps nie zaszkodził dziecku kochanemu i i bezpiecznemu w rodzinnym domu.
Czy to już szczyt hipokryzji, czy może dopiero początek ideologicznego zacietrzewienia. Może sędzia TE ma jednak prawo być przerażonym wyrokiem, bo za nim pójdą inne, równie demagogiczne i podporządkowane absurdom poprawności politycznej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz