sobota, 19 września 2009

Prezydencie, okrakiem dłużej się nie da – cz. 1 zażaleń wyborcy



Najpierw małe zastrzeżenie, zanim przeciwnicy Prezydenta RP podskoczą z radości; „pisiara” dokopuje Lechowi Kaczyńskiemu. Dobra Nasza!
Żadna dobra nasza,  nie cieszcie się przed czasem. Póki co, nie mam pewnego kandydata na prezydenta i jeśli tak dalej pójdzie nie będę miała, ale na pewno mego głosu nie otrzyma w przyszłości żaden postkomunista, żadna Jola, Olechowski czy Donald Tusk. Acha! Nowy Tymiński z czarną teczką też nie.;) To nie wchodzi w grę.
 
Zwracam się do mojego Prezydenta, bo na Niego głosowałam i cieszyłam się bardzo z Jego wygranej. Z żalem stwierdzam, że trwoni swoje społeczne zaufanie.
 
Są dwa wytłumaczenia tego:
  1. Wyniesiony na fali dumy narodowej i patriotyzmu mówił nam, co chcieliśmy usłyszeć, ale nie są to osobiste wartości prezydenta.
  2. Bardzo ubolewa, ale to nie on już decyduje o swojej postawie jako reprezentanta narodu. Jest między młotem a sierpem i czarnymi orłami; między Moskwą, Kijowem, Berlinem, Paryżem i Brukselą a USA oraz Izraelem. Kręci głową jak potrafi, ale już więcej skręcić się nie da, bo pęknie kark. Jednym słowem, jest pierwszą (?) ofiarą postpolityki.
 
Skąd te moje teorie spiskowe?
Wytłumaczę się. Wiem o polityce tyle, ile usłyszę i przeczytam, co mają do powiedzenia mądrzy ludzie. Chłonę jak gąbka wszystko jak leci; i czasem nie odróżniam żywej zdrowej wody od ścieków.
Może dlatego czasem mam wrażenie, że coś mi tu śmierdzi, że ktoś robi ze mnie wała. Mniejsza o mnie, ale co, jeżeli z Polski? W końcu w programie Wojciecha Manna nie występowały dzieci z Koziej Wólki. I jeśli takie rozgarnięte dziecko mówiło, że za 50 lat Polski nie będzie, to samo tego nie wymyśliło. Nawet jeśli było to wynikiem tego, że tatuś bardzo nie lubi naszego kraju, to człek mimo woli zaczyna bacznie się rozglądać. Rozglądam się więc już od dłuższego czasu, bo program „Duże dzieci” z owym kosmopolitą w krótkich spodenkach, był dosyć dawno.
 
I co widzę?
A widzę, widzę…,że nikt nie ponagla Niemiec do podpisania TL, sami zabrali się ostro do pracy i zabezpieczyli swoją suwerenność. http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=100693
 
Naszego prezydenta wciąż nawet „swojacy” poganiają. A „swojacy” ci nie dość, że sami nie mogli TL przeczytać, bo go w polskim parlamencie nikt nie uświadczył nawet w skróconej wersji, ale dziwnie stracili słuch i nie słyszą, że Polacy domagają się takich samych zastrzeżeń do dokumentu, jakie wypracowali Niemcy. Mniejsza o „swojaków” i Niemców – ich nawet rozumiem.
 
Jak jednak mam rozumieć postawę mojego prezydenta?Jeszcze słyszę, jak tłumaczy nam wszystkim, że bez Ustawy kompetencyjnej TL jest zagrożeniem dla polskiej suwerenności, jeszcze nie opadły mi z wrażenia emocje, kiedy mój prezydent tłumaczył mi, iż bez takiej Ustawy Polska stanie się województwem UE.
Podobno na tę okoliczność nawet kilka korków od butelek strzeliło w Juracie, gdzie doszło do konsensusu z premierem. Prezydent to, a premier tamto obiecał i co? I obiecanki cacanki, głupiemu narodowi mętlik w głowie.
 
Irlandia ma uratować Europę przed sojuzem - bis. A jak nie uratuje? To co, Panie Prezydencie? Będzie Ustawa czy nie?! Podpisze Pan TL bez niej czy nie? A jak podpisze Pan, to będziemy jeszcze krajem czy tylko województwem?
 
Nie wiem, Panie Prezydencie czy w natłoku ostatnich wydarzeń, uroczystości i spotkań pracownicy Pana donieśli, że  naród też w tej sprawie ma coś do powiedzenia.
List, który podpisało już wielu znamienitych Polaków i tych szarych, takich jak ja, zamieściła Fronda. http://fronda.pl/petitions/display/page:36
 
W liście piszemy:
Wzywamy, jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, wszystkich posłów i senatorów Rzeczypospolitej Polskiej do niezwłocznego podjęcia swych konstytucyjnych obowiązków ochrony suwerenności i interesów państwa polskiego oraz przestrzegania Konstytucji.
 
Wzywamy do podjęcia działań analogicznych do tych, do których podjęcia wezwał niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny niemiecki parlament w swoim wyroku z dnia 30 czerwca 2009 r. Badając zgodność Traktatu Lizbońskiego z niemiecką konstytucją, FTK orzekł bowiem, że aby traktat mógł wejść w życie, konieczne będzie ustawowe wzmocnienie roli niemieckiego parlamentu w procesach decyzyjnych w Unii Europejskiej.
 
Oczekujemy i żądamy podobnego jak w Niemczech ustawowego zabezpieczenia roli Sejmu i Senatu – reprezentacji narodu, czyli suwerena - w procesach decyzyjnych w stosunkach Polski z Unią Europejską. Wszyscy mamy bowiem konstytucyjne pośrednie i bezpośrednie – również w drodze referendum – prawo decydowania o losach Rzeczypospolitej Polskiej i zakresie jej suwerenności”.
 
Panie Prezydencie, jest to WYZWANIE dla Pana i wszystkich polityków, którzy czują się odpowiedzialni za losy Ojczyzny i za Jej suwerenność.
Ale jest ów list również WSPARCIEM Narodu dla Pana.
 
Skorzysta Pan z tego wsparcia czy zlekceważy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz